Nie czarujmy się, kobieta 60-letnia jest biologicznie stara, choćby nie wiem, jak zdrowo się czuła i wyglądała. W czasach kultu młodości, słowo stara jest de mode, dlatego zastępuje się go eufemizmami, gdzie tylko można. Słuszne lata, trzeci wiek, niebezpieczna strona pięćdziesiątki. Idąc tym tropem, mam 37 lat do setki. Kiedy bez kokieterii mówię, że mam 63 lata, często słyszę, bym się nie przyznawała, bo kobiecie się wieku nie liczy. A ja bardzo chcę się przyznawać. Im jestem starsza, tym bardziej chcę. Młoda byłam, a ponieważ ciągle jestem ciekawa świata i odczuć, więc doświadczam dni z refleksją wprost z książki prof. Marii Janion: świadomie przeżywam własną egzystencję. Dodam: trochę w kontrze wobec wizji człowieka hedonistycznego w kulturze masowej.
Przekroczyłam już granicę wyznaczoną przez Światową Organizację Zdrowia jako wiek starości, czyli 60 lat. I cóż z tego, że „zielono mi w głowie i fiołki w niej rosną”, skoro stawy kolanowe nie tak skoczne jak były, skoro wytrzymałość na zmęczenie mniejsza. Biologii nie oszukasz. Gdybym była mężczyzną, powiedziałabym o sobie, jak prof. Zbigniew Mikołejko: Jestem starym dziadem. Mężczyźnie uchodzi, bo i tak powiedzą, że przystojny, a o kobiecie najwyżej, że dobrze utrzymana albo ze śladami dawnej urody.
Im jesteśmy starsi, tym bardziej nam się wydaje, że czas przyśpiesza i mamy go coraz mniej. Fakt, że inaczej czas odczuwa dziecko, a inaczej człowiek starszy, wynika nie z tego, że czas przyśpiesza, ile ze struktury umysłu i naszego subiektywnego stosunku do mijających godzin oraz sposobu, w jaki nasz umysł przetwarza informacje. Dla 10-latka, następne dziesięć lat, to druga połowa życia, bo postarzeje się w tym czasie dwukrotnie. Dla pięćdziesięciolatka dziesięć lat to tylko jedna piąta jego życia, a nie połowa. Tak więc ta sama dziesiątka przeżywana jest w różnym tempie.
Bóg da zajączka, to da także łączkę
Tą wstępną refleksją dzielę się po to, by wypowiedzieć się na temat bardzo-bardzo późnego macierzyństwa. Chciałabym uniknąć osądzania, rozważyć rzecz teoretycznie, choć wiadomo, że źródło tych rozważań tkwi w informacji, która obiegła tabloidy: 60-letnia kobieta urodziła bliźniaki.
Moja babcia zaszła w ciążę z siódmym dzieckiem, kiedy miała 47 lat. Ponoć zamiast błogosławić swój stan, bardzo płakała, a kiedy sąsiadki ją pocieszały, że wychowa kolejne, bo jeśli Pan Bóg dał zajączka, to da także łączkę, lamentowała dalej, że nie zdąży wychować. I w kółko powtarzała, że wszystko ma swój czas i miejsce, cytując mądrego Koheleta i nie wiedząc zapewne, że go cytuje. Nie obawiała się więc, że dziecka nie wykarmi, nie odzieje, ale że osieroci. Tak się jednak dobrze złożyło, że syna wykształciła i doczekała wnuków. A było to bardzo dawno, wziąwszy pod uwagę skok cywilizacyjny, społeczny i obyczajowy. Rodzina z siedmiorgiem dzieci nie była znów tak liczną. Dzieci „wychowywały” się wzajemnie, bywało, że spały po kilkoro w jednym łóżku i do głowy by nikomu nie przyszło, że jest w tym coś złego, co ogranicza dziecięcą przestrzeń prywatną.
Ciąg dalszy tekstu w Gazecie Wyborczej, Magazyn Roztomajty, w wersji drukowanej i online, kliknij w link poniżej:
48 komentarzy
mądry tekst.
Powinny przeczytać go kobiety dla, których macierzyństwo… to później, bo teraz praca i inne tematy.
