Fizyczna praca
Doświadczyłam jej, a jakże. Jako 15-latka pracowałam wfabryce przetwórstwa owoców, w czasie wakacji oczywiście. Ślad o tej pracypozostał we mnie do dziś: nie jem dżemu truskawkowego (o tym już pisałam wróżnych miejscach). Podczas wakacji pracowałam też w szkółce leśnej, przybetoniarce, a także w ośrodku wczasowym jako barmanka i kelnerka.
Teraz „urządziłam się” w pisarstwie, więc ruszam mózgownicą,jakby powiedział Ezra Pound. Pisał o „cholernym” pisarstwie. Staram się używać,jak najmniej przymiotników, więc do swojego pisania nie dodam określenia. Jeślijednak pisanie jest wydatkowaniem energii, to śmiało mogę powiedzieć, żezużywam jej o wiele więcej niż by się mogło wydawać. Proszę przykuć się dobiurka na 10 godzin dziennie, do tego koncentrować umysł przez co najmniejpołowę tego czasu, to wielki fizyczny wysiłek. Niby siedzi się bez ruchu, ale ten bezruch wymaga naprężaniaróżnych mięśni i czasem mi się wydaje, jakbym wciskała się w zbyt ciasny kombinezon i trzymała siebie w dyspozycji i nieustannej gotowości.Wykopywanie słów i układanie ich w zdania to kamieniołomowa praca, przyktórej mycie okien i podłóg wydaje mi się odprężające.
I to mnie właśnie czeka co najmniej do końca marca.
Paradoksalność powyższej sytuacji polega na tym, że nierozumiem, dlaczego jest mi tak dobrze, choć jest mi źle. Zaczynam się wspinaćpod górę, po stromym zboczu. Muszę stworzyć specyficzny układ odpornościowy.
Siedzenie przy biurku jest niezdrowe.
By się z tym uporać,trzeba mieć końskie zdrowie. Więc maszeruję z kijkami po 10 kilometrów.Wszystko po to, by zużywać jak najmniej końskiej maści na stare kości.
Podobne
in 16 października 2011
/ 1429 Views
7 komentarzy
Marto,Polecam tai chi. Dobre na wszystkie wymienione wyżej bolączki.
Ciebie podziwialam na fotkach, a odnosnie cwiczen – to na razie zapisalam się na kurs teoretyczny, czyli filozoficzny i jak to przerobię (internetwo), to zacznę jezdzic do pana instruktora, moze podolam. Od 1 stycznia rezygnuję bowiem z wszytskich zobowiązan, ktore bralam na swe braki.
Śmiać się? – bo chyba tak.Dzidzia posmakowała (i to nie w pełni)fizycznej pracy więc zdecydowała”być pisarką”ale to też okazuje się być ponad jej siły i wyobraźnię – Hitu z tego nie będzie.A może za mało „prozy życia”?Śmiać mi się chce z tych co to uważają że mają światu coś do powiedzenia a właściwie nie wyszli poza kolor własnych majtek.Ale oczywiście wwszystkie feministki będą wniebowzięte,,,,,,,,,,,,,bo to przecież takie”odkrywcze”.Nie ważne jak jesteś głupia,jakie durnoty wypisujesz,waźne że wpisujesz się w ich postrzeganie świata.Może nawet zrobią cię honorową siostrą lub coś w tym rodzaju.
Szanowna Anonimowa Internautko. do mnie mówisz? Mnie nazywasz dzidzią? A fuj, niegrzeczna jesteś. A ile w Tobie nienawiści !
Zastanawiam sie czasem skad tyle hipokryzji u niektroych. Przeciez nie wolno obrazac blizniego, bo to i niechrzescijanskie (a zyjemy ponoc w katolickim raju), nieetyczne i przede wszystkim smutne. Zachecam do wstrzemiezliwosci. Internet to nie tylko chamstwo i podlosc. Ale kazdy wykorzystuje ten wynalazek wedlug swoich mozliwosci.
Ktoś tu czyta bez zrozumienia. I w dodatku nie wie, że pani Fox obraża się tylko na mądrzejszych od siebie. Pisała już o tym na tym blogu, bo przeżyła tu niejedno.
A ja zauważyłam prawidłowość ,że jakakolwiek krytyka Pani Marty natychmiast powoduje ataki na katolików , którzy są „zakłamani” ,”obłudni” , „zawistni ” itd. Tu oczywiście można uogólniać i obrażać .