Inne

Wykorzystywanie seksualne

 

Wykorzystywanie seksualne

 

      Halszka była wykorzystywana seksualnie przez ojca od 3 rokużycia do dorosłości. Z kilkuletnią córeczką ojciec uprawiał seks. Halszkadokładnie opisuje, jak to robił. Wczoraj rozmawiałam z nią o tamtych czasach, atakże późniejszych, kiedy to była ofiarą, oznakowaną, bo wiele osób potrafiłoją wyłowić z tłumu i wykorzystać. Nie broniła się. Zawsze w takich momentachdopadał ją paraliżujący strach i każdy mógł brać z niej to, czego chciał.

    Raz poskarżyła ojcu – kiedy wykorzystał ją lekarz, profesoroperujący jej nerkę. Miała nadzieję, że ojciec ją obroni, zobaczywszy w lekarzurywala. Ale ojciec zapytał tylko, czy lekarz miał penis większy od tatusiowego.

Halszka po raz pierwszy wystąpiła na spotkaniu autorskim.Jeszcze kilka miesięcy temu postawiła mi warunki: nie pokażę twarzy, zakryję jąkapeluszem, okularami, nie wolno robić zdjęć. Wczoraj powiedziała: – To jajestem ofiarą. Wstydzić się powinni moi oprawcy.

Od tej pory przestaję się ukrywać.

 

     Śledzę statystyki. Zmieniają się, to oczywiste. Do niedawnawykorzystywanie seksualne było tematem tabu. Kiedy w roku 2004 wydałam książkę „Corazmniej milczenia”, opartą na faktach ( historia 4 osób), szacowano, że ponoć co8 osoba małoletnia była molestowana. Teraz liczby zatrważająco rosną – co czwarta.

Jeśli tak (to statystycznie) wczoraj na spotkaniu siedziało6 molestowanych osób. Kiedy to powiedziałam, nikt nie zaprzeczył, nikt się nieodezwał.

Ileż trzeba odwagi, by się przyznać przed samym sobą.

Ile by powiedzieć przyjaciółce.

Ile, by wykrzyczeć to światu, jak Halszka Opfer. Choćby podpseudonimem.

 

I niech mi nikt nie mówi, że teraz takie czasy, kiedydziadek będzie się obawiał wziąć wnuczkę na kolana. Dziecko doskonale odróżniadobry dotyk od złego. Oby tylko miało w swoim otoczeniu zaufaną osobę, którakocha je bezwarunkowo.

 

Małgorzata Chmielewska, przełożona wspólnoty „Chleb życia”powiedziała: „Nie znam przypadku, aby ofiara pedofilii kiedykolwiek doszła docałkowitej równowagi. Jeśli ktoś taki przypadek zna, to proszę, aby mipowiedział. Będzie to dla mnie pocieszenie”.

 

Ja też nie znam ofiary, po której by te wydarzenia spłynęłyjak woda po przysłowiowej kaczce. Dysponuję 2543 listami – zwierzeniami, stąd taki wniosek.

Jeśli ktoś uważa inaczej, niech mi powie.

Obawiam się, że gdybym taką osobę „wyleczoną” poznała, tookazałoby się, że…

Tutaj musiałabym wypisać 17 punktów – znaków wykorzystywaniaseksualnego, które sobie zapisałam na kartce.

in / 6337 Views

35 komentarzy

  • julka_142@onet.eu 18 listopada 2009 at 09:15

    Ja też skrywam tę tajemnicę, o której wie tylko On- mój oprawca i ja. Tajemnica, której sie wstydzę… Dziś jestem młodą, ale już dorosłą kobietą kobietą, sprzeciwiłam się „temu” jakieś 11 lat temu… Nie myślę o tym, ale wiem, że to, co robił wpłynęło na mnie… na moje życie seksualne, na to, że do dziś krępuję się starszych ode mnie mężczyzn, którzy nie są moimi rówieśnikami, na to, ze czasem brzydzę się własnego ciała, zwłaszcza tamtej jego części… Mój narzeczony o tym nie wie… i nie dowie się dopóki tamten żyje… Może nigdy się nie dowie? To za bardzo boli, a ja czuję się winna tego, co sie działo, mimo iż byłam dzieckiem. Zadaję sobie pytanie dlaczego Bóg na to pozwolił? Kolejne pytanie, czy gdyby żył mój tata, to wydarzyło by się to? Bo przecież wtedy nie szukałabym namiastki ojcostwa w moim wujku, który okazał się katem. To jest rana… każda rana się goi, ale są takie, po których pozostaje na zawsze blizna… Blizny psychiczne są gorsze od tych na ciele…

    Reply
    • Marta 18 listopada 2009 at 09:54

      Dziś odblokowuję wpisy. Odwagi. A Tobie, kochana, dziękuję za te zwierzenia.

