Od strony do strony, czyli mojacodzienność
Dni biegną od strony do strony.
Władza poszła o jeden most zadaleko, jak napisała na FB prof. Genowefa Grabowska. Dodajmy do tego określenia bezmatefaory: buta, ignorancja totalna. Mało kto czyta umowy, nawet posłowie niewiedzieli, na co się zgadzają. A pan Hołdys czyta bez zrozumienia. Ignorancjawładzy prawie taka, jak emerytów, którzy namierzeni przez banki, ochoczo biorąkarty kredytowe, co gorsza, kredyty dla siebie czy wnuków, nie mając pojęcia,jak to działa, zapominając, że nic nie ma za darmo i trzeba będzie oddać potrójnie.Pytanie: z czego?
Stos książek do przeczytaniapiętrzy się.
Nigdy nie jest tak, że jak piszę,to nic nie czytam, ale wolę mniejsze teksty, które nie wciągną na tydzień. Codzienna dawka poezji dobrze robi nie tylko na psyche, ale i na cerę.
Mój wnuk w sklepie jarzynowymprosi o „bananowe majtki”. Mina sprzedawczyni, wiadomo, bezcenna. Dorośli potrzebują czasu, by zaskoczyć w dziecięce,często surrealistyczne myślenie.
Z Tomkiem Jastrunem dwie godzinyrozmowy przy herbacie w hotelu.
Kawiarnia hotelowa jakaśkrzykliwa. Coś mi przeszkadzało w tej rozmowie i nagle poczułam, że jazgot ludzi w przeszklonym pudełku, na zewnątrz którego droga szybka naKraków, niby oddzielona ekranem tłumiącym, ale stworzyło to we mnie klaustrofobicznepoczucie, że oto jesteśmy z klatką w klatce.
Tomek potrafi patrzeć w oczy.
Rozmawiamy o książkach, zawiści,sieci internetowej, dzieciach. Jego Antoś, syn, rok młodszy od mojego Pawcia,tyle że Pawcio to mój wnuk. Kiedy Tomek opowiada o synach, promienieje. Jakbynagle cały zgiełk świata się ulotnił.
Odwożę go na dworzec, ale mamytrochę czasu, więc robię rundkę ulicą Jagiellońską, Kościuszki. Jakie piękne,brudne i zniszczone secesyjne kamienice, zachwycał się poeta. Zwróć uwagę na modernistyczne kamienice,kiedyś luksusowe, z przeszklonymi „ogrodami zimowymi”, chwaliłam, jadąc ulicąRymera i PCK.
W domu małe przyjemności: zepsułsię czajnik elektryczny, który lubiłam (gwarancja wygasła tydzień temu).
I małe radości: córka zagląda na chwilę.
To świetna okazja, by wypróbować nowąmaszynerię, zwaną elektrycznym grillem, przystosowaną do używania na stole. Wciągu 10 minut smaży się pierś kurczaka, uprzednio wyklepana i zabalsamowana wziołach przez Januszka, i jednocześnie, na maleńkich patelenkach, cukinia zmozarellą.
Do tego zielona sałata.
I herbata. Też zielona.
10 komentarzy
Nie mogę wysłać swojego wpisu – Jednak ten dzień, który się – fatalnie zaczął – TRWA!!!PS. PRÓBA – 14
Moze to juz komentarz usunięty przez ACTA?
To przynajmniej by mnie – usatysfakcjonowało, gdybym była pierwsza, której wpis – zablokowano. Ale, to jest raczej – niemożliwe, bo to co napisałam nie było – 'niecenzuralne „. Chyba, że mój ” ulubieniec ” – kapitan f.schettino, ma takie chody. Pozdrawiam, K. PS. Jak to wyśle, to już nie wiem, o co chodzi?!
Dalej coś nie tak…
To jest – logicznie – N I E W Y T U M A C Z A L N E???!!! Wpisy między – wysyła, a ten, który ma wysłać – NIE!? Po 30 próbach – poddaję się, mimo, że tego nie lubię, bo to świadczy o rezygnacji z dążenia do celu.Pozdrawiam, K.
Nie rozumiem, Krysiu.
Pani Marto, jaki odpowiedni zwrot: „jazgot ludzi”; za duzo tego jazgotu i gaworzenia wokol, a jak nie to, to lodowa cisza …Bardzo odpowiada mi ten surrealizm dzieciecy, chociaz to twarda rzeczywistosc i realnosc. I w zyciu doroslych sa wydarzenia, o ktorych ktos powie: „to jest fantasy”, czy surrealizm, a zycie realne MOZE wlasnie takie byc – dla niektorych, czasami …I Pani Marto – ostatnimi tygodniami przekonalam sie smakowo do zielonej herbaty ! – lubie !
I jeszcze, Pani Marto, probe przekazania wyobrazni i swiata dzieci i mlodziezy, piszac jednoczesnie wlasnie dla dzieci i nastolatkow podjeli Sonya Hartnett i David Almond. Zarzucaja im niektorzy, ze ich pisarstwo jest za trudne dla dziecka, ale David Almond twierdzi, ze dzieci potrafia byc wytrawnymi czytelnikami, i wlasnie rozumieja wiecej niz niejeden dorosly z tzw. wyzszej polki.
„Pomiedzy dzieci prozno ten wnijsc pragnieKto sie u drzwi tak nisko jak dziecie nie nagnie”Dzien dobry po poludniu Pani Martuniu. A Pani tak pieknie potrafi dostrzec i przekazac te dzieciece radosci.A ja az drze ze strachu,czy FBI nie zaaresztuje mnie,bo uzylem mickiewiczowskich slow.Pani Martuniu kochana,A’propos…Co robia z nami,co robia!?.Ja mam takie ladne,dobre pioro wieczne,kupilem trzy bruliony i bede teraz recznie przepisywal te mysli i fragmenty,ktore mi sie podobaja.Tego mi chyba nie zabronia.Z szacunkiem pozdrawiam i sciskam Pania mocno, Pani Marto.
Super blog zapraszam na :http://cherry-sad.blogspot.com/ Blog o wszystkim modzie,muzyce,hobby,i o wszystkim o czym chcielibyście wiedzieć zapraszamy;)