Bruksela – Brugia
Podczas wyjazdów, choćby weekendowych, najdziwniejsze jest dla mnie to, że po południu jem małże w sosie marinera w Brugii, siedząc w restauracji i patrząc na niemalże wenecki kanał, a wieczorem piję herbatkę w domku, siedząc w ulubionym fotelu.
Brugia, ciepło bardzo, ale pada deszcz.
W Brugii byłam po raz pierwszy, ale bardzo chciałabym tam wrócić. Najlepiej wiosną.
Jeszcze Brugia, rynek, na środku lodowisko.
A to Grand Place, Bruksela. Choinka już stoi, ale światła na niej
dopiero montowano.
W sobotę spotkanie z młodzieżą w polskiej szkole w Brukseli.
Nie uwierzycie, aleci młodzi ludzie, znający biegle najczęściej dwa języki obce, marzą o tym, by wrócić do Polski i z Polską wiążą swoje dorosłe marzenia.
Nie mają problemu ze zdefiniowaniem, czym jest patriotyzm.
Otwarci, ciekawi, rozgadani, tęskniący.
Dziękuję za tę przygodę i Wam i Waszym nauczycielom.
3 komentarze
Marto Kochana, nareszcie! Od wczoraj wchodziłam, niemal co godzinę na Twój blok, że Włodek już pytał – na co czekam? A ja wiedziałam – na co? Piękne zdjęcia! Szczególnie – rynek z lodowiskiem. Nie dziwię się Tobie, że masz ochotę tam wrócić – wiosną. Ale wydaje mi się, że w tym czasie ( wieczór – kapitalnie uchwyciłaś ) i o tej porze roku, jest też w Brugii pięknie.Zaintrygowało mnie Twoje spojrzenie czy wysnute wnioski na temat młodzieży tam mieszkającej. Chodzi mi, oczywiście – o zdefiniowanieprzez nich – czym jest patriotyzm? Żadnym zaskoczeniem, dla mnie, nie jest to, że młodzież tam wychowana i tam wykształcona jest pewna siebie i ma poczucie własnej wartości. A to daje jej zupełnie inne spojrzenie na naszą rzeczywistość. Chciałabym usłyszeć konkrety na temat zdefinowania przez tę młodzież pojęcia – patriotyzmu. Nie ma się czemu dziwić, że dla naszej, polskiej młodzieży, to pojęcie się zdewaluowało. Oni czyli młodzież z Brugii, tęsknią za korzeniami, ale to jest przede wszystkim zasługa ich rodziców – patriotów. Nie dziwi mnie też, na zdjęciu, że między dziewięcioma dziewczynami jest tylko jeden -rodzynek. Może tak, jak napisał na Twoim blogu, Marto – chłopak, że chciałby przeczytać coś Twojego, ale dla mężczyzn, będzie dla Ciebie wezwaniem, na nastepną pozycję Twojego pisarstwa? Wszystkich nie da się zadowolić, to oczywiste, ale różnorodność tematów i odbiorców,jest mile widziana. Pozdrawiam, Krystyna
Krysiu, oni tęsknią za tym, czego nie mają. Dobrze, ze mają marzenia, choc kto wie, jak one będą wyglądaly na tle polskiej rzeczywistosci i co z tego wyniknie. Myslę, ze to juz nowe pokolenie, to, na ktore bedzie mozna liczyc. Będą wyksztalcenie, bedą Europejczykami i Polakami. I o to chodzi.Chłopców było więcej na spotkaniu, fotki mozna zobaczyc na stronie Szkoły Polskiej w Brukseli im. Lelewela.Co do pisania dla męzcyzn i dla kobiet – nie czuję takiego podzialu. W wieku nastoletnim dziewczynychetnie czytają powiesci obyczajowo-psychologiczne, jak moje, a chłopcy w tym wieku, mniej emocjonalnie ( !) rozbujali – czytaja ksiazki przygodowe, a wiec fantasy, science-fiction i inne wampiry. Takie sa moje obserwacje. Sciskam.
Pani Marto, bardzo się cieszę że odnalazłam ten blog… Jestem zachwycona Pani twórczością… Przeczytałam mnóstwo książek które Pani napisała i najbardziej podoba mi się Magda.Doc ;)))Mam nadzieję że napiszę Pani jeszcze jakąś książkę w tym stylu.Pozdrawiam 😉