      Reply
      • ~krycha 18 listopada 2009 at 14:13

        Nie odwaga jest w tym przypadku potrzebna, Marto, ale świadomość, że, jak zwrócisz się z tym do kogokolwiek, to ta osoba czy instytucja, nie zostawi Cię z tym problemem, tylko będzie – działać! Działanie ma,oczywiście, polegać na konkretnej pomocy i osobie molestowanej i molestującej. Ja, wydawało by się, że otrzymam taką pomoc, bo wybrałam na swoje zwierzenia, osobę najbliższą – matkę. Niestety, nie stanęła, na – „wysokości zadania „. Minęło 40 lat, a ja nie uporałam się z żalem, jaki do niej mam, bo mój ojciec- oprawca, nie żyje. Dzisiaj w programie ” Dzień dobry TVN ” był przedstawiony przypadek” Związku Kazirodczego „, czyli ojciec żyje z córką, obecnie już pełnoletnią , która urodziła mu dwoje dzieci. Co jest w tym wszystkim najgorsze, że córka nie widzi w tym nic złego. Jak ojca aresztowano, to miała nawet pretensję, że go jej zabierają. Świadczy to, jak głębokie nastąpiło u tej dziewczyny zachwianie tożsamości i norm, które są potrzebne, aby już dorosla osoba, jaką jest ta dziewczyna, zrozumiała, że to co robią i, jak żyją, nie jest normalne. Do studia zaproszono, oczywiście, specjalistów, którzy wypowiadali się na ten temat. Finał,jak na razie, tej sprawy, jest taki, że ojciec posiedzi za kratkami kilka lat, córka, jeżeli nie ma środków do życia, być może, będzie miała odebrane dzieci. Z moralno – społecznego, punktu widzenia, niby wszystko jest ok., ale czy zajmie się tymi – pokrzywdzonymi, psycholog i odkręci, to co zakręcone w psychice ich wszystkich. Czy pozostawi się ich, jak sprawa ucichnie, samym sobie. Nie wystarczy wsadzić ojca na kilka lat, bo trzeba go leczyć. Leczyć całą rodzinę, która moim zdaniem, nie dojdzie do siebie, już nigdy. Pozdrawiam, Krystyna

        Reply
        • ~Marta 18 listopada 2009 at 16:03

          Masz rację. Jakie zyciebedą mialy te dzieci?Kiedy napisalam: odwagi – myslalam o tych wszytskich kobietach, ktore nie wyjadą poza anonimowe wpisy. Juz za pozno, mówią, nawet męzowi, narzeczonemu nie warto powiedziec. Myslę, ze warto, bo jak mozna zyc, dzwigajac taką tajemnicę? Tajemnice zabijają. I chronią nie tych, co trzeba.

          Reply
    • ~ Ja też 18 listopada 2009 at 14:13

      Wiem, jak bola takie rany. JA TEZ> Trwalo to 3 lata, od 7- 10 lat. Potem tego pana przeniesiono do innej parafii. Do tej potry milcze, czyli 30 lat.

      Reply
  • ~Marysia 18 listopada 2009 at 14:07

    Tak, trzeba o tym mówić. Witajcie w Klubie. Ja tez. Mam 52 lata, nie wie o tym nawet mój mąz. NIkt, nikt. Wstydzę się i nie wyobrazam sobie, ze powiedzialabym. Matka by chyba nie przezyla. Czyli ciagle chronię KATA ! I płace za to calym swoim zyciem.

