Braniewnik,czyli modlitwy do krainy dzieciństwa
„Braniewo kładłosię spać, przykryte grudniowym śniegiem. Odgłosy ostatnich kroków zamykano naklucz. Pełnią życia tętniło tylko Radio Wolna Europa i piekarnia w suterenie.Chlebowe imperium czekało na mnie z wieczorną baśnią. Zaraz po otwarciudębowych drzwi z inkrustowanym napisem „Brot”, buchnął na mnie żar z chlebowegopieca. W słyszalnym półmroku kieratowymi żarnami kręcił silny jak tur Wojtek,miejscowy dzwonniczy i przybłęda przygarnięty przez burmistrza z Wilna. Ziarnodo ręcznego kieratu podsypywał drewnianą łopatą szewc z Lwowa, a worki na mąkępodwiązywał inwalida z białoruskich Serebryszczów”.
To fragment „Braniewnika”Waldemara Kontewicza, którego nie można przeczytać jednym tchem. Nie można, bonie warto. Trzeba go smakować, codziennie jeden krótki rozdział. I tak przez 42dni, a potem od początku. A potem raz jeszcze, wybiórczo, by poczuć zapach fraz,zwrotów, zanurzyć się w klimatach opowieści budowanych ze strzępów wspomnień izapamiętanych historii. Jest się w czym zanurzać.
AleksanderJurewicz na swoją Lidę, Waldemar Kontewicz – Braniewo, krainę dzieciństwa.„Braniewnik” to przesiedleńcza, mitologizująca opowieść o ukochanych miejscachi ludziach. To poetycka kontemplacja tajemnic biografii i losu, opowiedzianabarokowym językiem, przywołującym zapomniane słowa i nostalgiczne klimaty.
Kontewicz onikim i niczym nie pisze wprost.
Każdą opowieśćzamienia w przypowieść. Czy to o stryju Izydorze, babci Helenie, szewcuBonifacym, czy mecenasie Bonawenturze. Nawet wówczas, kiedy mówi niby ozwykłych rzeczach (Zbuki, Lody, Bogracz, Prysznic, Kindziuk…), nadaje im wymiarmetafizyczny. Pod piórem Kontewicza nawet opowieść o krawcu Józefie zamieniasię w historię powstawania świata: „Krawiec Józef mówił mi, że z patrzenia, jakszyją się ubrania, można nauczyć się powstawania świata: najpierw jest miara,później przycinanie materiału, na końcu stębnowanie, plisowanie, szycie, prasowanie.Dwa bezręczne manekiny straszyły swym kalectwem, tak jakby przymiarka albostębnowanie nie udały się Twórcy”.
Niezmienna ibezpretensjonalna pozostaje tylko ciekawość chłopca, który z ufnością zwiedza świat,chłonie jego barwy, zapamiętuje szczegóły. Jakby już wtedy wiedział, że polatach opowie o nich, wzbogacając je doświadczeniem swojego dorosłego życia.
Autor (rocznik1951) to „braniewianin z urodzenia, sądeczanin z woli ojca, torontończyk zwyboru od 25 lat”, jak pisze o sobie. W latach 70-tych był nauczycielem wBieszczadach i na Kurpiach, aktualnie uczy matematyki w kanadyjskiej szkoleśredniej. Poza tym pisze wiersze, opowiadania i tłumaczy poezję anglojęzyczną( druk: Więź, Polityka, Twórczość, paryska Kultura, Nowa Okolica Poetów,Migotania, przejaśnienia).
Książkę wydanazostała w wydawnictwie Mamiko. Dla koneserów.
Podobne
in 3 lipca 2011
/ 929 Views
Brak komentarzy