Dwa tygodnie spędzę w podróży.
Pierwszy tydzień już za mną (spotkania autorskie we Wrześni, Jarocinie, Starym Mieście, Koninie).
Piątkową nocą wróciłam do domu, by dwa dni spędzić w swojej dziupli i łóżku.
Słońce grzeje, choć jesień już pachnie.
Zarówno wczoraj, jak i dzisiaj spacerowałam z kijkami: lubię to. Dziesięć kilometrów w parku, zwanym Muchowcem, tam, gdzie lotnisko, czyli w Dolinie Trzech Stawów.
Czym bardziej na południe, tym Śląsk jest zieleńszy.
Po wędrówce kawa pod sosnami, Januszek piwko, które lubi wypić latem.
Ani razu tej wiosny, ni lata nie grillowaliśmy, jakoś nie ciągnie nas do tego typu rozrywki.
Trzy razy kupowałam już śliwki węgierki, by zrobić tartę z kruszonką, ale nie doszło do tego „procederu” z racji mojej niechęci do pieczenia ciast i racji doskonałej jakości śliwek, które znikały na surowo w tempie wprost proporcjonalnym do ich smaku.
Jutro kolejna podróż, daleko, aż na Zamojszczyznę i okolice.
Na Facebooku film wyprodukowany do mojego wiersza ” Modlitwa pod płotem”. Deliryczna, groteskowa interpretacja. Można i tak, choć ja bym ten tekst wyszeptała. Zawsze z ciekawością obserwuję, jak Czytelnicy znajdują w moich wierszach swoje prawdy.
Podsyłam link:
https://www.facebook.com/photo.php?v=287960604564018
Po powrocie szaleć będę tylko przy biurce, jak mówi moja niemiecka koleżanka, poetka.
6 komentarzy
Cześć, tu autorka bloga kreatywnie-niekreatywne.blog.onet.pl . Zapraszam, serdecznie na notkę pod tytułem : Blaise Gembly http://kreatywnie-niekreatywne.blog.onet.pl/Blaise-Gembly,2,ID436506875,DA2011-09-26,n
Podoba mi się ta interpretacja „Modlitwy”. Nawet bardzo. Tylko jedno mnie momentami drażni – przejaskrawiona mechaniczna deformacja głosu, co przeszkadza w odbiorze. To tak trochę po bandzie, nożem po szkle. Obraz, rozedrgany jak alkoholowe majaki, koresponduje z tym przegięciem, więc pewnie tak miało być.
Pewnie tak mialo byc, przeraza, poraza, drazni, ale nie pozwala byc obojętnym. Serdecznie pozdrawiam.
Pani Marto, z szalenstwa przy „biurce” zmaterializuja sie dla nas nowe ksiazki, prawda ?
Zapewne, zapewne, papap.
A ja ciesze sie nowiutkim wydaniem „Rozmowy z Miro”.Poczta nie zawiodla.Piekny tomik wierszy.Dziekuje Pani Martuniu.Pozdrawiam serdecznie.