    Reply
    • ~krycha 19 listopada 2009 at 15:16

      Marysiu, nie wiem czy mogę Ci odradzać, albo doradzać cokolwiek. Piszesz – ” Tak, trzeba o tym mówić „, ale jednak Ty nie powiedziałaś nikomu. Oprócz tego, że na blogu, gdzie wypowiadasz się anonimowo. Czyli, gdyby Marta nie poruszyla tego tematu, to … ? Nie ma nigdy jednakowych zachowań i rozwiązań. Każdy inaczej reaguje i przeżywa, swoje traumy. Chyba trochę zagmatwałam, ale jest to tak bardzo złożony problem, że nie wiem jak to wyrazić słowami. Chodzi o to czy mówić czy nie mówić, komuś zaufanemu? Czy, jak powiemy, to poczujemy się lepiej, czy będziemy tego żałować? Jedno jest pewne, że, jak nie spróbujemy, to się nie przekonamy. Ryzyko ponosi ten, który ma problem, ale mniejsze ono będzie – wtedy, kiedy dobrze się zastanowimy nad wyborem osoby, której chcemy to powiedzieć, i czego od tej osoby – oczekujemy. Ja wybrałam, źle, mimo, że to była matka. Zablokowałam się przez to – na wiele lat. Ty piszesz, Marysiu, że nawet mąż nie wie o tym, bo sobie nie wyobrażasz, żeby mu to powiedzieć a matka by chyba nie przeżyła. Nie wiem, kim był w Twoim przypadku ten, który wyrządził Ci tę krzywdę, ale jeżeli był współmieszkańcem, i działo się to pod dachem Twojego rodzinnego, domu, to może się łudisz, że Twoja matka o tym nie wiedziała. Bardzo wiele przypadków mówi o tym, że matki są cichymi przyzwolicielami takich praktyk i zachowań. Co nie musi być, oczywiście, w Twoim przypadku. Czy powiedzieć mężowi, partnerowi? To zależy, jakie mamy ze sobą relacje. Jakim człowiekiem jest nasz partner. Czy jesteśmy pewne, że nie obróci się to przeciwko nam samym. Co ja będę tutaj dużo pisać? Sama użyłaś, Marysiu, określenia – witajcie w klubie. Podejmując ten wątek, chcę powiedzieć, wszystkim, wykorzystywanym seksualnie i molestowanym, kobietom, aby nie zamykały się ze swoim problemem, w ( trzeba tak to nazwać ) – chorym wewnętrznym świecie. Mam propozycję, może zabrzmi to, w obliczu powagi tematu, trochę groteskowo, ale załóżmy klub i wspierajmy się. Tak, jak wspierają się chorzy fizycznie, chorzy ciałem, na różne choroby ( cukrzyca, rak piersi itd. ), tak my z chorymi duszami, ze skrzywioną psychiką, możemy się wspierać i w miarę możliwości sobie pomóc. Gdyby uchroniło to choć jedną osobę od borykania się samotnie z własnym cierpieniem, to jużwarto. Podaję swój adres mailowy – krycha516@wp.pl skorzysta ta osoba, która będzie czuła podobnie.Pozdrawiam, Krystyna

