1. Przerwa dla domu, jak dobrze. Balkon zielony, parapet przy oknie i biurku kolorowy, bo kwitną fiołki, orchidee, pelargonia i jeszcze coś, co nie wiem, czym jest, ale ładnie wygląda.
2. Co najmniej dwie godziny w samotności i mogę patrzeć nawet w jutro, ale po co, skoro jeszcze tyle dzisiaj.
3. Szparagi, szparagi, szparagi, no po prostu niebo w gębie, jak mało trzeba do zadowolenia.
4. Aha! Do tego jeszcze ciasto z rabarbarem. Trzeba wykorzystać sezon, bo krótki.
5. Mądre słowa prof. Władysława Bartoszewskiego: „ W Polsce są dwa różne słowa: „opłaca się” i „warto”. „Opłaca się” odnosi się do dochodu, do zysku, do korzystnego interesu. Natomiast „warto” towarzyszy myśleniu o wartościach. Na pewno nie wszystko, co warto, to się opłaca. Ale z całą pewnością – wierzę w to głęboko – nie wszystko, co się opłaca, jest w życiu coś warte.”
6. Dlaczego ten pies tak głośno chrapie pod moim biurkiem?
7. Paul Auster, Dziennik zimowy. Czytam powoli, by się nie zachłysnąć.
8. Płacz to strumień łez, jedna to cierpienie.
9. Trochę pamięci muszę sobie uszczknąć, to sposób na radzenie sobie z tym, co zostało zepsute.
10. Szlachetne maniactwo: obsadka ze stalówką, czarny atrament, ćwiczenie ortografii idzie mi z trudem, choć kiedyś byłam w tym dobra.
3 komentarze
Pani Marto,
Pisze pani o przyrodzie wiosennej. Tak myślę, że wiosna przychodzi do naszych umysłów i serc wbrew braku nadziei w nas, bo może i tak być, że ktoś nie ma za wiele nadziei. A wtedy wiosna wbrew naszemu wyjałowieniu z nadziei swym obfitym pięknem wrzuca nam nadzieję dużymi porcjami, wbrew nam. Dzisiaj widziałam olbrzymie, zawisłe tuż nad powierzchnią chmury koloru i kształtu bitej śmietany. Cudeńko!
No to Marto! – pójdę ” z grubej rury ” i napiszę, że zazdroszczę Ci tych wszystkich widoków, ad.pkt. 1 i 2; smakołyków, ad.pkt. 3 i 4, ale nie zazdroszczę ad.pkt. 6 😉 Jeżeli chodzi o pkt. 8, to, jak już by miało być, to życzę strumienia łez, a najlepiej śmiechu przez łzy 🙂
Spokojnego wieczoru, K.
tak ni z gruszki ni z pietruszki chciałam tylko wspomnieć, że ma Pani co najmniej jednego cichego czytelnika bloga 😉
bardzo lubię tutaj przychodzić i (ciągle) się nie zawodzić