Oszuści świąteczni grasują !
Przed świętami oszuści internetowigrasują w dwójnasób. Pewien oszust wymyślił szlachetny projekt pod szyldem PCK( podał także oddział, naiwny). Nazwał siebie wolontariuszem. Postanowił biednejmłodzieży zrobić prezenty i dlatego prosi o wpłaty na konto. Konto, rzecz jasnaprywatne, ale on uczciwy, o sercu gołębim. Cały projekt – bo teraz moda napracowanie projektami – wymyślił sam. List od razu wydawał mi się podejrzany,ale ponieważ czasem ganię siebie za nieufność i podejrzliwość, więcpostanowiłam dopytać o konkrety. Wymieliliśmy kilka mejli i stanęło na tym, żenie wyślę pieniędzy, tylko podaruję książki.
Poprosiłam o adres. Dostałam adresbez nazwiska, z uwagą, że tam mieszkają studenci, ale cała korespondencjaprzekazywana jest wolontariuszowi. Wolonatriusz mnie wychwalał pod niebiosa inadgorliwie zaproponował, że zwróci mi koszty znaczków pocztowych, a takżeprzyśle zdjęcia z wręczania prezentów. Liścicki były za słodkie, jakby miałymoją nieufność ugłaskać. Zatelefonowałam do podanego oddziału PCK.Oczywiście nie było takiegowolontariusza. Na drugi dzien otrzymałam kolejnego mejla z informacją, że całasprawa jet nieporozumieniem, a adres natychmiast przestał działać.
Jakaś dziewczyna opisuje swojąnędzną sytuację i na koniec wyjaśnia, że potrzebuje 200 tysięcy i jakby tak1000 ludzi wpłaciło jej po 200 zł, to by uratowała dom. Podobnych listówdostałam przed świętami już kilkanaście. Nie muszę dodawać, że podpisane sątylko imieniem, do którego dołączony jest numer konta. Być może naprawdę jest wtrudnej sytuacji, ale tak na marginesie, czy ktoś z Czytelników tego bloga możepowiedzieć, że nie chce mieć 200 tysięcy?
Otrzymuję też inne listy, na przykład odgimnazjalistów, czy prawdziwych wolontariuszy, którzy proszą o fanty, boorganizują aukcję charytatywną. Przedstawiają się z imienia i nazwiska, podająadres strony internetowej, gdzie można zweryfikować ich akcję. Pieniądze zbierająna konkretny cel. Bardzo to piękne i szlachetne. Podziwiam taką młodzież.
Och, długo mogłabym podawaćprzykłady.
Dodam przy okazji, że conajmniej kilka razy dałam się nabrać. Niektórzy moi znajomi znają historię o „moim”złodzieju. A właściwie to o 3 moich złodziejach, choć tego jednego wyjątkowodobrze pamiętam. Być może kiedyś zrobię z tego opowiadanko.
4 komentarze
Niby prawda, ale gdyby pani wyslala te 200 zl to by pani nie zbiedniala.
To ja też chcę 200 zł:) A tak całkiem serio to trzeba czasami zignorować tych,którzy podchodzą np.na ulicy po pieniążki na chleb.Do mojego taty podjechał pan na wózku inwalidzkim,no i jak tu takiego zignorować.Po otrzymaniu 5 zł tak dziękował,że aż miło na sercu się zrobiło.Te pieniążki chciał przeznaczyć na masło i chleb a z supermarketu wyjechał z flaszeczką.Może i nie zbiedniejemy,ale dlaczego mają nas naciągać,przecież niektórzy ciężko pracują na te parę groszy.Gorąco pozdrawiam moją mistrzynię pióra:)
Oszustom dawać, naciągaczom? A nie ma to ludzi naprawdę potrzebujących pomocy i to wokół nas?
Trzeba uważać. Niektórzy ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że ktoś może być oszustem… To przykre tak wyłudzać pieniądze pod takimi pretekstami. Bardzo chciałabym przeczytać Pani książki :). Bibliotekarka mi polecała :). Ale że jestem w gimnazjum, to muszę czytać lektury, których jest dość dużo i po prostu nie starcza mi czasu. W dodatku dostałam się do rejonowego etapu z j.polskiego i muszę przeczytać 5 lektur :)). Ale teraz święta – więc nieco dłuższa przerwa. Coś wykombinuję, a jak już przeczytam, to zaopiniuję :). Z pewnością są świetne, wiele moich koleżanek chwali! :). Sama też piszę opowiadania, ale… do szuflady ;). Byłoby mi niezmiernie miło, gdyby Pani odpisała. Tak sławna pisarka… :). Podziwiam! Nie mogę powiedzieć, że jestem fanką ( za co przepraszam), bo nie czytałam wszystkich Pani książek, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Mam na imię Malwina i mam prawie 16 lat. ( w kwietniu skończę 16 ).Ps. Może Pani sobie pogratulować, jeśli przeczyta ten komentarz do końca :). Przepraszam, że się tak rozpisałam. Pozdrawiam! ;*passione.blog.onet.pl