Kiedy wydawałam pierwszy tomik poezji „Chcę być chłopcem jak mój ojciec”, zapewne jedynie przeczuwałam, czego zazdroszczę mężczyznom piszącym. Nie muszą się ze swojego pisania tłumaczyć i nikt ich nie upokarza. Kiedy przedstawiają sceny erotyczne, nikt nie patrzy na nich, jakby wyciągnęli je ze swojego życia. Wiedziała o tym Simone de Beauvoir, także Anais Nin, dlatego usunęła wiele scen erotycznych. Erice Jong powiedziała, że to z obawy przed niepoważnym traktowaniem przez wydawców. Nie miał podobnych problemów Henry Miller, bo przecież to interesujące, co mężczyźni myślą o kobietach, bardziej nawet od tego, co kobiety same o sobie sądzą. Mężczyzna i tak zawsze pozostanie metafizyczny i niezgłębiony, a zmarszczki na jego twarzy będą oznaczać jedynie dojrzałość. Moje będą oznaczać to, że się zużyłam albo że moja twarz ma ślady przemijającej urody. Ale mi to zwisa i powiewa, powiedziałabym gdzie, gdybym była facetem.
Codziennik
3 komentarze
A to ciekawe, chociaż ja widzę to inaczej, może dlatego, że nie widzę różnicy między Kobietą, a Mężczyzną, bo patrząc od tyłu są jednakowi, a z przodu do siebie pasują.
Z pozdrowieniem.
A jeśli tak, to po co, w takim razie, jest tyle płci do wyboru (chyba z 50)?? Ludzie są różni.
Strzał w dziesiątkę Pani Marto!
Też mnie to wkurza.