O co mi chodzi?
Wykorzystuję niecnie kolejneśmierci,
by bezkarnie popłakać nad sobą.
O co mi chodzi?
O ciszę w środku.
O to, by zrozumieć, co siedzi wemnie.
Już nie upycham siebie po kątach,ani nie zamiatam spraw pod dywan.
Ani, psychologicznie mówiąc, niewypieram.
Kiedy rozumiem siebie, tymbardziej rozumiem innych.
To bynajmniej nie znaczy, żeumiem się z nimi dogadać.
Patrzę z boku i czuję, co się wnich dzieje.
Łatwiej rozumiem ich zachowaniawobec mnie.
Rozumienie pozwala mi nanieosądzanie, nieprzekreślanie.
Ale też na to, by się odsunąć,jeśli czuję, że trzeba.
Nie rozwiążę nie moich problemów.
Prawda jest brutalna: każdy musisobie pomóc sam.
Wyciągnięta ku pomocy rękaotworzy inną przestrzeń.
Ale.
Czy odważysz się tam wejść, bypowęszyć,
by znaleźć prawdę, która zaboli?
To ogromny wysiłek. Nie znajdujęporównania, by zobrazować ten ogrom.
Dlatego tak niewiele ludzi sięzdobywa na tenże wysiłek.
Co da praca nad sobą? Ta dzika,brutalna wiwisekcja?
Pozornie niewiele. Przecieżprzeszłości się nie wymaże.
Po co więc się męczyć?
Po co „pomnażać poznanie”,
skorotym samym „pomnażasz cierpienie”, jak mówi mądry Kohelet?
A jednak warto.
Poznanie może dać ciszę.
W gruncie rzeczy zawsze chodzi ociszę.
Z niej się rodzi to, co dobre wemnie.
Może tam się kryje tajemnicamojego szczęścia.
Dlatego tak bardzo chcę dotrzećdo ciszy we mnie.
Do tego uczucia ulgi, kiedy cośsię udaje zobaczyć
i przyjąć dowiadomości bez racjonalnych argumentów.
W swoim życiu doświadczyłam cztery razytakiej cudownej ciszy.
Tylko cztery razy.
Pracuję nadsobą nadal i czekam na kolejne.
To, co wyżej,
napisałam na jednymwdechu,
po przeczytaniu książki Jolanty Szulkowskiej „Uwięzione dzieciństwo”. Tymrazem to nie jest książka o molestowaniu seksualnym, znęcaniu, biciu i poniżaniu.W dzieciństwie autorki nie było traumatycznego przeżycia, a jednak…nie tylkotragedie są przyczynami problemów w dorosłym życiu.
Książka opiera się na osobistychdoświadczeniach autorki zdobytych w czasie trwania psychoterapii.
10 komentarzy
Też szukam tej ciszy w sobie i wiem, że dni jej we mnie nadejdą kiedyś może. To śmieszne, że chociaż pomóc możemy sobie tylko sami, w najtrudniejszych momentach zawsze odzywa się we mnie samotność, poczucie braku człowieka z którym można usiąść i napić się chociażby herbaty..tylko po to, by ktoś obok ciebie był, a wtedy zazwyczaj nikogo nie ma i walkę trzeba zaczynać na nowo. Dziękuję za ten tekst. Pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia
i przypomniał mi się wiersz Charles’a Bukowskiego ”Nikt tylko ty”nikt nie może cię uratować, tylkoty sam.raz po raz będziesz lądowałw prawie niemożliwychsytuacjach.tamci raz po raz będą próbowalipodstępem, ukradkiem isiłązmusić cię, żebyś uległ, dał za wygraną i (lub) po cichu umarłw sobie.nikt nie może cię uratować, tylkoty sami niewiele trzeba, żeby ci się to nie udało,całkiem niewieleale śpiesz się, śpiesz się, śpiesz.po prostu ich obserwuj.słuchaj co mówią.tym właśnie chcesz być?istotą bez umysłu i serca?chcesz jeszcze przed śmierciązaznać śmierci?nikt nie może cię uratować, tylkoty sama wart jesteś uratowania.niełatwo będzie zwyciężyć w twojej wojnieale jeśli w ogóle coś warto wygraćto właśnie ją.pomyśl o tym.pomyśl, jak siebie uratować.siebie z ducha.siebie z brzucha.śpiewającego, magicznegopięknego siebie.uratuj go.nie wstępuj do klubu martwych duchem.pielęgnuj siebiez humorem i gracjąa w końcujeżeli zajdzie potrzebarzuć własne życie na szalęi mniejsza o to, jakie masz szanse, mniejsza ocenę.tylko ty sam możesz sięuratowaćzrób to! zrób!a wtedy dokładnie zrozumiesz, o czymmówię.
Sylwio, tak świetny tekst. W czyim tłumaczeniu?
Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia. Znaleziony w blogosferze 🙂
i przypomniał mi się wiersz Charles’a Bukowskiego ”Nikt tylko ty”nikt nie może cię uratować, tylkoty sam.raz po raz będziesz lądowałw prawie niemożliwychsytuacjach.tamci raz po raz będą próbowalipodstępem, ukradkiem isiłązmusić cię, żebyś uległ, dał za wygraną i (lub) po cichu umarłw sobie.nikt nie może cię uratować, tylkoty sami niewiele trzeba, żeby ci się to nie udało,całkiem niewieleale śpiesz się, śpiesz się, śpiesz.po prostu ich obserwuj.słuchaj co mówią.tym właśnie chcesz być?istotą bez umysłu i serca?chcesz jeszcze przed śmierciązaznać śmierci?nikt nie może cię uratować, tylkoty sama wart jesteś uratowania.niełatwo będzie zwyciężyć w twojej wojnieale jeśli w ogóle coś warto wygraćto właśnie ją.pomyśl o tym.pomyśl, jak siebie uratować.siebie z ducha.siebie z brzucha.śpiewającego, magicznegopięknego siebie.uratuj go.nie wstępuj do klubu martwych duchem.pielęgnuj siebiez humorem i gracjąa w końcujeżeli zajdzie potrzebarzuć własne życie na szalęi mniejsza o to, jakie masz szanse, mniejsza ocenę.tylko ty sam możesz sięuratowaćzrób to! zrób!a wtedy dokładnie zrozumiesz, o czymmówię.
Pani Marto, taki bogaty wmysli wpis … Rozwazam :1)reka wyciagnieta do pomocy i 2)odsunac sie, kiedy trzeba. Talmud mowi: „Gdy jedna reka odsuwasz kogos, to druga zaraz go przygarniaj”.
Przeprasza, korekta: „w mysli”.
Wszystkiego najlepszego z okazji imienin, Pani Marto 🙂 !
Pani Marto, rzeczywiscie, dzisiaj imieniny osob o imieniu Marta. Sprawdzalam, i widze, ze imieniny Marty sa 7 razy w roku. Jesli sugerowac sie bliskoscia daty urodzin, to Pani, Pani Marto, obchodzilaby swoje imieniny pewnie 19 stycznia; tak czy inaczej jest okazja, aby zlozyc Pani zyczenia imieninowe i dzisiaj ! Najlepiej lubie skladac i otrzymywac zyczenia bez zadnej okazji, o, tak sobie ze zwyklej zyczliwosci.
I jeszcze jedno, Pani Marto, zamowilam w bibliotece ksiazke pani Szulkowskiej – mam nadzieje, ze wniesie ona cos potrzebnego dla mnie – zobaczymy !