A najgorsze zdarza się wtedy, gdy okazuje się, że niedoszła matka będzie musiała się leczyć.
A wtedy czas leci niemiłosiernie
Pozdrawiam.
http://odchudzaniejestproste.pl
Pani ginekolog w czasie mojej wizyty stwierdziła, że dzięki dobrym warunkom życia, odżywieniu, opiece zdrowotnej kobiety zachowują zdolność rozrodczą po 50 roku życia. Granica przekwitania obniżyła się do 55 roku życia. Za coś normalnego obecnie uważa się miesiączkujące kobiety po 50- tce, gdzie jeszcze kilkadziesiąt lat temu ten stan kończy się w 45 roku życia. Czy kobieta jest młoda jak miesiączkuje… nie wiem… chyba nie bardzo… troski, życie, dolegliwości wynikające ze zużycia organizmu, bolący kręgosłup itd może z człowieka zrobić staruszka i w 40 roku życia… ze starością nie ma co się boksować, ale o jakość życia człowiek powinien walczyć do końca… a szczególnie przy końcu życia…. aby nie bolało, aby nie dokuczało, aby mieć co potrzeba… z szacunku do samego siebie.
Mnie mówią, że wyglądam młodziej, lepiej. I faktycznie świetnie się czuję. Tajemnica polega na tym, że Odżywiam się zdrowo , jem owoce i warzywa, jem regularnie, zaczynam też od zdrowego śniadania co jest najważniejsze w tym wszystkim(jestemwellness.eu).Zdrowie jest tylko jedno, warto o niego zadbać!
Przeczytaj o faktach, które odkryjesz dopiero z wiekiem.
http://www.finansemlodegopolaka.pl/fakty-ktore-odkrywasz-dopiero-z-wiekiem
No cóż. Z jednej strony współczuję tej „młodej” mamie odwagi z drugiej podziwiam jej głupotę i determinizm. No ale na to nie ma lekarstwa. Nie będę się powtarzać co będzie za 10 czy 15 lat czy ta Pani dożyje. Patrzę na moją teściową która ma 78 lat i wyobrażam sobie mamę tych bliźniąt. Ha no trudno ale kto wychowa te dzieci?
A kto wychowa dzieci ofiar wypadków? Albo zmarłych w 37. roku życia na raka? Albo chorych na SM? Gdyby tak podchodzić do sprawy, to nikt nie powinien mieć dzieci, bo może się zdarzyć, że umrze zanim dorosną. Każdy z nas może być jutro ulatującą do nieba duszyczką i sflaczałym workiem -naszym ciałem, które już nie jest potrzebne. Również mająca dziś 26 mamusia prowadząca czterolatka do przedszkola. I kto go wychowa? Tatuś też może umrzeć,tatusiowie tak samo giną w wypadkach, chorują. Niestety, powołanie dziecka na świat to również potrzeba zastanowienia się, kto zajmie się dzieckiem, jeśli ja zginę, a ono przeżyje. Wszyscy mamy takie same szanse na śmierć, równe 100%. Jednym uda się pożyć dłużej, innym krócej, ale nikt z nas nie wie, ile. Statystyki to jedno, ale prawdziwe życie, to drugie. Statystycznie moja siostra powinna była żyć 81 lat. A żyła 32. I już mogła mieć dzieci. I wtedy to ja musiałabym się nimi zająć, choć własnych mieć nie chcę. Zawsze jest jakieś wyjście i zawsze ktoś się dzieckiem zajmie. Tak, to może być dom dziecka w najgorszym przypadku, ale nikt nie zostawi w naszym kraju nieletniego na pastwę losu. A może ta pani dożyje w niezłej kondycji 90 lat. Znałam taką, miała 94 lata i pomagała 67 letniej sąsiadce, która miała już problemy ze sprawnością fizyczną.Nie demonizujmy i nie czujmy się tacy mocni, bo statystycznie jeszcze ileś tam lat się nam należy. Nic się nie należy, możemy się odżywiać zdrowo, uprawiać sport, unikać używek, a wjedzie na nas ciężarówka i przegramy nasz bój o długie życie.
