Dostałam ostatnio kilka mejli z zapytaniem, dlaczego zmieniłam klimat swojego bloga i zrezygnowałam z opowiadania o prywatności. To prawda, jest inaczej. Dzielę się impresjami z lektur, z oglądanych spektakli, spotkań autorskich. Ale przecież moje impresje są bardzo osobiste, wyrażone językiem kolokwialnym, dalekim od „szyfru” krytycznoliterackiego czy krytycznoteatralnego.
Zawsze byłam powściągliwa, nawet przemycając to, co prywatne.Tekst do publikacji różni się przecież od listu prywatnego. Decyduje o formie, każe pamiętać o kreacji. W ciągu siedmiu lat pisania bloga przyzwyczaiłam się też do tego, że mam wrogów, którzy tylko czyhają, by mi przyłożyć. Celowo nie zamieszczam fotek dzieci.
Do tej pory zatrzymałam opcję komentarzy, bo uważam, że na nich między innymi polega formuła bloga. Niektórzy moi znajomi po piórze dawno je wyłączyli. Jeśli tego nie zrobiłam, to dlatego, że cenię sobie wiernych Czytelników i wdzięczna im jestem za cenne uwagi, krótkie przytaknięcia. podsumowania. Ot, choćby to, co ostatnio dopisała Bluebell pod tekstem o „Złych Niemcach”:
„Marek Edelman uważał, że wszystkie narody są straszne. Stanisław Lem twierdził, iż nie ma potworniejszej bestii niż człowiek. Eustachy Rylski rzecz traktuje eufemistycznie, i mówi, że nie wszyscy zostaną zbawieni, bo nie wszyscy ludzie mają duszę. Australijska pisarka Sonya Hartnett otrzymała Nagrodę im. Astrid Lindgren pomimo, iż oficjalnie przyznaje, iż nie przepada za dziećmi i ogólnie ludzi nie lubi”.
Każdy chce mieć sprzymierzeńców. Nie znaczy to oczywiście, że musimy mieć podobny ogląd sytuacji. Liczę się z krytycznymi uwagami, jeśli są umotywowane. Jeśli natomiast ktoś na mnie napada tylko dlatego, że mu nie odpowiadają moje myśli, to nie powinien tracić czasu na ich czytanie.
Jesień jest piękna tego roku, lepiej więc pójść na spacer.
Wszystko warto robić wtedy, kiedy ma się ochotę, nie odkładać na kiedyś, nawet na jutro. I bynajmniej nie dlatego, ze jutra może nie być, ale dlatego, że jutro może nie być ochoty.
Listopad mam pracowity i łaskawy.
Skończyłam pisać powieść dla młodzieży. Wnuk oburzony, że nie dla niego, bo nie może się doczekać drugiej części „Przybij piątki”. Odbyłam kilka spotkań autorskich, uczestniczyłam w targach książki w Katowicach. I choć osobiście nie mam powodów do narzekań, bo moi Czytelnicy mnie hołubili, to jednak smutno, że targi połączono z targami sprzętu sportowego. Niestety, odniosłam wrażenie, że książki są tam kątem.
Przede mną targi książki w Łodzi i spotkania w Prudniku, Tułowicach i Rudnikach, organizowane przez Wojewódzką Bibliotekę w Opolu. Prowadziłam spotkanie z Jackiem Cyganem, w bibliotece w Sosnowcu, uczestniczyłam w spotkaniu z Krystyną Rodowską, poetką, którą lubię. Dzisiaj pojadę na spotkanie z Andrzejem Stasiukiem.
Mój pies choruje, niestety, on też się zestarzał, ma prawdopodobnie 16 lat. Znalazłam go w roku 2000. w listopadzie właśnie. Stał się bohaterem kilku moich książek. Jeśli będzie z nim bardzo źle, nie pozwolę mu się męczyć. On jest w tej dobrej sytuacji, że mogę mu pomóc odejść.
2 komentarze
Pani Marto, znaleziona przeze mnie psia istota zamieszkiwała ze mną przez 5 lat. Wiele mogłabym opowiadać o tym psie. Chorował, cierpiał. Do domu sprowadziłam lekarkę, która dała mu śmiercionośny zastrzyk. Nigdy nie zapomnę WYRAZU OCZU PSA W MOMENCIE WKŁUWANIA SIĘ IGŁY; ON WIEDZIAŁ, ŻE PRZYSZŁA ŚMIERĆ I CZUŁ SIĘ ZDRADZONY PRZEZE MNIE. Jestem tego pewna. Z kolei psu nie zapewnia się takiej ulgi w cierpieniu jak ludziom, a więc dochodzimy do wniosku, że najlepiej skrócić męki istocie. Czy rzeczywiście jest to zawsze dobra decyzja ????
No cóż, są ludzie i taborety, nie każdy może być stołkiem- tak kiedyś usłyszałam od swoich uczniów po jakimś incydencie z udziałem innych moich „uczniów” . Ja zawsze uważałam, że bycie prezesem, kierownikiem, DEREKTOREM ( z naciskiem na DE), posłem senatorem czy nawet prezydentem się bywa, a człowiekiem sie jest. Niestety są takie postacie, które na zawsze „pozostaną” „Prezesami” bo człowiekiem nie byli, nie są i nigdy nie będę. Bo być człowiekiem to trudna rzecz. Pozdrawiam Panią i życzę zdrowia, wytrwałości i wciąż tego ciepełka, które bije z tego bloga.