      Reply
    • ~JAGA 20 listopada 2009 at 00:19

      Zawsze bardzo dużo czytałam i to chyba mnie uratowało! Serio!Mam Wujka maż mojego ojca siostry, który takie „skłonności” przejawiał i moim zdaniem wciąż je ma tylko jak by to powiedzieć – cele {dzieci – czyli ja i moi kuzyni, kuzynki jesteśmy dorośli ja mam w tej chwili 28 lat} i chyba nie jesteśmy dla niego „obiektami pożądania”{już}.Dlaczego napisałam, że czytanie mnie uratowało? Kiedy doświadczyłam molestowania miałam 12 lat – wujostwo przyjechało do nas do Warszawy w odwiedziny, Rodzice moi się z nimi przywitali i na koniec kiedy Mama, Tata i Ciotka poszli do dużego pokoju, wujek się „ze mną przywitał” wciskając mi język w usta – byłam w takim szoku, że nic nie powiedziałam. On poszedł do nich jak by nic się nie stało a ja…nie zareagowałam bo wydawało mi się, że to „przywidzenie” było! Jakiś czas później kiedy pojechaliśmy do rodziny ojca – on też tam był – do dziś pamiętam w co byłam wtedy ubrana – położył mi rękę na piersi a drugą na pupie – ściskając moją pierś – i powiedział, że – cycuszki mi rosną i staję się kobietą”, próbował mnie także pocałować, uciekłam!Wiedziałam już wtedy co to molestowanie seksualne { Mama miała różne dopiero po upadku komuny}ukazujące się pisma/ widziałam ze 3 reportaże w TV etc.Głupio było mi się do tego przyznać. Tata pracował za granicą przez jakiś czas, byłyśmy same w domu – Mama miała fajne koleżanki, dużo młodsze od niej, które raz na jakiś czas wpadały. W tym jedną do której miałam zaufanie – kiedyś w kuchni gadałyśmy o różnych rzeczach i po prostu powiedziałam jej – od razu mi uwierzyła – łatwiej mi to jakoś było powiedzieć osobie 25 letniej niż 37 letniej, którą wtedy moja Mama była! Wiedziałam z gazet etc. że nie mogę z nim zostawać sama, że nie może mi tego robić i przy następnym razie „byłam gotowa powiedzieć Matce”.Poprosiłam koleżankę Mamy -dajmy jej na imię Irena, żeby tylko jej nie powtórzyła, dała słowo, że nie!Fakt, że mnie wysłuchała, dała porady, nie osądzała, nie wyśmiewała do dziś jak to wspomnę czuję ogromną wdzięczność i szacunek.Fakt, faktem, że nie byłam dzieckiem skłonnym do konfabulacji ale jak bym trafiła na moją Ciotkę inną, czy kogoś jeszcze innego mogłoby być kiepsko!Nigdy jadąc tam do tamtej rodziny – nie całowałam się z wujem, nie podawałam mu ręki i pilnowałam się, żeby z nim nie siedzieć – inna kwestia, że niespodziewanie kiedy chciał coś ode mnie moja Mama miała do mnie sprawę.Po latach jak jechałam z Mama do Zakopanego – powiedziała mi, że Magda wszystko jej powiedziała jeszcze tego samego dnia jak tylko Mama wróciła z pracy – od razu chciała jechać do tego miasta, żeby cytuję „utłuc skurwy….na”. Pohamowała się. Nigdy nie pozwoliła żeby zrobił mi krzywdę – kiedy zaprosili mnie do siebie – wujostwo miało córkę w moim wieku – Mama nie wyraziła chęci co by mnie puścić. Powiedziała mi podczas wypadu do Zakopca- ze gdyby ciotka się dopytywała powiedziałaby prawdę!Teraz jak sobie przypomnę to pamiętam, ze wieku 11 lat czułam, że coś on jest „nie taki jak trzeba” – spędzałam u nich ferie zimowe – 2 tyg – zajmowałam pokój ciotki i wuja – on pracował na noce i kiedyś mi się wpakował do pokoju zaczął się rozbierać i coś gadać – przestraszyłam się, tym bardziej, że „rozbierał się do rosołu” ale zamknęłam oczy i udawałam, że śpię i dał mi spokój. Następnego dnia spośród jakiś książek wyciągnął coś w rodzaju „książeczki uświadamiającej „te” sprawy” dzieciom i chciał jej zawartość ze mną „omówić”. Nie wiem jakim cudem do dziś – pamiętam to uczucie i wiem teraz, że to było zażenowanie – powiedziałam mu, że już rozmawiałam o tym z rodzicami i mam taką książeczkę { do dziś nie wiem co to była za pozycja wydawnicza -jakaś naga kobieta była na okładce – z całą pewnością nie było to nic dla dzieci właściwego}. Uczucie które mi wtedy towarzyszyło było takie, że nie on powinien o tym ze mną rozmawiać. I tyle. Raz jeszcze jak tam byłam próbował w nie wiadomym mi celu wejść do łazienki kiedy się kapałam ale był zamek w drzwiach – więc tylko się zdziwił, ze się zamknęłam! A o coś tam mnie chciał spytać! Pewnie najwłaściwsza pora kiedy się człowiek kąpie….Nigdy więcej mimo, że czasem jeszcze próbował {ale jak Mama wiedziała a ja nie, że ona wie – miałam z jej stronę uwagę – nie zostawiała mnie z nim sam na sam} – zawsze jak on mnie zachęcał żebym wyszła do innego pokoju i z nim pogadała to Mama miała do mnie”sprawę”. Nie mam traumy etc. ale do dziś z przerażeniem myślę co by się stało gdybym nie powiedziała tego Irenie a ona Mamie. Gdybym nie czytała i dała mu się bardziej zawstydzić i zastraszyć { bo potem tak to by pewnie było}. Bo po prostu mimo, że miałam dobre a nawet partnerskie relacje z rodzicielka było mi głupio, wstydziłam się – nie nie myślałam, że to moja wina ale nie wiedziałam do końca jak zareagować a on to tak robił, że nikt nie wiedziaŁ/widziaŁ i zawsze go duŻo osób lubiło i to była RODZINA – WIĘC ….SAME ROZUMIECIE!Parę lat temu żartobliwie powiedział, czemu mnie moja siostrzenica mnie nie pocałuje na do widzenia – powiedziałam, że on doskonale wie -CZEMU! To było w gronie rodzinnym i ….. obok mnie stała Mama, która posłała mu mordercze spojrzenie a on się speszył – mam z nim totalny spokój – i nie boję się go. Cieszę się, że miałam wsparcie, uwagę – wiem i ubolewam, że nie każda dziewczyna/kobieta tak ma. O tym wie moja mama, Irena a kiedyś powiedziałam Babci – pełne wsparcie { nie powiem co mówiła bo to nie uchodzi}! Do tamtej rodziny nie jeżdżę – zawsze był słaby kontakt a ze swojej strony nie mam ochoty go polepszać!O Halszce czytałam w Wysokim Obcasie opowieść – nie jestem w stanie póki co przeczytać książki.Wszystkim tu paniom, które napisały/ napiszą nie jestem w stanie wyrazić słowami jak bardzo mi jest ich żal i jak bardzo ale to bardzo im współczuję!

