– Jaki sens może mieć moje życie, kiedy mam 91 lat, nie gram w teatrze, zapominam, co było wczoraj, przewracam się, łamię sobie żebra, kiedy mieszkam sama, kiedy przywożą mnie na chirurgię, no powiedz, jaki sens – pyta moja przyjaciółka, aktorka, obdarzająca mnie od wielu lat swoją dobrocią.
Podaję różne argumenty. Za każdym razem kręci głową. Nic jej nie pasuje.
Nie chce już wiedzieć, dokąd ten świat podąża, ani co będzie jutro, nie czeka na nową rolę (jeszcze w listopadzie minionego roku zagrała epizod w filmie). Ożywia się trochę, kiedy pokazuję jej zdjęcia wnuków, kiedy opowiadam, nad czym pracuję. Czuję jednak, że robi to bardziej z uprzejmości dla mnie niż z prawdziwego zainteresowania.
Wydaje mi się, że wyczerpałam już wszelkie pomysły. Ani argument, żeby żyła dla mnie, jak już nie chce dla siebie, też do niej nie przemawia.
W końcu ze złością mówię: – Masz rację, twoje życie już nie ma sensu, skoro nic cię nie ciekawi. Dlatego możesz chcieć żyć tylko z obowiązku !
– Z obowiązku? – patrzy na mnie ożywiona i z nagłym błyskiem w oku.
– Tak, z obowiązku, powinnaś zobaczyć sens w obowiązku życia – wpadam w koturnowy styl.
– A wiesz, że ty masz rację? Tak, będę żyła z obowiązku. W końcu wypada mieć jakąś fanaberię na starość.
I śmiejemy się tak głośno, że aż pielęgniarki nam przypominają, że to szpital, a tyngel-tangel.
5 komentarzy
Piękne! Trzeba sobie przyswoić, bo się przyda. Mam nadzieję, że nie złamię praw autorskich ;-).
A może by tak jeszcze żyć na złość? Na złość tym, których starość denerwuje, którzy jej nie zauważają. Niech się nie cieszą.
Albo żyć ku pokrzepieniu, żeby pokazać tym, którzy nas kochają, że nie jest tak źle, żeby się nie lękali.
Co by nie powiedzieć, żyjemy dla innych ludzi i dzięki nim.
I jeszcze Kazimierz Kutz w wywiadzie na TVP Kultura :
„człowiek nie po to żyje, żeby głupio umierać” 😉
Super, że potrafiłaś mimo wszystko ją przekonać. To bardzo ważne żeby nawet na starość znajdować sens i radość z życia. Pozdrawiam!
Bardzo to ładnie, Aniu Brzozowa, powiedzialaś.Żyć na zlość albo ku pokrzepieniu.
Pani Marto, jeśli życie z obowiązku będzie czymś nowym, nowym, nazwijmy to „zainteresowaniem”, nowa aktywnością, w ogóle nową postawą wobec życia, to czemu nie?? Jak najbardziej, bo jako coś nowego w życiu danej osoby, powinno wytworzyć nowe połączenia neuronowe w mózgu, i wtedy jako to coś nowego, rozwija daną osobę.