Tąpnięcie
Już miałam zamykać komputer, po dziennym urobku, kiedypoczułam solidne kołysanie. Ramka wyświetlająca fotki, stojąca na biurku,przewróciła się, krążki CD, leżące na brzegu biurka spadły na podłogę, orchideekwitnące na parapecie okna zaczęły się kiwać, w ostatniej chwili złapałam dużąkolorową bombkę, świąteczną dekorację. Kilka sekund niestabilności, a lękdopada już w pierwszej.
Niby nic nowego,kiedy się od urodzenia mieszka na Śląsku, a pode mną górnicy kopią węgiel. Wdziupli na V piętrze, wstrząsy są silniej odczuwane. Dziesięciopiętrowy blok masolidne zabezpieczenia, a jednak, mimo racjonalnych uzasadnień, żołądekpodchodzi pod gardło, w głowie się kręci. Potem wyobraźnia zaczyna działać w stylu ” co by było, gdyby”. Uciekać? Co łapać najpierw? Pamiętam opowieść babci, która przyjeżdżała do nas z Podlasia. Złapała pierzynę i uciekła na podwórko, miała do pokonania tylko dwa piętra. Nie wiedziała, biedaczka, co się dzieje. Jakąż wartość musiała mieć wtedy pierzyna! Nic dziwnego, że była podstawą wianowania córki, wychodzącej za mąż.
6 komentarzy
Pani Marta Kochana,nasza Slaska Pisarka. Tapniecie.Boze.Jak sie posul wungiel na glowa,to serce miynklo i tylko kamratow sie widzialo i nic wiyncyj.Alez Pani potrafi otworzyc serca niektorym.Jakaz tez bedzie ta Nasza Barborka w tym roku?…To juz za pare dni. Gorniczego Szczescia zycze Pani Marto w tym przypadku.
A ja, Pani Marto, mieszkalam na Gornym Slasku, w Zabrzu, przez rok, gdy mialam 11 lat. Pamietam , gdy kolezanka powiedziala do mnie : „Podz sam”, a ja zrozumialam , ze Ona chciala, abym dalej poszla sobie SAMA ! To byl jednak calkiem odmienny swiat od tego, w ktorym poprzednio przebywalam.
Oj skąd ja to znam,mieszkając tutaj od urodzenia ;)))) Pozdrawiam serdecznie pani Marto
Oj skąd ja to znam,mieszkając tutaj od urodzenia ;)))) Pozdrawiam serdecznie pani Marto
Oj skąd ja to znam,mieszkając tutaj od urodzenia ;)))) Pozdrawiam serdecznie pani Marto
Jarosławie-fajnie godosz po śląsku 😉