      Reply
      • ~Jaga 20 listopada 2009 at 00:21

        Miało być, że moja mama miała różne pisma, magazyny kobiece poruszające problem molestowania

        Reply
      • ~Marta 20 listopada 2009 at 06:59

        Jago, dziekuję, kochana, że napisałaś tak wnikliwie. Myslę, ze to anonimowe zwierzenie, ktore zapewne przeczyta wiele osob – będzie pomocne innym, a i Tobie jest lżej. Jak dobrze, ze matka kocha Cię uważnie. Ciągle jednak nie mogę pojąc, dlaczego – DLACZEGO – wolimy męczyć się, skrywając fakt, ze ktoś z naszego otoczenia zrobił nam krzywdę niż wykrzyczeć to od razu. Wiem, ze to byłoby trudne, bo nawet gdyby Twoja mama powiedziala, to przeciez wujek by się bronił. Ciosy spadłyby na Ciebie, nazwana byłabyś kłamcą. Ale…moze by się okazalo, ze do Ciebie dołaczyłaby się druga osoba, ktorej probowal zrobić to samo.

        Reply
        • ~JAGA 20 listopada 2009 at 20:21

          Co do tego czemu ludzie – dzieci nie mówią – czytam o tym/ rozmawiałam z paroma osobami! Oczywiście, że pedofilia, kazirodztwo istniała od zarania dziejów – przecież określenie Sodoma i Gomora nie powstało 100lat temu a znacznie wcześniej. Wszyscy wiemy co działo się w starożytnej Grecji czy Cesarstwie Rzymskim!Choć teraz się więcej pisze/słyszy problem istnieje nadal i to moim zdaniem bardzo duży. Nie znam praktycznie ludzi którzy by dokładnie uświadamiali swoim dzieciom – co to jest seks, pedofilia, molestowanie etc. Najczęściej ci rodzice uważają, że dzieci są za małe, potem podsuwają książeczki czasem coś tam enigmatycznie wytłumaczą i jest ok wg. nich. Przerzuca się edukację seksualną na szkołę a wiadomo, jak to w szkołach jest. Ja pamiętam, że w podstawówce mojej mieliśmy nim skończyłam 15 lat ze 2 spotkania z panią od biologii na temat tego, że dojrzewamy – każda się wstydziła – wszyscy chłopcy – byli z tych zajęć zwolnieni {to się jeszcze z nas śmiali} my siedziałyśmy po lekcjach pani coś tam tłumaczyła to było straszne potem rozdała nam takie zestawy {tampony, podpaski etc} i tyle. Młodzi ludzie są bardzo wrażliwi. U nas ogólnie albo się temat trywializuje, „te sprawy” albo wulgaryzuje – nic pośredniego a już najgorszą rzeczą jaką słyszałam jest to, ze jak dzieci będą świadome to „będą to robiły”! No ale jak już „będą to robiły” to może chociaż się zabezpieczą?! Nie mamy szczęścia również do Ministrów Edukacji – mam tu na myśli pana Giertycha co to chciał spisywać dziewczyny/uczennice będące w ciąży! I dał becikowe zamiast trochę polepszyć wiedzę uczniów skoro rodzice nie dają rady/ nie chcą.Z tego braku rozmów, dobrych relacji na linii rodzice – dziecko rodzi się wiele nieporozumień i nie można innych tematów z dzieckiem poruszyć!Dzieci nie mówią też bo się wstydzą, bo dorośli mogą nie uwierzyć – kiedyś jedna matka powiedziała molestowanej dziewczynce, że się „za dużo amerykańskich filmów naoglądała” jak córka powiedziała jej, że dziadek ją „macał”.Są kobiety pozwalające na takie czyny – znany przypadek pani, która swoje dzieci podstawiała za flaszkę lub/i papierosy „wujkom” – oczywiście są to skrajne przypadki. Zastanawiam się jednak i mam wiedzę z książek/gazet, że nie tylko w patologicznych rodzinach