Paryż – moja miłość
Zabrałam laptop.
To znaczy, że miałam nadzieję na pisanie, nie tylko rozpoczętej powieści, ale i bloga. Przed wyjazdem wyobrażałam sobie, że kilogramowe urządzenie wielkości zeszytu włożę do torebki, otworzę tam, gdzie złapię wifi i napiszę kilka zdań na gorąco.
Nie zrobiłam tego ani razu do tej chwili.
Wolałam leniwieć na schodach opery, obserwować ludzi popijając kawę w Cafe de Flore lub każdej innej mniej znanej kawiarni.
Ale wszystko, co dobre, szybko się kończy.
Tak, w przeszłym wcieleniu mieszkałam w Paryżu.
Bo niby dlaczego turyści właśnie do mnie podchodzili, pytając o informację?
Nie wyglądałam na turystkę, hio, hio.
Po powrocie więcej.
Dziś pozdrawiam moich Czytelników, pijąc czerwone wino i obserwując dachy Paryża.
Inne
10 komentarzy
Pozdrawiam z serca Pani Martuniu…Jaroslaw
Pozdrawiam z serca Pani Martuniu…Jaroslaw
O jak ja Pani zazdroszczę Paryża, to musi być cudowne miejsce ;DMusi Pani koniecznie pisać jak tam jest ;DPozdrawiam ;*
Patrząc na dachy Paryża, Marto, pomyśl przez chwilkę o tej ( Krycha ), która widzi z okna, tylko rozwalający się dach gospodarczego budynku na podwórzu. Pozdrawiam i mocno ściskam
Witam Pani Marto.Ja właśnie wróciłam z naszych polskich gór.Paryż na razie jest poza moim zasiegiem . Cieszę sie,że przechadza się Pani tymi magicznymi uliczkami bo wiem,że równie w malowniczy sposób podzieli się Pani z nami swoimi wrażeniami.Serdeczni pozdrawiam:)
Oj pozazdrościć…
Ważne, że na kartkę znalazłaś chwilę 😛 Ściski.
Tak wczuła się Pani w ten klimat, że z całą pewnością nie wyglądała na kogoś, kto był w Paryżu tylko na wakacjach 🙂 I w ogóle się nie dziwię, że nie używała Pani laptopa, też zapewne wybrałabym wypoczywanie… :))Pozdrawiam serdecznie,Zahirinka (http://zahir.blog.onet.pl)
Witaj,przez przypadek wpadłam na Twój wpis. Otwierając go myślałam,że kiedyś żyłam w Paryżu 🙂 Uwielbiam Paryż, lubię tam być sama . Czasem ciężko innym wytłumaczyć o co chodzi gdy wącham książkę od bukinisty. Pozdrawiam serdecznieJola
Słów kilka o paryskiej sztuce narzekaniasecretmidnightmagicnico.blogspot.com/2012/07/paryska-sztuka-narzekania