Anno – nie przesadzaj w drugą stronę, bo idąc za Twoim tokiem rozumowania, człowiek od razu po urodzeniu powinien w wyprawce dostawać bon na trumnę i miejsce na cmentarzu lub też łopatę, by sobie takowy samemu wykopać. Nie powinien się uczyć, bo po co, skoro idąc do szkoły, może wpaść pod auto, zostać napadniętym lub pogryzionym na śmierć przez bezpańskie psy?
Nie myl dwóch problemów
PS Chodzi mi o to, że co innego normalnie codziennie wychodzić z domu, w dobrej wierze się uczyć, wiązać z kimś i mieć dzieci w określonym wieku, niż ŚWIADOMIE włazić na przejście dla pieszych przez szeroką jezdnię na czerwonym świetle.
Nie można mylić bycia ofiarą zbiegu okoliczności i ładowania się z rozmysłem w konkretną sytuację
Anna, myślę dokładnie tak samo, jak Ty.
Masz dużo racji. Nikt nie wie i co i kiedy mu pisane
Pozdrawiam
kropla428blog.onet.pl
Moja matka nie miała odwagi by mi pozwalać na jakiekolwiek niepowodzenia, upadki, porażki, a jeśli już coś się stało, to nie radziła z tym sobie. Miała 25 lat jak mnie urodziła. Mam 40 lat i, jak Bóg da, urodzę dziecko, pomimo tego, że mogę umrzeć zanim je odchowam. Ale uważam, że nie mamy wpływu takiego, jak myślimy, że mamy na naszą długość życia. Pochodzę z rodziny długowiecznej, babcia i dziadkowie umierali po 80 ( 82, 82,87) a żyjąc babcia ma 94 lata. Celuję podobnie a może się nie udać. 😉 A są dzieci kilkuletnie, właściwie w każdym wieku, których matki, i ojcowie zresztą też, nie żyją. Mieli po dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści lat. Choroby, wypadki, tragedie. Nie wiemy co nas czeka, choćbyśmy nie wiem jak planowali. Moja koleżanka wyszła za mąż i urodziła dziecko w wieku 22 lat. Wcześniej zdążyła już poronić. Ma dwoje synów. Tak samo jak moja matka, NIGDY nie miała tęsknoty, chęci, potrzeby posiadania dzieci. Taka kolej rzeczy: ślub i dziecko. Nie zdążyły zatęsknić za macierzyństwem. Nie ma żadnej skali porównawczej, żadnej opcji, by widziały co to znaczy chcieć mieć dziecko przez np. 15 lat i go nie mieć. NIE WYOBRAŻACIE SOBIE kobiety mające dzieci co to znaczy. Kropka. Jakość wychowania przez młode, często niedojrzałe mamy, nie mające wiedzy o realnym życiu, jak moja mama, również pozostawia wiele do życzenia. Jak cytowana nadopiekuńczość z początku wpisu. Nie znaczy to, że ja będę lepszą matką od niej. Będę inną. Moja matka była nieprzygotowana w żaden sposób do macierzyństwa i wychowania dzieci, jak wiele innych kobiet, ja będę starą matką, trochę bardziej przygotowaną. Każda sytuacja rodzi dla dziecka zawirowania i konsekwencje wynikające z postawy i osobowości matki. Bez względu na jej wiek. Nie wiem czy w wieku 60 lat zdecydowałabym się na dziecko. Z rozsądku chciałabym napisać, że nie ale w życiu nie kierujemy się rozsądkiem, tylko uczuciami, chociaż często twierdzimy inaczej. Tyle jesteśmy warci, ile nas sprawdzono. Odpowiedź brzmi nie wiem. Młode, 20 i 30 letnie kobiety umierające na różne choroby też myślały, że zdążą być matkami. My możemy mieć pragnienia, wolną wolę i pokorę ale nie my decydujemy w ostatecznym rozrachunku.
40-letnia matka to dzisiaj młoda matka. Niektore kobiety właśnie wtedy są gotowe do odpowiedzialnego macierzyństwa, pozdrawiam.
Miłe Panie!
