Zuzanna musi poczekać
Wyjeżdżam na spotkania (na blogu po prawej, pod okiem).
Ładne tereny, ale znów się nie napatrzę, bo ma padać deszcz.
Zabieram ze sobą powieść Daniela Odiji, bo w październikuprowadzę z nim spotkanie w katowickiej bibliotece, a twórczość tego pisarzaznam bardziej z recenzji niż ze źródeł.
Zuzanna, czyli bohaterka mojej powieści, musi poczekać. Nieporzucam jej, ciągle rozrabia w mojej głowie, ale wątpię, bym podczas podróżycoś napisała. Zawsze sobie obiecuję, a po spotkaniach jestem umęczona,emocjonalnie wywrócona na nice i z pisania nic mi nie wychodzi.
Poniżej kolejny fragment powieści „Zuzanna nie istnieje”:
Zuzanna czekała na Tadeuszaod czasu pierwszego pocałunku licealistki, nieudanego, choć wymarzonego, którywięcej obiecywał niż dał. Nie potrafiła określić ani wtedy, ani później, poinnych doświadczeniach, czego oczekuje i jak trzeba całować, by jej siępodobało, ale chciała czekać na kogoś, kto porazi ją dotykiem, jak silnymprądem. Tadeusz poraził.
Paweł też ją poraził.
Czuła już w barze, że tak będzie, dlatego ponaglała do wyjścia, może zobawy, że stanie się coś więcej niż powinno i na co dała sobie przyzwolenie pośmierci Tadeusza, czyli na jednorazowy seks kilka razy w roku z obcymmężczyzną, i częściej z sobą samą. Ani jedno, ani drugie nie było łatwe, dawałojednak kilka tygodni wytchnienia od natrętnych skojarzeń, wewnętrznych dygoteki ustawicznej walki z wyobraźnią.
Z Pawłem stało się więcej.
Dlatego musiała uciec.
Uciec jak złodziej.
Zostawić go w obcym mieszkaniu, zatrzeć ślady niecnej działalności,którą jej terapeuta nazywał akceptowaniem własnej seksualności i godzeniem sięz utratą, także wychodzeniem z kryzysu, z żałoby, powracaniem do życia, braniembez poczucia winy tego, na co się zasługuje, życiem pełnią życia pomimonieśmiałości i lęku, wreszcie, gdy chciał ją wyjątkowo dowartościować, nazywał jej chciejstwa, wysokim poziomeminteligencji seksualnej.
Jak dobrze, że nie słuchałaz Pawłem żadnej muzyki, pomyślała, przynajmniej dźwięki nie będą ichprześladować.
Jak dobrze, że nie pachniał wyraziście żadnym męskim kosmetykiem,pomyślała, łatwiej będzie zmyć z siebie jego dotyk i zapomnieć.
Nie tyle zapomnieć, co odjeść jak najdalej i nie spotkać go więcej.
Dlatego musiała uciec.
Uciec jak złodziej.
5 komentarzy
Witam:) Miałam przyjemność uczestniczyć w takim spotkaniu z czytelnikami i nie dziwię się, że jesteś póżniej zmęczona. Dajesz z siebie innym dużo. Dla mnie na przykład dałaś jakąś tam nadzieję…że nic nie dzieje się przez przypadek. Pozdrawiam serdecznie:)
O, ciekawe! Pozdrawiam,
Gdy przeczytałam Pani książki 'Marta.doc’ oraz 'Paulina.doc’ rozpłakałam się.. miały podobną historię do mnie.. jutro z Panią spotkanie., którego nie mogę się doczekać. Ma Pani bardzo ciekawe książki, a te dwie w szczególności zwróciły moją uwagę.. tak.. jakby były o mnie.. chociaż Marta – bohaterka książki lepiej sobie radziła.. mi niestety psychika na to nie pozwala.. 🙁 czekam na kolejne Pani książki, które czytam z ogromnym zapałem i wzruszeniem. Pozdrawiam.
Do zobaczenia w takim razie, mam nadzieję, ze się rozpoznamy !
Spotkanie z Panią dało mi wiele do zrozumienia.. czasami sama siadam i opisuję swoje życie lub piszę jakieś wiersze co mi przyjdą na myśl. Podziwiam Panią za tą pomysłowość w książkach i takie interesujące tematy. Kupiłam Pani autorstwa książkę 'Kobieta zaklęta w kamień’ i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała, jednak żadna nigdy w życiu książka, powieść ani żaden wiersz nie wzruszył mnie tak jak 'Marta.doc’ i 'Paulina.doc’ czytając to czułam jakby to były książki o mnie.. niektóre fragmenty opisywały relacje z mojego życia, które mam naprawdę ciężkie.