Mocne wejście w Nowy Rok
Najpierw butelka prawdziwego szampana spadła na podłogę wkuchni (kafle) i wystrzeliła z wielkim hukiem, niczym największa petarda. Pies,biedaczek, przekonany, że to na niego polują, pobiegł do mojej pracowni i wysikał się na środku, po czym ukrył się w kąciepracowni Janusza i wiadomo co zrobił. Potem A. weszła w sam środek sików i nierunęła tylko dzięki młodzieńczej sprawności. Sprzątanie trwało dość długo, botrzeba było znaleźć każdy, najmniejszy choćby kawałeczek szkła. Mimo szczerychchęci i wielkiego samozaparcia i tak był zamach na mojego zięcia, który wszpinaku znalazł solidny odłamek szkła. Szpinak, jak się łatwo domyślić,podczas wybuchu stał na kuchence, bez przykrycia.
Poza tym: z dwóch wind nie działa żadna, M. złamał sobiekciuk, R. rękę w nadgarstku – i tobynajmniej nie po sylwestrowej nocy. Ciasto pod tytułem „rafaello” nikomu niesmakowało. Polędwiczki były twardawe. Najlepiej sprawdziły się klasycznekotleciki schabowe sponiewierane w starej bułce. Poza tym Janusz nie osiwiał doreszty, woda leci, Internet działa. Wyrzuciłam z okazji 2010 roku 10 rzeczy. Topo to, by powiększać przestrzeń wokół siebie. Przeczytałam wszystkie gazetytzw. klozetowe i jak się okazuje, mogę całkiem fajnie żyć, mimo że T. straciłtrenera, D. zemdlała podczas próby, V.znowu schudła, a kolejny facet z show biznesu powiększył sobie usta.
Jak spojrzę na to białe świństwo, które leci z nieba, odrazu jest mi gorzej, więc nie mam wyjścia, spuszczam żaluzje (bo czy ranek czywieczór i tak jest na zewnątrz ołowiano), zapalam wszystkie światła w domu izabieram się do pracy. Twórczy kierat jest dobry na noworoczne frustracje. Aha,postanowień żadnych nie wyczyniam, a spośród tych, które najbardziej mnierozśmieszyły podczas lektury w/wspomnianych gazet, było takie: Od nowego rokubędę codziennie mył zęby. Bardzo szlachetne postanowienie.
PS. Dziękuję za urodzinowe życzenia, baaaaaaaaaaaaaardzo dziękuję.
4 komentarze
Nie lubię Nowego Roku, bo mam wrażenie ,że trzeba wszystko zaczynać od nowa. Poza tym u mnie w Jaśle też pada śnieg, a za tydzień jadę z klasą na wycieczkę!
Ja musiałam z kuzynką zadowolić się Piccolo, nie mogę pić alkoholu. Też nie wierzyłam w Noworoczne postanowienia, ale w tym roku było jedno: być zdrową. W poprzednim roku przekonałam się jakie to ważne.
Nieprawda!Rafaello smakowało/wzięłam dokładkę,mimo diety/ a polędwiczki były w samo prawie, jak mówią na Kurpiach.Piękne dzięki za wszystko
no to Pani miała wspaniałe wejście w Nowy Rok ;] i ja też nie lubię zimy, chociaż mam wtedy urodziny, ale co zrobić. ;));*