W swojej najnowszej powieści Marta Fox zabiera nas w podróż po zakamarkach duszy. Opowiada o tłumionych żądzach i z pozoru niewinnych przemilczeniach, które mogą stać się drzazgą na całe życie.
Dariusz Kortko: Gdzie leży Orneta?
Marta Fox: – Na Warmii. To małe miasteczko z bogatą przeszłością. Urokliwe, choć ciągle wymaga wielkiego nakładu środków, by odzyskało blask i stało się miejscem atrakcyjnym dla turystów.
I dla tej miejscowości zdradziłaś Katowice.
– No co ty! Akcja powieści dzieje się też w centrum Katowic, na ul. Kościuszki, Krzywej, na rynku pomiędzy kawiarnią a kwiaciarniami, a także w Kostuchnie i innych śląskich zakątkach. Orneta jest zaś miastem związanym z młodością bohaterki.
Marta Fox Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Umieściłaś ją w tytule swojej książki.
– Kiedy pojechałam tam po raz pierwszy, zachwyciłam się samą nazwą. Zabrzmiała mi wtedy jak imię perskiej księżniczki. Niewiele wówczas zobaczyłam, obeszłam rynek, zajrzałam do biblioteki. Dyrektorka podarowała mi wówczas książkę Stanisława Achremczyka o tej miejscowości. Przeczytałam, szukałam też w innych źródłach, wreszcie pojechałam do Ornety raz jeszcze z mężem i przyjaciółmi, i wtedy mogłam już być dla nich przewodnikiem.
Marta, główna bohaterka, nosi twoje imię.
– Przez przypadek. Chodzi o nawiązanie do biblijnej Marty, która oswoiła smoka, kropiąc go święconą wodą i zawiązując mu na szyi smycz zrobioną z szarfy. Smok jest zaś w herbie Ornety.
Powieściowa Marta zmaga się z Damianem-Smokiem, swoim pierwszym chłopakiem, który po wielu latach odnalazł ją na Facebooku i zasiał zamęt w jej spokojnym życiu.
– Na tym związku uknułam intrygę i zbudowałam napięcie dramaturgiczne. Dla Marty nie było to łatwe, bo miała z Damianem pewne niewyjaśnione sprawy z młodości. Bardzo jej się jednak podobało, że ten chłopak, którego urokowi uległa w Ornecie, gdzie spędzała wakacje u babci, będąc studentką, omotał ją po raz drugi, wystawiając na próbę jej wierność wobec męża. Ale też dzięki temu, kto wie, czy nie po raz ostatni przeżyła wielką żądzę? Była przecież kobietą w wieku menopauzalnym, kiedy to hormony wyprawiają z ludźmi cuda. Jedni potrafią sobie z tym radzić i sublimować namiętności, inni im ulegają, nie zamieniając w nic twórczego.
Cóż ten Damian-Smok z nią nawyczyniał…
– Niech czytelnicy sami się przekonają. Powiem tylko, że to opowieść o zakamarkach duszy, o tłumionych żądzach, także o z pozoru niewinnych przemilczeniach, niedopowiedzeniach, które mogą stać się drzazgą na całe życie. „Ten pierwszy raz w Ornecie” to także opowieść o zdradzie. Czy może nią być sama erotyczna fantazja, czy tylko czyn?
Marzena, druga bohaterka tej powieści, nie dręczy się takimi pytaniami.
– Marzena jest Ślązaczką z Kostuchny. Ma męża gorola, który – jak mówi – jest „nieczynny”. Obawiałam się, że kreując tę postać i czyniąc z niej rozwiązłą sekutnicę, narażę się nobliwym Ślązaczkom, dlatego też poszłam trochę w groteskę w sposobie przedstawiania tej kobiety. Okazało się jednak, że to właśnie Marzena jest krwistą postacią i to ona bardziej przyciąga uwagę czytelniczek. Jest lubiana.
Każdy rozdział poprzedzasz mottem, np.: „Diabeł nie zwiódł, wszystko się udało”.
– To akurat z rosyjskiej poetki Anny Achmatowej. Sama w głębi duszy, mówiąc górnolotnie, jestem poetką. Lubię wyławiać u twórców ciekawe zdania, złote myśli. Prawie w każdej mojej powieści próbuję przemycić choć trochę poezji.
Zawsze podkreślasz, że w powieści bardzo ważne jest pierwsze zdanie. Zacytuję ostatnie: „Usiadła w fotelu i postanowiła: będę teraz fotografować okna, bo w oknach jest dużo nadziei”.
– Bo jest, prawda?
MARTA FOX
Katowiczanka od urodzenia, poetka i pisarka. Autorka ponad 40 książek, za które zdobywała wiele nagród w konkursach literackich. Przez ponad 20 lat pracowała jako polonistka w liceum. Literaturą zajęła się, gdy miała 37 lat. Za debiutanckie opowiadanie „Gra” dostała prestiżowego Miedzianego Amora, nagrodę dla najlepszego twórcy literatury miłosnej. Potem zaczęła pisać książki dla młodzieży, a krytycy nazwali ją objawieniem polskiej powieści młodzieżowej. Jest także mistrzynią literatury dla kobiet. Właśnie wydała powieść „Ten pierwszy raz w Ornecie”.
Z czytelnikami Marta Fox spotka się 21 listopada o godz. 18 w chorzowskiej księgarni Dopełniacz. Będzie ją można również spotkać 8 grudnia na Targach Książki w Katowicach.
Gazeta Wyborcza, 15 listopada 2019
Rozmawiał Dariusz Kortko |
Brak komentarzy