Marudzenie i krzywa gęba to polska specjalność.
Nikt nam wprawdzie nie obiecywał, że życie będzie usłane różami, ale nawet ze smutnego dnia można sobie wyłuskać trzy dobroci. Na Facebooku trwa zabawa w „trzy dobroci”. Przyjęłam do niej zaproszenie i metodą Stachury będę wyłapywać chwile „na lody z nutką karmelu”. Przez 7 dni będę zapisywać trzy dobroci z każdego dnia. Uda mi się?
Czy ktoś z moich Czytelników zechce się dołączyć do zabawy?
Dzień pierwszy:
Trzy rozmowy z moim wnukiem, Danielkiem:
1. Rozmowa w przedszkolu
– Babcia, przytulić się możemy, ale bez całowania, bo ja nie jestem dzidzią.
2. Rozmowa w Biedronce
– Babcia, coś ci powiem, przestań wreszcie kupować te zdrowe rzeczy i kup coś słodkiego
3. Rozmowa w domu
– Jak to jest, Danielku, że całego kotleta zjeść nie potrafisz, a całą kanapkę lodową połknąłeś w mig, zaraz po wyjściu ze sklepu?
– To proste, jak się nażeram tej kanapki, to mi się kotlet nie podoba.
– A drugą kanapkę lodową byś zjadł?
– Oczywiście, to żaden problem, tylko przyjemność.
– Ależ, Danielku, te kanapki nie mają żadnej wartości.
– Wartości to ja mam w przedszkolu i w domu.
Dzień drugi
1. Widok wnuków krojących walki ciasta na leniwe pierogi, a potem oczekujących, by wreszcie wypłynęły na wierzch w gotującej się wodzie. I słowo „więcej”: pierogów, cukru, cynamonu, roztopionego masła.
2. Honorarium od wydawcy w terminie, no bo przecież nie tylko leniwymi pierogami i wierszami świat stoi.
3. Telefon od starszej córki; podzieliła się ważną i dobrą wiadomością. Nie o to chodzi, że ważną, ale o to, że ma potrzebę dzielić się ze mną.
4 komentarze
Ok! – Marto, przymierzę się do tej zabawy,bo już na F chciałam dołączyć, ale jutro, bo wczoraj dzień się skończył…, a dzisiaj dzień się zaczął…, że nie mogę nijak uszczknąć, nawet jednej, a co dopiero trzech dobroci 🙂 Postaram się, chociaż będzie trudno, bo od półtora miesiąca, siedzę w remontach, a to nie sprzyja – dobroci 😉
Super pomysł !!!
Postaram się odnotowywać. To pozwoli dostrzec drobiazgi, zatrzymać się na chwilę, i cieszyć się byle czym. Bardzo bym chciała zawsze cieszyć się byle czym.
Dziś :
1. Lektura Wysokich Obcasów (m.in. pyszne i proste przepisy na majonezowe sosy do ryb A. Kręglickiej), przy pysznej kawie i odrobince słodkości
2. Dobre wieści z maili od znajomych, w tym od młodziutkiej powinowatej, która z powodzeniem zdała egzaminy wstępne na paryską uczelnię
3. Popołudnie z Ireną Santor w TVP Kultura – cudne
4. Słoneczny spacer
5. Dzień trwa – więc na pewno coś się radosnego wydarzy
Bardzo trafny artykuł, będę czekał z niecierpliwością na nowe opisy 🙂
Czy jest szansa na to by Daniel zjadł kotleta po zamrożeniu?
Bo może to jest sposób na ocalenie wartości 😉