Zmurszałam, zszarzałam i choć kwiecień wszedł w trzecią dekadę, o, dziwo, nie stoję nad depresyjną czeluścią i nie budzę się rano z żalem, że znów przede mną kolejny dzień. Jeśli świeci słońce, jest mi raźniej i łapię chwile, by się rozświetlić.
Dużo się dzieje, bez zapisków w kalendarzu pogubiłabym wydarzenia. Każdego dnia jestem w innym miejscu, choć jeszcze nie rozpoczęłam na dobre podróży autorskich. Teraz to taki typowy stan „pomiędzy”. Nie realizuję nowego pomysłu i jeszcze nie promuję książki, którą przygotowywałam przez 7 lat, ale już jestem gotowa do lisiego skoku i trwam przyczajona, oczekując dnia premiery.
Rozstrzygnęłam konkurs poetycki „O Laur Zawodziański”. Główną nagrodę otrzymała Barbara Doniec.
Urzekła jurorów, a raczej jurorki, wierszem „Sierpień”:
„Wąż we mnie się zwija
obmyśla odwet
niczym grzech
w koszmarnym śnie
nogę za nogą
wyciągam z błota
żując zemstę
jak piołun
w lśniącym papierku”.
W Kędzierzynie-Koźlu wręczyłam nagrody w konkursie „Krajobrazy Słowa”. Jakież było moje zdziwienie, kiedy III nagrodę w dziedzinie prozy odebrała Genowefa Światłoń, moja sąsiadka, z którą się mijam przy osiedlowych sklepikach. Nie znałam nazwiska, więc nie skojarzyłam. Nigdy nie rozmawiałyśmy, poza „dzień dobry”.
Do moich Czytelników stosuję zaproszenie na premierę „Autoportretu z Lisiczką”:
24 kwietnia, w dniu urodzin mojej starszej córki, Magdy, w Warszawie, na Rynku Starego Miasta, w Klubie Księgarza, o godzinie 17. 30 będzie się „działo”. Zapraszam. Spotkanie poprowadzi Remek Grzela. Mam to szczęście. Przedtem o godzinie 12.00 będę gościem radia „WNET”. Przez godzinę, na „żywo” wystąpię w Literackim Wolnym Eterze, w audycji red. Rafała Czachorowskiego.
Dziś relaksujący spacer z kijkami, do południa.
Potem kawa i świetny deser w kawiarni „Malowana kawa” w Mikołowie.
Bo ode mnie do Mikołowa to rzut beretem, bliżej niż do centrum Katowic.
4 komentarze
Fajnie wyglądasz – Marto! – deser smakował?
W koncu trafilam na Pani bloga,cudnie 🙂 Duzo slonca nad glowa zycze 🙂
Szczyt marzeń o spotkaniu autorskim – Pani Marta i Pan Remigiusz razem 🙂 Tylko dlaczego w Warszawie?
A w środę – do księgarni! 🙂
Tak samo u mnie tak jak nagle przyszła wiosna tak nagle pojawięy sie zmiany w moim życiu i od razu mocne i długo oczekiwane!!