Przyjechałam na weekend, w sobotę udzielałam się zawodowo, w niedzielę turystycznie.
Zaprosiła mnie mgr Martyna Radłowska-Obrusnik (prowadzi zajęcia na Uniwersytecie Ostravskim z czesko-polskiej komunikacji interkulturowej i dziennikarstwa; pracuje także w Czeskim Radiu w Ostravie – Cesky Rozhlas) i doc. PaedDr Jana Raclavska Jana Raclavska (prowadzi na Uniwersytecie Ostrawskim zajęcia z gramatyki opisowej, historycznej i stylistyki), także właściciele księgarni Librex.
Obie panie, prócz zawodowych zajęć, dają upust swoim literackim pasjom, prowadząc w Librexie z wielkim powodzeniem, od kilku lat „Stolik Polski”, do którego zapraszają polskich pisarzy. Tym razem w Librexie odbywała się dyskusja z udziałem kilku pisarek pod hasłem „O czym piszą kobiety”. Była to impreza towarzysząca targom książki. Byłam zaskoczona frekwencją. Dyskusję prowadziła J. Vankova. Czytelnicy próbowali dociec, nie tylko o czym piszą kobiety, ale i jak. Zostałam przyjęta serdecznie i nazwano mnie „odważną” pisarką. Czułam się dobrze, bo i organizacja spotkania była profesjonalna, i ludzie życzliwi, a 5 pięter książek zrobiło swoje. W końcu żyję na półce z książkami, jak czasem mawiają moje córki, które na szczęście wiedzą, że i po ziemi potrafię twardo stąpać.
Księgarnia Librex, dyskusja z udziałem czytelników
Rozmowa o naszych książkach
Martyna Radłowska nagrała ze mną audycję. Z przyjemnością wysłuchałam jej opowieści o Polakach w Ostravie, tym większą, że mówiła dynamicznie, nie szczędząc własnych komentarzy. Najbardziej zaintrygowały mnie losy Domu Polskiego, z lat 1899-1901, zbudowanego ze składek miejscowych Polaków pod nadzorem architekta Stanisława Bandrowskiego z Krakowa. Związki z Polską symbolizują piastowskie orły i wmurowane kamienie z murów obronnych Krakowa. Dom Polski pełnił rolę instytucji kulturalnej, niczym Hotel Lambert w Paryżu. Dziś znajduje się w rękach prywatnego właściciela, który prowadził tam hotel, ale widać bez powodzenia, bo budynek stoi sam sobie i nic się tam nie dzieje.
Dom Polski dzisiaj
Podobny los podzielił słynny Hotel Lambert w Paryżu, który kiedyś był ośrodkiem działalności politycznej, oświatowej, charytatywnej, miejscem spotkań polskiej Emigracji, a dzisiaj znajduje się w obcych rękach emira z Kataru, który przerabia go na emirską modłę. Była szansa, by go wykupić, ale nasz rząd nie skorzystał z tej możliwości.
Przed księgarnią Librex
Dom Książki Librex – funkcjonalistyczny dom handlowy z 1928 r., w centrum Ostrawy, na pl. B. Smetany 8, w sąsiedztwie Teatru im. A. Dvořáka. Pięciopiętrowy gmach powstał według projektu Karla Kotasa i mieścił pierwotnie dom towarowy sieci Brouk a Babka. Po wojnie znajdował tu się DH Ostravanka, a od 2001 r. Dom Książki Librex – największa księgarnia Ostrawy i jedna z większych w całych Czechach.
Ostrawa przypomina mi Katowice. Dużo tutaj pięknych secesyjnych kamienic i modernistycznych budowli. Niestety, wiele zrujnowanych, pustych. Ostrava w przeciwieństwie do Katowic ma stary rynek z ratuszem, oszpecony, niestety, handlową budowlą, przypominającą nasz Zenit. Spacerowałam to pięknych zaułkach, zupełnie pustych, bo i w Ostravie życie przeniosło się do galerii Karolina ( w Katowicach do Silesii).
Stary Rynek, w tle ratusz
Na wiadukcie, przy wyjściu z Karoliny. W tle kominy, a jakże, bo i tutaj przecież wydobywano przez lata węgiel.
Niestety, nie było mi dane zobaczyć wystawy obrazów Jana Zrzavy`ego.
Przez dwa dni były takie właśnie kolejki, a ja na kolejki mam alergię.
Jeśli koto ciekaw, poniżej zamieszczam ciekawy (wystarczy kliknąć poniżej)
Film o artyście
Czeski zwyczaj: chrzest książki Evy Tvrdej. Książkę polewa się szampanem. Matka chrzestna życzy jej wysokich lotów.
W rozmowie z Martyną (po prawej) i Janą ( po lewej)
Takie straszydła też bywają, jak w Katowicach.
Ładnie, ale ludzi nie ma.
Foto: Janusz Stobiński
Brak komentarzy