Inne

JUŻ po świętach

Już po świętach, jak szybko!
Zaplanowałam sobie dzisiaj napisanie tekstu do bloga, ale ponieważ cały dzień zajęło mi kończenie rozdziału powieści o „zołzach”, więc dziś już nie napiszę tego, co zamierzyłam.
Daję tylko znać, że po świętach zipię, czego i moim Czytelnikom życzę.
Otóż…weszłam na wagę i zdębiałam.
ANI grama więcej.
Przeanalizowałam, com jadła i wyszło, że niewiele.
Przygotowywanie potraw oraz baczenie, by innym smakowało, nasyciło mnie na dobre. Ponoć są tacy, co się żywią energią słoneczną, a ja mogłabym patrzeniem na tych, którzy jedzą z apetytem. Tylko po co?
Dla kręgosłupa byłoby lepiej, bo ważne by za dużo nie dźwigał.
Z drugiej strony- czasami nadmiar się przydaje, jak mi wczoraj.
Zaparkowałam samochód na parkingu, który się okazał lodowiskiem.
Było to w Wiśle, co najmniej 5 kilometrów w górę, za zaporą.
Na powierzchni lodu była woda, o czym mnie córka ostrzegła, wychodząc ze swojego samochodu.
Wiedziałam, że trzeba stąpać delikatnie. Nie wiedział o tym mój pies, który z radością pognał do przodu, a że to ja trzymałam smycz, gruchnęłam o lód solidnie.
Rodzinka stała nade mną, najniżej pochylili się wnukowie.
Córka śmiała się perliście. A przechodzący obok ludzie zatrzymali się w bezpiecznej odległości, czyniąc
zapewne zakłady typu „podniesie się, czy nie podniesie”.
Podniosła się sama, niczego nie złamała.
Tylko najmłodszy wnuk słusznie zauważył: Nikt cię, babciu, nie ratował.
A po powrocie ze spaceru dwaj wnukowie się zabawiali radośnie, odgrywając scenę: Babcia na lodzie. Bez łyżew i dlatego się przewróciła.

PS. Jutro napiszę to, co miałam napisać dzisiaj, pappa.
PS 2: Dostałam prezenty, które cieszą, ani jeden nie będzie „przechodni”.

in / 1459 Views

4 komentarze

  • ~Krystyna 29 grudnia 2013 at 12:54

    Bardzo lubię – poświąteczny czas, właściwie – międzyświąteczny. Jedzenie zostało, tylko odgrzewanie, a jak smakuje – palce lizać! Kaczka, we własnym sosie, z rozpadającymi się owocami i pyzami, jest wyśmienita.
    Dużo zdrowia, Marto! – dla Ciebie, wszystkich Twoich, moich, i naszych…
    K.

    Reply
    • ~Iza 29 grudnia 2013 at 14:09

      Trzymam z Krystyną i z Twoim najmłodszym Wnukiem trzymam, który zauważył… Pod życzeniami od Krystyny się podpisuję, bo jak napisałam dawno temu do Ciebie Marto, wierzę, że mądre kobiety uratują ten świat. Pozdrawiam, Iza.

      Reply
      • Marta 29 grudnia 2013 at 14:26

        Ja też w to wierzę, Izo. Bo jak inaczej żyć?

        Reply
    • Marta 29 grudnia 2013 at 14:27

      Dziękuję, Krystyno. Pozdrawiamy i my. Masz rację, kaczka z morelami, odgrzewana na drugi dzień, palce lizać.

      Reply

    Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.