Mam lat 67 wyglądam na 50, pracuję przez lat 43 po 12-14 godzin na dobę.
Sama wychowałam i wykształciłam córkę ponieważ były partner był wiecznie bezradny.
Nie chodzę do kosmetyczek/sama nauczyłam się dbać o swoją cerę.
Śledzę trendy mody.Zawsze znajdę czas na teatr,operę ciekawe spotkanie.
Zdrowie mi dopisuje chociaż mam cukrzycę ale dbam o to,bez przesadnych ilości leków i bez restrykcyjnej diety ale rozsądnie.
Denerwują mnie Panie które uważają że 60 lat to już trzeba umierać i nie trzeba o siebie i swój rozwój umysłowy dbać.
Patrzę na Warszawską ulicę gdzie kobiety w moim wieku nie chodzą a szurają nogami,zaniedbane,nieuczesane.
Do tego żeby dobrze wyglądać nie trzeba mieć dużo pieniędzy.
Trzeba zmienić myślenie we własnej głowie.
Nie dać się spacyfikować dzieciom,wnukom a najważniejsze mężowi.
Kwestia rodzenia dzieci w późnym wieku….proszę bardzo ale świadomie
i bez obciążania całego społeczeństwa składkami na wychowanie tych dzieci…nie mówiąc o konsekwencjach wad z jakimi mogą się urodzić dzieci matek w wieku 60 lat.
To jest zastanawiające…..niby mają 60 lat uważają się za młode i zdolne do rodzenia ale już do utrzymania tych dzieci nie a i wspaniałomyślnie rezygnują z usług płacowych tatusiów tych pociech.
Widać z tego że myślenie tych mam jest na poziomie wczesnej szkoły podstawowej.
Dzieci nie mogą być kaprysem.Urodzę sobie bo tak chcę.
Trochę moich spostrzeżeń przeniosłam na ten blog.
Ja starzeję się z godnością, bez botoksów, operacji plastycznych i warg niczym lalka.
Pozdrawiam Wszystkie Panie.
Proszę brać się za siebie i w końcu nauczyć się być egoistkami w tego dobrym słowa znaczeniu.
Niezależnie od wieku należy nam się wszystko co piękne na tym Świecie.
Hanka
Ma Pani dużo racji. Nie dać się spacyfikować, starzeć się z godnością….tak. Pozdrawiam.
O czym Wy dobre kobiety mowicie 😉 starzec sie …..Nie badz starsza …badz lepsza .W mojej kuchni wisi taki szyld 🙂 Ja w wieku 51 lat zostalam pierwszy raz babcia ale te zw wieku 50 spotkalam wreszcie swoja wielka milosc ktora kwitnie z dnia na dzien 🙂 a ja wreszcie mam piekne zycie podrozuje pracuje (duzo) i zyje :))))
Mówimy o tym, czy to odpowiedzialnie zostać matką z in vitro w wieku 60.lat.
A skąd Pani wie, że aktorka została matką „z in vitro”?
Nie ….zarowno ze wzgledu na dzieci jak i niej samej .
Po prostu: nie wierzę w cuda. Gdyby to był cud, Kościół by taką kobietę wziął pod ochronę. Poza tym mój artykuł ni ejest o in vitro, ani nie jest „osądzaniem” konkretnej kobiety, tylko jest o odpowiedzialności i ograniczeniach biologii.
Dziękuję. Pięknie to Pani napisała i mądrze. Trzeba żyć i cieszyć się życiem i nie dać go zawłaszczyć przez innych. Ja zrozumiałam to pózno ale lepiej pózno niz wcale. Mam 61 lat i wiem , że żyję. Pozdrawiam.
Dziękuję za Pani komentarz,uważam że należałoby się wspierać,spotykać w większych grupach,rozmawiać,mam zamiar stworzyć takie właśnie grupy
w sympatycznym wnętrzu.
Zawsze takie spotkania motywują do działania a jednocześnie stanowią dobre źródło kształcąco pomocowe,,zarówno psychiczne
jaki wizualizacyjnie.
Pozdrawiam
Tak, nasza siła jest w „siostrzeństwie”.
