Smutny Nikisz
Ilekroćchcę pokazać znajomym coś atrakcyjnego wKatowicach, jedziemy do Nikiszowca. To zabytkowe osiedle, zbudowane dlagórników kopalni „Giesche”na terenie obszaru dworskiego Gieschewald (Giszowiec)w latach 1908−191, z inicjatywy koncernugórniczo-hutniczego Georg von Giesches Erben.
Osiedle zaprojektowali architekciEmil i GeorgZillmannowie z Charlottenburga; totwórcy zabudowy Giszowca. Pisałam już o Nikiszowcu w tym blogu. Zamieszczałamfotki. Jest to miejsce absolutnie magiczne i to z wielu powodów. Dośćpowiedzieć, że zadziwia każdego. Kazimierz Kutz tutaj kręcił „Sól ziemiczarnej”. Akcja filmu „Kolejność uczuć” także rozgrywa się na Nikiszu.
Film reklamujący moją „Kobietęzaklętą w kamień” również nakręcono w scenerii Nikisza.
Jeśli ktoś chce się dowiedziećwięcej, proszę zajrzeć pod ten link.
W niedzielę wybrałam się doNikisza, bo na rynku, przed kościołem miał się odbyć jarmark, na którym artyścinieprofesjonalni prezentować mieli swoje prace.
Chciałam poczuć klimaty jarmarku,kupić ciekawy drobiazg, zobaczyć obrazy twórców sztuki naiwnej. Myślałam, że anuż spotkam ulubionego malarza, którego akwarele wiszą w moim domu.
Kiedy dojeżdżaliśmy, Januszmarudził, swoim zwyczajem, że tam nic nie ma. Dziwna cisza panowała, to prawda.Bez problemu znalazłam miejsce, by zaparkować samochód.
Na rynku było kilka straganów zozdobami, może i ciekawe, ale nic nie przykuło mojej uwagi na tyle, by kupićkolejną bransoletkę, wisiorek czy co tamjeszcze. Niewiele ludzi snuło się po rynku, grupka dzieci rysowała na jezdni.Obok kościoła św. Anny stał namiot, wokół którego ustawiono kilka stolików.Nieliczni popijali kawę w papierowych kubkach.
Pomyślałam, że kupię kawałekciasta drożdżowego w cukierni obok zakładu fotograficznego Niesporka. Przedcukiernią ustawiono trzy stoliki. W cukierni-kawiarni było pusto. Mogłam kupićjedynie pomarszczone jagody w kubku. Żadnych ciast, ani ciasteczek. Weszłam wgłąb. Na ladzie leżała cała blacha ciasta. Prowansalskiego, drożdżowego,słonego, z rozmarynem. Przynajmniej tyle, ucieszyłam się. Ciasta nie możnajednak było kupić. Ekspedientka ukroiła kawałek, pokropiła oliwą i powiedziała,że może mnie poczęstować. Bo to ciasto jest od wczoraj. Twarde jak kamień.Podziękowałam.
Wróciłam do domu.
Na drugi dzień przeczytałam wprasie, że było cudownie.
Choć kilka straganów okradziono.
7 komentarzy
Wlasnie, jarmark, jakikolwiek prawie, moglby byc okazja do rozmowy z ludzmi. Ale wlasnie tych okazji do rozmow jest coraz mniej. Bo niby gdzie ? – w superhipermarkecie ???!!!W Polsce nawet biblioteki nie zachecaja do rozmow,. W szwecji, w bibliotekach sa cafeterie, gdzie mozna porozmawiac.Eeeee, szkoda narzekac nawet …. ……
Tak – Marto, jest wszędzie! Wczoraj wieczorem wróciliśmy z Jeleniej Góry. To się wierzyć nie chce, jakie tam o tej porze roku – pustki. Szklarska, Karpacz, Cieplice, Bolków, Złotoryja. Wszystkie te miasteczka, bardzo urokliwe, ale przez turystów kompletnie zapomniane. Na Chojnik wchodziliśmy sami, bo tylko co jakiś czas znajdzie się chętny, żeby zobaczyć zamek. Tutejsza ludność narzeka na brak turystów, przeżywa kryzys, który tak naprawdę dopiero się zaczyna. Puste ulice, puste szlaki, puste pokoje i restauracje… . Kto ma pieniądze wyjeżdża na wczasy do innych krajów. Nawet upadłość kilku biur ich nie zniechęca. My z wypoczynku jesteśmy bardzo zadowoleni. Mniej turystów było nam na rękę. Ale z czego mają żyć, ci, którzy z nich się utrzymują? Pozdrawiamy, K.
Wlasnie dzisiaj wypozyczylam „Przypadek to nie wszystko” Aronsona – ksiazke zalecana przez Ciebie, Marto. A to w celu szukania mozliwosci przetrwania w tym swiecie.
smutne. oczywiscie, centrum handlowe/multiplex/galeria pekalo w tym samym czasie w szwach. NO, ale tam kusili pewnie swiezymi ciastami 🙂
Nie samymi ciastkami człowiek żyje. Rzecz w tym, aby mieć dostęp do różnorakich pokus, w tym i szlachetnych mniej lub bardziej. Chociaż czasami można wybrać mufinkę zamiast kiepskawej książki.
Codziennie większe problemy z dotarciem do Pani bloga. Nie myślała Pani o „przeprowadzce”?
Pomyślę, Ciaproczku, choć ta cała „maszyneria” jest nie na moje nerwy i szkoda mi czasu. Przykro mi, ja tez tracę cierpliwość, kiedy zmuszona jestem po kilka razy zamieszczać ten sam tekst. Tymczasem pozdrawiam wakacyjnie.