Orneta kręci mnie

Orneta kręci mnie – nalepkę takiej treści przykleiłam sobie do torebki i paraduję po Ornecie.
– Lubię twoje małe szaleństwa – powiedziała Jagoda.
A ja lubię Jagodę.
Przyjaźnimy się od 2002 roku.
Jedenaście lat to niby niewiele, wziąwszy pod uwagę to, że ja mieszkam w Katowicach, a Jagoda na Mazurach. Nasza więź się zacieśnia. Nasze dzieci zdążyły wyfrunąć z domowych gniazd. Najważniejsze: trzymamy z sobą i wspieramy się duchowo, jak trzeba, jest też w nas obopólna życzliwość. Co roku spędzamy razem majówkę, raz ja jestem kierowniczką wycieczki i organizatorką, raz Jagoda. Tym razem wypadło na Jagodę. Chciałam Ornetę i mam Ornetę. Także Lidzbark Warmiński i inne ciekawe miejsca.

Od poniedziałku rozpoczynam trasę spotkań autorskich z „Lisiczką”, która przeszła do II etapu plebiscytu, ogłoszonego przez portal „Granice.PL”, otrzymując nominację Czytelników ( dziękuję!) i Jury.
Proszę raz jeszcze o głosy – to konkurs „Książka na lato:

http://www.ksiazkanalato.pl/index.php?content=glosowanie

Kto ciekaw, w jakich miejscowościach będę miała spotkania, proszę zajrzeć na moją stronę internetową:

www.martafox.pl

Zaczynam od Szczytna. Kończę w Reszlu.
Będzie to intensywny czas, po spotkaniu w Warszawie i Katowicach.

Nie umiem fotek z telefonu przerzucać do komputera.
Stąd nie zamieszczam tych, które zrobiłam dzisiaj.
Orneta ma związek z moją kolejną powieścią, bo oczywiście myślę o kolejnej. Niby na majówce jestem, ale pisarz pisze także wtedy,kiedy leży do góry dnem lub zwiedza Ornetę.