Będzie słoneczny weekend. Prawdziwa złota jesień.
Życzę pięknych spacerów.
Na te okazję przefarbowałam sobie włosy z bardzo jasnych na ciemniejsze – złoty blond. Janusz mówi, że jestem beżowo-miedziano-dziwna.
Dziwny kolor, prawda?
Wziąwszy jednak pod uwagę to, że mężczyźni nie mają pojęcia co to za kolor fuksja ani śliwka, więc ten wymyślony przez Janusza wydaje mi się w sam raz na weekend, który spędzę w Brukseli i Brugii.
W sobotę mam spotkania, więc to rodzaj przyjemnej pracy.
Ale za to w niedzielę od rana, hoho.
Wiersz na dziś:
Jeżeli cokolwiekmożemy sobie ofiarować
tak naprawdę i dokońca
to naszą
której zaniechaliśmy wobecinnych
aby siebie spełnići ocalić
myślę tak
w które zapewne kiedyś
bo skąd inaczejwiedziałby
jakie włosy powinny mieć jego kobiety
4 komentarze
moj ulubiony wiersz 🙂
Życzę miłego i pełnego wrażeń weekendu! Pozdrawiam i ściskam,Krystyna
Ładny wiersz… Zapraszam Panią ponownie do Nowego Miasta Lubawskiego 🙂 Spotkanie z Panią było bardzo ciekawe i do dziś świetnie wspominamy je w gronie przyjaciół… Również to, kiedy jednej z uczestniczek spotkania zadzwonił telefon z dzwonkiem 'Jak anioła głos’ :)Serdecznie pozdrawiam :)www.niczymwobuwniczym.blog.onet.pl
Dawno mnie tu nie było, jednak wiersz umieszczony w „Kapelusz zawsze zdejmuję ostatni” – mojej ulubionej książki/ zbioru opowiadań Pani autorstwa, od razu przykuł moją uwagę. 🙂 Automatycznie przypomina mi się spotkanie autorskie w Kamieńcu, kiedy do zadawanego pytania, cytowałam owe słowa. Są takie… Magiczne. 😉 Jak zresztą cały zbiór tych opowiadań. 🙂 Pozdrawiam cieplutko, już teraz nie z Kamieńca, a cieplutkiego, jesiennego Wrocławia. Panna Agata w kapeluszu.