Jak to jest zestatystykami i czytaniem?
Statystyki alarmują: nie czytamy, dziczejemy, głupiejemy.
Nie będę przytaczać liczb, bo one dołują. Nie ufam im.
Czy statystyki obejmują także książki wysłuchane (audiobooki)i e-booki? Czy biorą pod uwagę, że jedną książkę wypożyczoną z biblioteki czytakilka osób? Podobnie z książką kupioną, która wędruje od matki do córki,koleżanki i sąsiadki.
Może mam wypaczony pogląd, bo na co dzień obcuję z ludźmi,którzy czytają. Może u nas nie czyta się aż tyle, co na Zachodzie. Od niedawnaprzecież stawiamy na akcję społeczną „Cała Polska czyta dzieciom”.
Z czytaniemjest tak samo, jak z myciem zębów. Jeśli się człowiek przyzwyczai, to nie zaśniez nieumytymi. Gdyby mieć zwyczaj czytania przed zaśnięciem 20 stron codziennie,to statystyki by gwałtownie podskoczyły w górę. Czy pomoże w rozpowszechnieniuczytelnictwa fejsbukowa żartobliwa akcja „Nie czytasz, nie idę z tobą do łóżka”?
Kiedy byłam licealistką, czyli prawie pół wieku temu,hehheh, w mojej 42-osobowej klasie lubiło czytać nie więcej niż 6 osób.
Były toczasy ( przypomnę) czarno-białego telewizora, dwóch programów tylko, czasy beztelefonów stacjonarnych, bo mało kto miał taki w domu, bez komórkowych, rzeczjasna i bez internetu! Także bez pubów, do których młodzież mogłaby chodzić ilulki w nich palić. Teoretycznie rzecz biorąc dużo było czasu na czytanie.
Kiedy dziś odbywam spotkania autorskie, pytam młodych, iluuczniów liczy klasa i czy w tejże znajdą się 2 osoby lubiące czytać. Klasy sąmniej liczne, bo najczęściej 30-osobowe, a rękę w górę podnoszą zawsze 3-4 osoby.
Kto więc kupuje i czyta książki, skoro ponoć nikt nie czyta?
Dlaczego rosną w liczbę Dyskusyjne Kluby Książki?
Wróciłam z cyklu spotkań autorskich, zorganizowanych przezWojewódzką Bibliotekę w Lublinie, a konkretnie przez Magdalenę Wójcikiewicz,bibliotekarkę z pasją, która bynajmniej nie chodzi do pracy za karę. Miałamspotkanie w Lublinie, Kraśniku, Lubartowie, Dęblinie, Lisowie. Odwiedziłambiblioteki tak piękne, że dech zapiera. Na spotkaniu o godzinie 17. miałam kilkadziesiątosób. Nikt ich tam wołami nie zaciągnął, to nie te czasy.
Jak to więc jest z czytelnictwem w Polsce?
Statystyki mówią:
Tylko jeden proc. sprzedawanych książek naświecie książek, stanowią e-booki, czyli ich wersje elektroniczne,
Co 1 sek. powstaje w internecie nowy blog.Również co 1 sek. przybywa 2,5 wpisu w istniejących już blogach,
16 proc. europejskiego rynku prasy codziennejprzypada na darmowe gazety,
Co 30 sekund wychodzi na świecie drukiemjakaś książka.
350 tys. osób w 90 krajach świata uprawiabookcrossing, czyli pozostawianie przeczytanych książek w miejscachpublicznych.
4 komentarze
Piszę o sobie. Zanim poszłam do szkoły umiałam czytać. Zasługa to mojej siostry, która „wtenczas” uczyła się w LP. Siostra miała Szkołę Ćwiczeń blisko własnej szkoły ale ćwiczyła na mnie, bo po zajęciach w szkole musiała zająć się mną, siostrą młodzszą o dwa pokolenia. Wyszkoliła się na mnie tak, że była dobrym metodykiem; uczyć umiała. Dwa razy w życiu zdarzyło się tak, że była moją nauczycielką; nikt w klasie nie widział; że ONA jest miją siostrą. Niektórzy dowiedzieli się po latach… jak kolega z podstawówki.Dzisiaj rozeszły się nasze drogi bo siostra uwiesiła się na mężu i lata temu przestała się starać- De Mello: jak się na kimś uwiesisz to przestaniesz żyć- ja żyję bo na mężu się nie uwiesiłam. Reasmując, to gdyby nie moja sistra starsza ode mnie o 14. lat, to ja przed 10. rokiem życia nie przecztałabym „Kobiety z wydm”- bez zrozumienia tekstu przeczytałam, nestety- ale temat w głowie miałałm i drążyłam interesując się kulturą Japonii. Reasumując to pochwalam czytanie, pochwalam kupowanie książek, bo pisarz też musi z czegoś żyć. Nie wiem czy w obecnych czasach, gdy pisarz „musi z czegoś żyć” robiłamby to co dotychczas, a mianowicie: książki oddawałam do biblioteki, pożyczałam nie domagając się zwrotu, oddawałam znajomym „na zawsze jak ci się spododa”. Mało tego, pocieszłam się myślą, że książka moja ukochana, którą pożyczyłam i nie wróciła do mnie, była komuś bardziej potrzebna niż mnie. Ale niektórych książek mi żal, bo pożyczałam je bez bez tego co w cudzysłowie powyżej. Pa, Iza.
Pani Marto, pragnęłabym wierzyć, iż statystyki jakoś się mylą i że Polacy czytają. W bibliotekach jest sporo osób; w tej chwili na przykład jestem w jednej z nowoczesnych bibliotek publicznych, w dużym mieście i bez przerwy nieomal ludzie wchodzą i wychodzą.Jednocześnie przypominam sobie sprzed paru tygodni spotkanie z panią Agnieszką Drotkiewicz, na które przybyło około 10 osób ….. A więc : jak to naprawdę jest i z czytaniem i z udziałem Polaków w imprezach kulturalnych ?Niedługo odbędzie się spotkanie autorskie z Poetą z mojego miasta. Ile osób zechce wziąć udział w tym spotkaniu ? Zdam potem relację.
czytamy, czytamy ! książki Marty Fox ! 😀