Zdradzić mogą nastrzy kropki…
Chcę powiedzieć…, otóż….nie jestempewna, ale nasza wspólna znajoma w piętkę goni, rozumiesz…przychodzi taki wieku kobiety, zresztą u faceta także i wtedy…niestety….sama rozumiesz, to nie jestłatwe, ale też, bez przesady… można z tym żyć, tylko…ja bym tak na przykład…alenie będę zdradzać swoich sekretów…rozumiesz….listy były zgubą dla niejednej,więc…eee…no wiesz…
Czy rozumiecie, co autor chciał w powyższym fragmencie powiedzieć?
Nieważne.
Napisałam ten fragmencik specjalnie, aby pokazać, że autor nieskupił się na tym, by jasno i precyzyjnie wyrazić swoje myśli, ale na tym, bystworzyć wrażenie bycia skomplikowanym człowiekiem, któremu mnóstwo myśli,oczywiście mądrych, przychodzi do głowy jednocześnie i nie wie, którą wybrać.
Poza tym autor chce się otoczyć mgiełką tajemnicy.
Niby wie. Na pewno wiewięcej od rozmówcy, a jeśli nie mówi wprost, to nie dlatego, by nie wiedziałjak, tylko by dodać głębi swoim pomrukom. Zawiesza głos, rzekomo podtrzymujenapięcie oczekiwania na coś, co może być zaraz wypowiedziane, ale po co mówić,skoro autor liczy na domyślność czytelnika. Jeśli czytelnik się nie domyśla,znaczy się, niegodny emocji, które pod wszystkimi wielokropkami kryją się wpsyche autora.
Wielokropek, składający się z trzech kropek, tylko trzech, niewłaściwieużyty lub nadużywany, może nas zdradzić,wystawić do wiatru.
Nadużywanie go to pisemne udowadnianie braku pomysłu na to, co chce sięnapisać.
Nadużywanie wielokropka jest jak nadużywanie alkoholu, język się plącze.
Nadużywanie zdarza się początkującym twórcom, którzy bardzo pragną nadaćwypowiedziom refleksyjną, nawet poetycką formę, w ich mniemaniu, oczywiście.
Albo ludziom wierzącym, że ich głębia jest głęboka, za głęboka na to, byodpowiednie jej rzeczy dać słowo.
Oczywiście wielokropek bywa też pożyteczny.
24 komentarze
coś się moje komentarze nie chcą wklejać.skubane:)
Bo nie dodajesz wielokropka klejacego:)
Wielokropkoholizm zazwyczaj zdradza pretensjonalność (jak to słusznie zauważyła Magosia), do tego zazwyczaj jest wizytówką osobnika uważającego się za istotę niezwykle głęboką intelektualnie i duchowo, podczas gdy owa głębia jest zbliżona do błotnistej kałuży. Niezmiennie kojarzy mi się z demotywatorami przedstawiającymi jakiś ckliwy obrazek, zazwyczaj w czerni i bieli, np. dzieci trzymające się za rączki czy inszego jednorożca, z przerażającobanalnym (i pretensjonalnym) podpisem. Oczywiście zakończonym wielokropkiem.
Zgadzam się z Twoim zdaniem. Jednak nadmierne używanie wielokropka jest tak samo irytujące, jak zbyt rzadkie używanie spacji. Tak jak w Twoim przypadku.
Pochopnie mnie osądzasz. Ten tekst był pisany do starego formatu bloga. po „konwersji” samo tak się zrobiło. W bieżących tekstach tego nie znajdziesz.
Witam, cóż, właśnie „popełniam” tekst wręcz najeżony wielokropkami. Lubię je, cóż zrobić, przeskakując z tematu na temat, dygresję przeplatając dygresją jedynie dzięki wielokropkom mogę jakoś uporządkować sens (a przynajmniej próbować) mojej wypowiedzi. A może raczej „nieskupiam się” dostatecznie? I taka nieskupiona pozdrawiam serdecznie, Małgorzata
Wielokropek może zastępować skróty „itd, itp, etc” i wówczas nie jest pretensjonalny…
Znajomy pisze witaj lub no cóż i to kropkuje co to może oznaczac
Ha! Nie rozumiem wielokropka po „witaj”. Już samo „witaj” jest błędem, bo witasz Ty, gospodyni, a nie ten, kto do Ciebie przychodzi. No cóż… oznaczałoby tyle, że poddaje to, co myśli w wątpliwość albo tym samym zostawia pole do rozmyślania adresatowi.