Jadę sobie autkiem i słucham gadający w radiu dwóch takich panów: jednego od prowadzenia audycji, a drugiego – zaproszonego do radia gościa. Podkreślam zaimek takich, ponieważ odegra on ważną rolę w tej opowieści.
Panowie rozmawiają o festiwalu filmowym w Gdyni.
– Jest też w jury taka pani, Ostaszewska, gra sobie w serialu i jest blondynką
– Brunetką.
– Nie wiem, nie znam jej.
– Jest też taka pani, Ewa Braun, to ta, co Oskara zdobyła.
– A kto przyjechał na festiwal?
– Jest pan X, krytyk filmowy.
– Pan Y, wybitny aktor filmowy.
Padają nazwiska. Jeśli mowa jest o kobiecie, dodawany jest zaimek taka.
Jeśli o mężczyźnie, tylko imię, nazwisko i zawód.
Dlaczego?
TAKA ? Czyli jaka?
Taka pani, co sobie gra, co sobie zdobywa Oskara.
Taka owaka.
Kobietę trzeba poklepać po ramieniu zaimkiem ewentualnie dodać kąśliwą uwagę o kolorze włosów, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie w rozmowie o konkursie filmowym.
Nazwiska mężczyzn wymieniał ów zaproszony gość bez zaimków, z szacunkiem, rzeczowo, bez uśmieszków i podtekstów.
3 komentarze
I bez koloru włosów!
K.
😀
Ech, mezczyzni ! Raz do kobiety na kolanach raz z lekcewazeniem.
Nic wiecej nie powiem teraz, bo wciaz rozpatruje jeszcze przypadek baaaaaaaardzo zjawiskowy, eufemistycznie mowiac.