Mów i myśl o tym, co dobre, szczególnie, kiedy tak szaro za oknem, jak dzisiaj.
Niełatwe to, ale spróbuję.
Wybornie smakuje kawa w łóżku, podana przez Januszka. Jak dobrze, że mogę ją pić powoli, nie śpiesząc się i podczytując gazetę. Jak dobrze, że mogę wziąć ciepły prysznic w ładnej i ciepłej łazience, a pod prysznicem włączyć sobie radio. Wiele lat temu, by się wykąpać, musiałam napalić w łazienkowym piecu, wysokiej tubie, z konieczności więc kąpieli nie zażywałam codziennie i trzeba było sobie inaczej radzić.
Jak dobrze, że po śniadaniu mogę przez godzinę czytać Oriany Fallaci „Kapelusz cały w czereśniach”. „Trudna to była podróż, skoro było za późno, by zadawać pytania tym, którym nie stawiałam ich nigdy. Już nie było nikogo”. Te zdania podkreśliłam. Tak, trzeba pytać, póki jest ten ktoś.
Jak dobrze, że mam nowy laptop (ma na imię TEODOR) i mogę nim śmigać szybko, bo w środku ma nareszcie parametry, które nadążają za szybkim internetem. Już opanowałam szerszą klawiaturę i mogę pisać, nie patrząc na klawisze.
Jak dobrze, że dostałam dwa miłe mejle.
Jak dobrze, że będę dziś jeść na obiad łazanki z kapustą i kiełbasą.
Jak dobrze, że za pół godziny pójdę na basen i lasery-bajery, tudzież gimnastykę. Nie cierpię tego, ale czegóż się nie robi dla zdrowotności kręgosłupa.
Jak dobrze, że zatelefonowała Agatka, młodsza córka, akurat wtedy, kiedy o niej pomyślałam.
Jak dobrze, że mam profil na Facebooku i mogę tam udostępnić spot, który Magda, starsza córka nagrała w Warszawie o swojej powieści „Mama, smoczek”.
Jak dobrze, że storczyki stojące na parapecie wypuściły pąki. Ich widok będzie mnie ratował przy pisaniu powieści.
Jak dobrze, że pies leży u moich stóp.
Trzeba czarować, by dobre przyciągało jeszcze lepsze.
Inne
9 komentarzy
To sa drobiazgi, o ktorych zapominamy, ze nalezy sie nimi cieszyc 🙂
A tak niewiele przeciez trzeba, aby nasze zycie stalo sie piekniejsze.
Docenmy to co posiadamy…. to takze moje haslo. Psa lezacego na moich stopach….. po prostu uwielbam.
Milego wieczoru zycze
Jula
Pani Marto, własnie, wciąż mamy tak wiele; aby to wciąż trwało i zostało pomnozone.
Jak dobrze, że przegrałam wczoraj w sądzie sprawę o alimenty dla niepełnosprawnego syna. Jak dobrze, że jest na świecie – ktoś, kto może się cieszyć z tego co ma. Ja do nich – niestety nie należę. Jak się przegrywa z niesprawiedliwością – ślepej TEMIDY, to już niczym nie jest się w stanie cieszyć! Wygrywa ten, który ma większe chody ( czyt, dochody ), kasę i plecy!
Przepraszam za pesymizm w tak optymistycznym wpisie Marty.
Pozdrawiam, K.
Rzadko się uśmiechamy, widzimy tylko to, co złe i denerwujące, potrafimy godzinami dołować się dyskusjami o polityce albo o zdrowiu. Prawda i nie jest to dobre. Ale kiedy wchodzę np. do empiku i słyszę kasjerkę, która do KAŻDEGO klienta mówi z tym samym uśmiechem nr 5 „dzień dobry, zapakować?, może zechce pan skorzystać z promocji?, życzę miłego dnia” to czuję w tym fałsz, nakaz marketingowy. To bezpłciowe, letnie, bezosobowe. I zaczynam czuć sympatię do pani z warzywniaka, która jest naburmuszona, ale wiem, że prawdziwa w tym, co okazuje.
To jedna strona, bo druga jest taka, że może rzeczywiście, mimo wszystkich problemów, złej pogody, uśmiechnąć się do ludzi wokół i siebie samego. Zarówno dobry jak i zły humor nic tu nie pomogą, ale, parafrazując Panią, Pani Marto, dobro przyciągnie dobro, a zło – zło.
Milu, uważam, iż masz rację. Buddyzm mówi o TRZYKROTNYM powrocie, dobra do dobra, a zła do zła.
Prawo bumerangu ?? W takim razie kosmos jest sprawiedliwy.
Czasem trudno to przyjąć.
Oj, Bluebell, nie wiem, czy sprawiedliwy, ale wiem, że zło powraca.
Ale i dobro też wraca, pani Marto. Kiedyś nauczycielka w szkole podstawowej wpisała mi do pamiętnika: „Dobroć jest jak źródło, z którego im więcej wody wyczerpiesz, tym więcej ci jej napłynie”.
jak dobrze, że jesteś, Marteczko 🙂
Babatendai, dziękuję, że się odzywasz. I o mnie myślisz ciepło. Jako i ja o Tobie.