dochodzi do takich sytuacji, gdzie dziecko jest ofiarą przemocy seksualnej. O wiele łatwiej jest uwierzyć, że alkoholikiem jest menel spod bloku niż szanowany pan dyrektor tak samo ciężko uwierzyć, że dziecko, które ma wszystko – w tym „kochających”, bogatych rodziców może cierpieć wskutek naruszania jego nietykalności cielesnej. Spotkała się z czymś takim Pani Maria Orwid {umarła nie tak dawno} i jest to opisane w książce jej ostatniej pt. „TRAUMA”. Pan zakochał się w swojej córce, wiedział, że źle robi ale przestać nie mógł – matka zimna emocjonalnie kobieta nie interesowała się dzieckiem { poza tym, że musiała oddać małą w ręce psychologa/psychiatrów bo były z nią problemy wskutek „działalności tatusia”}. Czasem maż/partner jest katem dla takiej kobiety ona „wychłodzona emocjonalnie i niechętna na sex” więc z ulgą niejako przyjmuje fakt, że córka „przejmie pałeczkę” w związku!Dzieci się po prostu boją wstydzą z wiekiem przecież ten wstyd może się nasilić – początkowo przecież Tatuś czy Mamusia bo zdarza się, że kobieta wykorzystuje syna czy też córkę mówią, że tak kochają dziecko i jeśli dziecko ich kocha to zrobi to i tamto. Z czasem takie dziecko może się zorientować {kontakty z rówieśnikami}, że to co robią matka lub ojciec jest złe ale wtedy najczęściej wstyd pogłębia się – nie ma do kogo się odezwać/ zwierzyć i zostaje się SAMEMU. Poza tym proszę zauważyć jak to u nas jeszcze czasami jest – a bo gdybyś się tak a nie tak nie ubrała nie miałabyś problemów, po co się do niego uśmiechałaś etc. etc.Ja wiem, że ja miałam multum szczęścia bo prawdę mówiąc cholera wie co on mógłby mi zrobić. Do dziś się zastanawiam czy on przypadkiem nie zgwałcił swojej córki – pisałam, że byłyśmy równolatkami. Ona zawsze była nie miła, fochy stroiła nie miałyśmy dobrego kontaktu -od paru lat leczy się na depresję – podjęła terapię ale zakazała terapeutce kontaktów i rozmów o niej z rodzicami. Kiedyś powiedziała mi {nie widziałam jej ze 4 lata}, ze ojciec ją skreślił i uważa, że ona jest „porąbana”. Próbowałam z nią pogadać na ten temat powiedziałam jej, ze kiedyś molestował mnie wujek ale skłamałam że ze strony matki – wykazała zainteresowanie w tym sensie a co było dalej? Powiedziałam, że mam z nim spokój i to się nie powtórzyło. W ogóle nie zauważyłam z jej strony takiej reakcji/wyrazu twarzy świadczącym, że „coś ona o tym wie, bo miała podobnie”.Tamta rodzina ze strony Ojca mojego w ogóle nie jest zżyta – ta siostra cioteczna ma dobry kontakt z Matką swoją a z wujem….może lepiej, że ją „skreślił” . Oni by nigdy nie uwierzyli to nie taki typ człowieka, który potrafi słuchać/ chce i może zmienić zdanie!Ale mimo, że nigdy nie byłam z siostrą blisko – zastanawiam się czy jej problemy nie wzięły się właśnie z tego, że „tatuś ja kochał” – ja go widywałam rzadko ona miała go na co dzień! I czuje się winna bo….może mogłam jej jakoś pomóc?!Uważam, że należy z dziećmi rozmawiać na tematy trudne również te. Dzieci wcale nie są głupie a w tych kwestiach dużo się dzieje w miarę dojrzewania bo gada się w szkole/ ogląda się filmy – i czy naprawdę rodzice uważają i czy sami byli „ciemni” odnośnie spraw sexu jak byli mali?

