Serce roście, kiedy na nich patrzę: Barbara Janas-Dudek i Jacek Dudek, jej mąż. Nie można się do nich nie uśmiechnąć, nawet naturalnie ponura gęba staje się przy nich jaśniejsza. Są ludźmi, którzy patrzą w tę samą stronę i dlatego realizują swoje zamierzenia bez względu na ilość przeszkód po drodze. Jestem pełna podziwu dla tej pary poetów, którzy wymyślili Port Poetycki, przystań dla wszystkich, którzy wierzą w sprawczą moc słowa. Dudkowie-poeci mieszkają w Chorzowie i tam też odbywa się impreza, w postindustrialnej przestrzeni „Sztygarki”. W tym roku to już 17 jej edycja, więc to wielki powód do dumy, że wśród zalewu jednorazowych inicjatyw, Port Poetycki jest stałym miejscem na mapie Chorzowa.
Port Poetycki jest marką, a jej twórcy najlepszym logo, jakkolwiek korporacyjnie to brzmi. I choć czas wielkich imprez mam już za sobą, od poetów Dudków zawsze z zadowoleniem przyjmuję zaproszenie, by przeczytać w Porcie swój wiersz.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kiedy cała Polska się dzieli, Port jest miejscem, gdzie się jednoczy. W Porcie Poetyckim nie ma przypisanej zazwyczaj do imprezy rywalizacji, ale każdy zapewne po cichu liczy na swojego czytelnika idealnego.
Twórcy przyjeżdżają tutaj z całej Polski i jest jakaś magia w tym, kiedy prezentują teksty w różnych poetyckich dykcjach, zbudowane z takiego splotu doświadczeń i wrażliwości, że powielić tego nie można. Każdy pisze inaczej, bo każdy szyje wiersze z własnej skóry, jak mawiał Witkacy. To krzepiące, kiedy Śląsk poezją stoi na przekór i wbrew kopalnianym szybom i kominom hut.
W tym roku odbyły się jeszcze Targi Książki Poetyckiej, w którym uczestniczyli wystawcy: Instytut Mikołowski, Dom Literatury w Łodzi, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich oddział w Łodzi, Fundacja Otwartych na Twórczość Font, Zaułek Wydawniczy Pomyłka. Wśród gości głównych prezentujących bloki swoich wierszy znaleźli się: Julia Fiedorczuk, Anna Adamowicz, Robert Rybicki, Jakub Sajkowski. Kilkudziesięciu poetów wystąpiło w części zwanej „Magazynem Wierszy” i w „Hyde Parku”.
Organizacja była perfekcyjna, co przy takiej liczbie występujących było nie lada wyzwaniem. Świetnie prowadzone zapowiedzi, z konceptem, dyscypliną, zawdzięczamy: Tomkowi Pietrzakowi, Basi Janas-Dudek, Jackowi Dudkowi, Sabinie Waszut, Agnieszce Straszak, Mateuszowi Czajce.
Imprezie towarzyszyło malarstwo Sylwii Dwornickiej i koncert Joanny M. Vorbrodt.
O poezji celowo nic nie piszę, bo cokolwiek się o niej powie, jest błędem, jak mawiał Leśmian. Tę trzeba przeżywać, najlepiej w samotności, kontemplując wiersze z zakupionych tomików.
Basiu, Jacku, gratuluję, jesteście wielcy.
Brak komentarzy