Któż nie zna Otylii, tej wspanialej damy, animatorki kultury, królowej amatorskiego ruchu teatralnego? Przyczyniła się do stworzenia licznych imprez teatralnych, widowisk folklorystycznych. Prowadziła seminaria teatralne, konkursy regionalnych gawędziarzy, ogólnopolski konkurs recytatorski i na recenzję teatralną, konsultowała zespoły artystyczne. Imprezy o nazwach Gościniec Korfantego i Śląskie Gody powstały z jej inicjatywy. Otylia Czerny była wieloletnim prezesem Towarzystwa Kultury Teatralnej, potem przez wiele lat prezesem honorowym. Była drobną, kruchą kobietą, której życie nie głaskało po głowie. Wywieziona do III Rzeszy na przymusowe roboty, wróciła zraniona, choć silniejsza. Miała charyzmatyczny głos, doskonałą dykcję, ogromny temperament, siłę przebicia i cudowny uśmiech. O Śląsku mawiała, że to miejsce na ziemi, które trzeba całować.
Była jak mama albo troskliwa ciotka, z którą można było prowadzić niekończące się dysputy o teatrze i która potrafiła ofuknąć za nienoszenie ciepłej, spodniej bielizny, zwanej niegdyś długimi niewymownymi, potem reformami, a teraz najzwyczajniej ciepłymi majtami. Była jedyną osobą, która o każdym zespole amatorskim i instruktorach prowadzących wiedziała wszystko. Niby mówi się, że nie ma osób niezastąpionych, ale Tola Czerny taką była. Tola zaszczepiła w nas dumę z bycia TKT-ówką, jak mawiała, i tę dziwną pewność, że TKT-owcy z całej Polski rozpoznają się, bo łączy ich podobne patrzenie na teatr i pracę społeczną.
Otylia Czerny zmarła w niedzielę, 2 października 2016 roku w wieku 95 lat, w zaciszu domowym przy ul. Sokolskiej w Katowicach. Kochała ludzi. I dla każdego miała dobre słowo. Dla mnie też.
Pożegnamy ją w piątek, 14 października, na cmentarzu ewangelickim w Katowicach, na ul. Francuskiej, o godz. 12.00.
Teatr
Brak komentarzy