          Reply
          • ~Marta 24 listopada 2009 at 10:50

            Och, poruszyla Pani wiele problemów. Zgadzam się z Pani widzeniem spraw. Dziękuję za tak obszerny list. Pozdrawiam serdecznie.

          • ~JAGA 24 listopada 2009 at 18:12

            Ja również pozdrawiam Panią bardzo serdecznie – pierwszy raz tak się rozpisałam w komentarzu na jakimkolwiek blogu! Pewnie, że sprawy są bardzo skomplikowane a i nasze pisanie nie uzdrowi sytuacji ale żeby tak te osoby znalazły pomoc to już 50% sukcesu! NIE być z czymś tak strasznym SAMEMU!

  • ~Anita 18 listopada 2009 at 17:28

    JA TEŻ. ale kto mi uwierzy i jak to powiedziec i komu? Z domu by mnie wyrzucili. Za ten wstyd.

    Reply
  • ~Patryk 18 listopada 2009 at 19:43

    Pani Marto! Nie chciałbym niczego narzucać, ale może pora pomyśleć o napisaniu jakiejś książki dla płci brzydkiej? Mężczyzna zaklęty w kamień. Hmmmm…

    Reply
    • ~Monika 18 listopada 2009 at 22:05

      CO w Pana odczuciu znaczy ten męzczyzna zaklęty w kamien?

      Reply
  • ~Bartek 19 listopada 2009 at 10:36

    A ja mialem 17 lat i zostalem uwiedziony przez 30-letnią kobietę. Myslę, ze bylem molestowany

    Reply
    • ~Jolka 19 listopada 2009 at 11:42

      Zartujesz chyba !Miales 17 lat ! I zapewne wielką ochotę na tę dziewczynę, wiec o co chodzi? Nie chciales, a ona to zrobila? Ciekawe jak? Przeciez jak mezczyzna nie chce, to nic z tego nie wyjdzie, prawda?

      Reply
    • ~Liliana 19 listopada 2009 at 12:25

      Nie chciałeś tego? Zostałeś zmuszony? A może zostałeś po prostu rozkochany a nie molestowany? Bo to dość znacząca różnica Patryku…

      Reply
      • ~Liliana 19 listopada 2009 at 12:26

        Bartku, przepraszam…

        Reply
  • ~Anna 19 listopada 2009 at 20:46

    Jak tu się smutno zrobilo. Chyba wolę, jak Pani opisuje urodę swiata.Poza tym mam wątpliwosc: czy o swoich przezyciach, chocby traumatycznych trzeba mowic wszystkim?

