Wybaczcie milczenie.
Zbyt wiele bliskich mi osób umarło w tym roku, a w grudniu jeszcze Basia Dziekańska. W ostatni dzień roku robię roczny bilans zysków i strat. Punkt punktowi nierówny. Jedno wydarzenie po stronie z plusami, nie równoważy straty, bo nic jej zrównoważyć nie może, nawet jeśli taka jest kolej rzeczy.
Z trudem więc wchodzę w ten czas świąteczny.
Wyłapuję okruchy radości, cieszę się, że tak potrafię, choć to nabyte, a nie na stałe związane z moim charakterem.
Lodówka pełna.
Chyba nic nie zapomniałam, choć pewności nie mam, to się zazwyczaj okazuje, gdy ręce ubabrane mąką. Były bakalie, ale zniknęły, ciekawe kto się do nas przysiadł. Zapewne Dżordż. To duszek od lat mieszkający w naszym domu i jeśli tylko coś się tłucze, wylewa, znika – a nikt się przyznać nie chce, to wiadomo, że Dżordż w tym maczał palce. Ostatnio Dżordż ma fazę na czekoladę. Niesamowite, ile mu się tego brązowego w kostki mieści w brzuchu! Zniknęły te kupione na dokładkę do prezentów. Dzisiaj uzupełniłam zapasy z nadzieją, że przed wigilią Dżordż ich nie wyniucha.
W naszym domu już stoją 2 małe choinki i wisi jedna rozświetlona lampkami girlanda. Wszystkie kąty odkurzone. Mogę z czystym sumieniem siadywać w fotelu i czytać. Tylko dlaczego wybrałam książkę, której lektura jest ciężką pracą, bo zmusza do wiwisekcji, wspominania i przerabiania raz jeszcze tego, co było. Prof. Wiktor Osiatyński zakończył swoją trylogię „Rehabilitacją”. Poprzednie tytuły: „Rehab” i „Litacja”
Będę osobno pisała o tej książce.
Pod jej wpływem doszłam do wniosku, że najszczęśliwsze święta miałam wtedy, gdy córki były w domu. Wtedy dom żył ich gwarem i trzaskaniem drzwiami, ich radością, a czasem złością. Bywało mi wtedy z różnych powodów źle, a jednak po latach patrzę w tamtą stronę radośnie. Byłam na swoim miejscu i wszystko miało sens. Jak dobrze, że tyle ciepłych wspomnień do mnie przyfruwa, długo musiałam na nie czekać.
Jeśli jeszcze brakuje Wam prezentów, kupcie książki.
Wizyta w księgarni uskrzydli każdego, bo jest w czym wybierać.
Przy okazji polecam pozycje:
1. Maria Jasnorzewska-Pawlikowska, Wojnę szatan spłodził.
2. Jennifer Clement, Trucizną mnie uwodzisz.
3. Warren FitzGerald, Krzykacz z Rwandy.
4. Magda Fres, Mama, smoczek ! (prywatę uprawiam, bo to powieść mojej córki, świetna, która stała się już bestsellerem)
5. Remigiusz Grzela, Wolne.
6. Amos Oz, Czarna skrzynka.
7. Wiktor Osiatyński, Rehabilitacja
8. Mellody Beattie, Koniec współuzależnienia.
9. Oriana Fallaci, Kapelusz cały w czereśniach
10. I swoje powieści także, czemu nie + najnowszy tomik poezji ( wybór) „Wszystko co niemożliwe” (wydawca: Fundacja światło Literatury).
Dziennik lektur
7 komentarzy
Niedawno poszłam do księgarni po Pani nowy tomik poezji, ale chyba troszeczkę za wcześnie. Książka nie była jeszcze w sprzedaży. Teraz, przez te wolne dni będę mogła nadrobić wszystkie zaległe lektury, m.in. Plotkarski SMS, który już od tygodnia leży na mojej półce i w ogóle nie mam dla niego czasu. A przecież to tylko SMS;)
Życzę ciepłych, spokojnych świąt spędzonych w rodzinnym gronie.
I może jeszcze trochę „białego świństwa”, które pokryje świąteczną aurę lekkim puchem…
Moniaczku, dziękuję za życzenia, odwzajemniam gorąco. Książkę zamów bezpośrednio u sekretarza redakcji, będzie lepiej, prościej, szybciej, bo nie wiem, do ktorych księgarni dotrze, poezja w ukryciu, hehhe.
adres: karolina.zdanowicz@mogotania.pl
Dziekuje za informacje. Pozdrawiam:)
Pani Marto, u mnie będą czytające Święta Bożego Narodzenia; pozwolę sobie na wymienienie autorów:
Orhan Pamuk, Alice Munro, John Green, Erik Larson, Tiziano Terzani, Remigiusz Grzela, Krystyna Chiger, Edna O”Brian, Oliver Sacks, Alexander McCall Smith. Niezła mieszaneczka, hm, hm ……
Życzę dobrego, miłego świątecznego czasu dla pani, pani Marto, i dla pani bliskich !!!
O, małe sprostowanie: ma być Edna O’BRIEN.
Zycze wszystkiego najlepszego z okazji swiat
Haha ja ciebie lubie