NIC NIE WIECIE BO JESTEŚCIE ZA GŁUPIE BY PATRZEĆ DALEJ NIŻ WŁASNY NOS I WŁASNA MACICA…
JEŻELI NIE BĘDZIECIE ZMIENIAĆ ŚWIATA NA LEPSZY I BARDZIEJ LUDZKI TYLKO MNOŻYC SIĘ BEZ OPAMIĘTANIA BO WAM TAK MACICE I INSTYNKTY MACIERZYŃSKIE NAKAZUJĄ I ZALUDNIAĆ GO TAKIMI JAK WY SAMOLUBNYMI BESTIAMI W LUDZKIEJ SKÓRZE POZBAWIONYMI MIEDZYLUDZKIEJ SOLIDARNOŚCI I EMPATII TO I TAK DOPROWADZICIE DO WOJNY I ZAGŁADY LUDZKOŚCI…
WASZYM PROBLEMEM KOBIETY JEST TO ZE RODZICIE I WYCHOWUJECIE LUDZKIE POTWORY NIE GODNE NAZYWAC SIĘ LUDŹMI BO SAMIE TAKIE JESTEŚCIE I NIE POTRAFICIE WŁASNYCH DZIECI WYCHOWAĆ NA LUDZI BO NIE WIECIE CO ZNACZY BYC CZŁOWIEKIEM… GDYBYŚCIE TO POTRAFIŁY JUŻ DANO NIE BYŁO BY WOJEN ZŁA NIENAWIŚCI GŁUPOTY, NIESPRAWIEDLIWOŚCI I PRZEMOCY…
WSZYSCY SIĘ STARZEJĄ … I UMIERAJĄ .. JAK WIDZE WASZE ŻAŁOSNE PRÓBY COFNIĘCIA LAT I WASZA PARANOJE STAROŚCI I POTWORENY KLEK PRZE STAROŚCIĄ I SMIERCIA TO.. RZYGAĆ MI SIĘ CHCE… WIECZNE LALE I ROZPIESZCZONE DZIDIZE…
ZAPYTAC KOBIETĘ O WIEK TO NIE WYPADA BO BĘDZIE PŁAKAĆ I NÓŻKAMI TUPAĆ I TYLKO ROZPŁÓD WAM WE ŁBACH I MACICACH…
JESTEŚCIE WREDNE, PUSTE, GŁUPIE, PAZERNE I KATOLSKIE I TE „IDEAŁY” MORALNE WSZCZEPIACIE OD DZIECKA SWOIM POCIECHO ZWŁASZCZA DZIEWCZYNKOM… BY TA GŁUPOTA I PODŁOŚĆ TRAWY NA WIEKI… POWOŁUJECIE NA ŚWIAT POTOMSTWO ALE NIE TROSZCZYCIE SIĘ BY ŚWIAT BYŁ DLA TEGO POTOMSTWA LEPSZY BY WASZE DZIECI MIAŁY WSZYSTKO ALE NIE TROSZCZYCIE SIĘ O TO BY ZMIENIĆ ŚWIAT BY I DLA WSZYSTKICH LUDZI BYŁ ON LEPSZY…
WASZYM CELEM JEST ZBUDOWAĆ SZCZĘŚLIWĄ RODZINĘ W NIESZCZĘŚLIWYM I ZŁYM ŚWIECIE… ALE TO NA DŁUŻSZĄ METĘ NIEWYKONALNE…
JESTEŚCIE PRYMITYWNE PUSTAKI -MYŚLĄCE MACICE I NIE MACIE GODNOŚCI, MORALNOŚCI I HONORU. WIECIE CO TO JEST HONOR KOBIETY?
HONOR KOBIETY DO „DAć” I ROZMNOŻYC SIĘ Z najlepszym samcem…
DLATEGO TAK MAŁO JEST KOBIET CO ZROBIŁY COŚ DLA OGÓŁU ;LUDZKOŚCI..
HERO 🙂
MY HERO 🙂
Ojjj , ktoś Cię skrzywdził chyba …. pewnie jakaś ” macica” jak piszesz. Nie daj się zdominować takim – myślom . Znajdz lepszego towarzysza, nauczyciela.