Jedno z moich ulubionych opowiadań Sławomira Mrożka, „Mały przyjaciel”, zaczyna się tak:
„Pewnego razu zobaczyłem, jak okrutny pies gonił kotka. Ponieważ jestem miłośnikiem zwierząt, więc pochwyciłem duży kamień i przywaliłem psu, aż się przewrócił i jakiś czas leżał nieruchomo. Bezdomny kotek, biedaczek, ledwo żył ze zmęczenia. Niewiele myśląc – przygarnąłem go. Był to ładny kot o puszystej sierści i lśniących oczkach. Zamknąłem go w domu i oddaliłem się na hulankę.”
Bohater opowiadania lumpuje się ponad miarę i nie odczuwa żadnych przykrych dolegliwości z tego powodu, także wyrzutów sumienia. Wszystko bowiem przechodzi na kotka. Im więcej hulanek, tym bohater bardziej świeży i rześki, a kotek wynędzniały.
„Mały przyjaciel” to majstersztyk, kwintesencja stylu Mrożka. Nie zdradzę pointy opowiadania tym, którzy go nie znają. Warto sobie zrobić przyjemność i przeczytać w całości.
Należę do pokolenia, dla którego czytanie Mrożka to był prawdziwie patriotyczny obowiązek, nie licząc, rzecz jasna, przyjemności. Wtedy się myślało Mrożkiem, śniło Mrożkiem, mówiło Mrożkiem. Cytowanie fragmentów „Tanga”, „Emigrantów”, „Indyka” łączyło ludzi, wiadomo było, kto z jakiej „sekty” pochodzi.
23 lata temu relacjonowałam w „Gońcu Teatralnym”, także w innych czasopismach, Mrożek Festival w Krakowie.
3 komentarze
Witam 🙂 Nie chcę, żeby to było odczytane jako spam. bardzo Panią podziwiam. Jest Pani wspaniałą pisarką. Ja dopiero zaczynam swoją karierę z pisaniem. Byłabym naprawdę bardzo wdzięczna, gdyby Pani zajrzała na mój blog z moim autorskim opowiadaniem: http://marlentomlinson-hazz.blogspot.com/. Jeśli mogłaby Pani w komentarzu wyrazić swoją opinię, byłoby mi niezmiernie miło. Zależy mi na każdej, nawet negatywnej opinii. Serdecznie pozdrawiam :*
Gdybyś przeczytała ksiązkę „Autoportret z Lisiczką” albo chociaż więcej wpisów na tym blogu, to wiedziałabyś, co pani Marta Fox sądzi o takich zapewnieniach, jak Twoje. Nie recenzuje, nie ocenia, bo jest pisarką, a nie krytykiem. Gdyby chciala oceniać i czytać to wszystko, co jej przysyłają, to nie byłaby autorką 40. wydanych ksiązek ( Vide: strona internetowa: https://www.martafox.pl). Zarówno S. Chwin, jak i J. Pilch tez o tym pisali. Każdy prosi o krytykę, rzetelną, wytykanie błędów, a jesli tylko pisarz napisze dwa zdania nie po mysli proszącego, to nie uslyszy nawet slowa „dziękuję”. Wiem, zaprzeczysz, Ty jesteś inna. Być moze. Jesli chcesz się przekonac, co warte Twoje pisanie, wysyłaj na konkursy, nawiąż kontakty z innymi piszącymi na portalach literackich. Tak myślę.
Właśnie ! Elmore Leonard mówił, iż nie ma wymówek; albo pisze się, jeśli ma się coś do powiedzenia i potrafi, albo nie. Koniec, kropka.