Bardzo starsze panie?
***
– Pani Krystyno, może odwiozępanią do hotelu, na pewno jest pani zmęczona po kilku godzinach podpisywania –proponuję na targach książki w Krakowie Krystynie Nepomuckiej, lat 91, którejnajnowszy zbiór opowiadań „Cień wspomnień” właśnie się ukazał.
– Dziękuję, kochana, za chwilę przyjedzietu mój przyjaciel z synem, syn już dorosły, ma 71 lat – i pojedziemy naKazimierz, coś zjeść, niekoniecznie małego, a potem do ich nowego mieszkania.
***
– Wyobraź sobie, jadę pociągiem,eleganckim Inter City, w klasie I, wygodnie, sama, butów nie ściągam, bom dama,„Przekrój” podczytuję – zwierza mi się emerytowana pani inżynier, lat 86.
– Przychodzi konduktor, młodyoczywiście, w mundurze, i mówi: – Bilet proszę, babciu. Babcią to ja jestem dla wnuków, a nie dlaniego. Jak on tak mógł? Jak ich tam szkolą?
– Zwróciłaś mu uwagę?
– Zamurowało mnie ze złości!Podałam mu tylko bilet i powiedziałam: – Wal się !
– A on co na to?
– Nic, zamurowało go.
3 komentarze
No i całe szczęście dla ” babci „, że nią była, a konduktora zamurowało, bo inaczej za taką odzywkę ( czyt. obrazę ) do mundurowego na służbie, grozi – mandat. Młody człowiek pewnie by się nie wybronił, a tutaj – proszę, wiek zrobił swoje. Niech żyją i królują ” odważne babcie „, które czują się młodo. Przypomniała mi się przygoda mojej mamy, która jechała sama pociągiem do swojej córki. A miała wtedy – 75 lat. Kiedy pociąg ruszył, to zorientowała się, że jedzie w odwrotnym kierunku. Długo się nie zastanawiając – pociągnęła za hamulec i zatrzymała pociąg. Konduktor po całym pociągu szukał winnego, ale, jak zobaczył ” babcię „, która wysiadła z pociągu i biegła z torbą, płaszczem i czapką w ręce ( była zima ), nie oglądając się za siebie, a na dodatek pasażerowie w oknach – wykrzykiwali – brawo babcia, to konduktor stracił wszystkie atuty na wyciągnięcie konsekwencji z ” chuligańskiego czynu „. Pozdrawiam, Krystyna
Pani Krystynę Nepomucką spotkałem kiedyś w pociągu Inter City właśnie. Jechaliśmy ok. 6 h i przez cały czas Pani Krystynie usta się nie zamykały. Oj, lubi ona opowiadać historie z tego i nie z tego świata. Na końcu już za Sopotem w kierunku Gdyni weszliśmy na spiskowe teorie dziejów. Ale co Pani Krystyna mówiła już nie pomnę. W każdym razie, wydaje się, że z każdym rokiem Ona żywotniejsza. I to jest miłe.A czy konduktor to mundurowy? Oj chyba nie.
To kolejny przykład na to, że życie pisze najlepsze historie. Te króciutkie, z mięsistą puentą są najlepsze :-).Czasem żałuję, że w pociągu, w sklepie, na ulicy nie mam dyktafonu… Wystarczy nagrać, spisać i opowieść gotowa…