Zdzichu z BAŻANTOWA
Jest przystojny, silny, nie da sobie w kaszę dmuchać,ale dobrze mu z oczu patrzy.
Imię odziedziczył po Zdzisławie Hierowskim,patronie ulicy, na której koczował.
Wzbudził litość w dwóch 10-letnich dziewczynkach,które postanowiły o niego zadbać. Wówczas był wynędzniały, wygłodzony i zapewnez niejednego śmietnika próbował jeść chleb.
Dziewczynki pukały od domu do domu, prosząc ozłotówkowe wsparcie na jedzenie i akcesoria potrzebne do pielęgnacji.Pokazywały kotka, aby ich prośba była wiarygodna.
Zapukały też do Joanny.
Spojrzała mu w oczy i od razu poczuła kocią miętę.
Zaproponowała dziewczynkom, że się nim zaopiekuje.
Dziewczynki oszacowały ją z góry na dół istwierdziwszy, że wygląda na osobę odpowiedzialną, zgodziły się. Pod jednym wszakże warunkiem: pozwoleniem na doglądanie kociaka.
Umowa została zawarta.
Kot otrzymał imię, własny kąt i jedzenie.
Po dwóch dniach dziewczynki ponownie przyszły doJoanny.
– Tu jest zapas kociego jedzenia, smycz z obrożą,kocie kosmetyki i zabawki, a tu rachunki na potwierdzenie, że wydałyśmywszystkie uzbierane pieniądze –powiedziały.
Zaprzyjaźniły się od tej pory ze Zdzichem i zJoanną.
Zabierają Zdzicha na spacer po Bażantowie, a ten kroczy dumnie, przynodze, jakby chciał powiedzieć, że świat ludzi z kociego punktu widzenia jestcałkiem do rzeczy.
Czasem tylko Zdzichowi odbija i ucieka, by siętrochę po kociemu połajadaczyć. Ale ponieważ jest znaną na Bażantowie kocią personą, więczawsze znajdzie go ktoś miły, kto drogę do domu wskaże.
Bażantowo: osiedle na pograniczu Piotrowic i Kostuchny (dzielnice Katowic)
2 komentarze
Jak się to przeczyta, to zaraz trochę lepiej robi się na duszy. Świat jednak do końca nie jest podły.
Uwielbiam twoje książki. Jesteś genialna. Blog też fajny. Pozdrawiam serdecznie.