A w Zakopanem biało jest
Pomyślicie, że zwariowałam i będzie w tym dużo racji.
Ja i zima w Zakopanem – to jak kwas solny i tort.
Nienawidzę przecież zimy, nie uprawiam zimowych sportów. Szczerze mówiąc to żadnych nie uprawiam. Ale jestem tu. Mam do przeczytania kilka książek, do których być może bym nie zajrzała, gdyby nie to, że będę prowadzić spotkania w katowickiej bibliotece z ich autorami.
Chcę także ukończyć I część powieści „Iza Anoreczka” .
Aby łatwiej mi się kończyło, moja bohaterka też przyjechała do Zakopanego na ferie. Do Zakopiańskiej Górnicy – jak powiedziałby Pawcio.
Ze zdziwieniem stwierdziłam, że śnieg, który spada na ziemię jest biały.
Nawet ten na chodnikach, przy ruchliwych ulicach.
Poza tym odnoszę wrażenie, że turyści upodobnili się i wyglądają nie do odróżnienia, a to wszystko za sprawą śmiesznych czapek, przypominających królicze łebki. Z uszami. Po prostu szaleństwo.
W swojej czerwonej wyglądam jak z innej bajki.
Pozdrawiam serdecznie.
8 komentarzy
Białe szaleństwo ! W ogóle Pani jest szalona
uśmiałam się 🙂 Miłego wypoczynku życzę.Pozdrawiam serdecznie.
Och, chciałabym umieć pisać tak lekko. Kiedy ja coś 'tworzę’, nawet zwykłą notkę na blogu, to mam wrażenie, że składa się z samych ciężkich słów i nie da się tego czytać. Co do zimy, a może raczej samego Zakopanego, to bardziej podoba mi się jesienią, ma taki niepowtarzalny urok, kiedy topi się w powiewach złotych i czerwonych liści. Pozdrawiam http://www.nieswiadoma.blog.onet.pl
Nie będzie fotek, Pani Marto? TAKIEGO mam smaka na Zakopane zimą!
Coś tam zrobiłam, więc wrzucę, jak wrócę, pozdrawiam.
Też niedawno byłam w Zakopanem i czapki są rzeczywiście rewelacyjne 😉
Zima ziębi, zima gnębi, ale im jesteśmy starsi, tym bardziej szkoda zim. Zimy żal? pozdrawiamMirek Koźliński
Szkoda, że nigdy nie pojadę do Zakopanego… Również czeakm na jakieś fotki.