    Reply
  • ~Julia 19 listopada 2009 at 21:34

    A ja myślę, że wiele ofiar milczy , bo oprócz wstydu boi sie oceny,pytań osób, dlaczego?, czemu nie sprzeciwiłaś się, czemu na to godziła(e)s się, może tak naprawie tego chciala(e)ś… takie pytania są bardzo krzywdzące, niestety wiele osób molestowanych z takimi sie spotyka. namiastka niezrozumienia i swego rodzaju oburzenia jest nawet tutaj w komentarzach w stosunku do bartka. Ot zycie… kto nam dał prawo oceniać i podważać uczucia innych?Ja powiem z własnego doświadczenia, że nie warto mówić wszystkim, warto się chronić, by drugi raz nie byc nadużytym ( slownie). Do leczenia swojego zranienia dobrym miejscem ejst gabinet specjalisty-psychoterapeuty. Terapia może pomóc, mnie bardzo pomogła, pomaga w poradzeniu sobie z tymi trudnymi doświadczeniami.Pani marto dziekuję, ze pani o tym mówi głośno, temat bardzo wazny.

    Reply
    • ~Marta 20 listopada 2009 at 07:01

      Tak, Julio, ale być moze ból w niektorych jest tak wielki, ze po latach chcą go wykrzyczec calemu światu !

      Reply
    • ~Liliana 20 listopada 2009 at 09:39

      Julko, dopytywałam Bartka, bo wiem, że często (zwłaszcza w okresie nastoletnim) brnie się samemu w coś, co potem okazuje się być dla nas krzywdzące. To okres pomiędzy. Pomiędzy byciem dzieckiem, a byciem dorosłym. Wchodząc w relację – nastolatek czuje się dorosły. Po sytuacji – niczym dziecko. W momencie, gdy przeszłe sytuacje ciągle są bolesne, próbujemy je sobie jakoś tłumaczyć. A żeby lepiej się poczuć – najlepiej obarczyć winą tę drugą stronę. I najlepiej jakąś szczególną winą. Np. nazwać to molestowaniem. Oczywiście, istnieje pokusa, by w relacji nastolatki/ka i dojrzałego mężczyzny/kobiety użyć właśnie takich słów. I wierz mi, że nastoletnie ofiary tych relacji, tych związków, zazwyczaj przechodzą ten etap. Towarzyszą im te ciężkie myśli, że może były molestowane. Ale brak im pewności w swych sądach. Tak jak brak było u Bartka.Jeśli ktoś był molestowany, to to czuje. Odróżniamy dobry dotyk od złego.

      Reply
  • ~xxx1963xyv 29 października 2010 at 11:56

    chciala bym sie wypowiedziec na temat halszki opfer.owszem byla molestowana przez ojca ale wiekszosc tych rzeczy sa wyssane z palca robi z siebie wieksza ofiare niz jest.nie wydaje mi sie aby to ona robila po to zeby pomuc lecz po to by sie pokazac poniewaz w jej zyciu brakuje zainteresowania jej osoba. nie znam jej teraz bo kupe lat jej nie widzialem ale znam vsytuacje rodzinna i zamiast pisac ksiazki tego tupu niech sie zabierze za pisanie bajek.BÓG to widzi pamietaj

    Reply
    • Marta 30 października 2010 at 21:14

      Hahha! KObieto! A gdzie był Bog, jak ojciec ją molestował?

      Reply
  • ~anonim 14 listopada 2014 at 11:13

    takie blogi są bardzo potrzebne, nikt tego nie zrozumie jaka walka toczy się w środku człowieka jaką walkę musimy stoczyć my – ofiary. Walkę o siebie o swoje prawa nie tylko te na zwenątrz ale te w środku – oprawcy wiążą nas kokonem poczucia winy i poczucia tego,że jesteśmy nikim, właśnie sama po tylu latach zmagam się ze wspomnieniami, którym nigdy nie potrafiłam nadać imienia. Takie blogi jak ten dodają mi otuchy i potwierdzają tylko moje przypuszczenia, że to wszystko właśnie tak a nie inaczej się odbyło, że nie miało prawa tak się wydarzyć. To i tak delikatnie napisane, ale wiem,że wy – Ofiary, mnie zrozumiecie, że wspomożecie mnie swoją energią i walką o siebie.
    Kocham Was wszystkie i trzymam kciuki za Waszą walkę o siebie i normalne życie . . .

    Reply
  • 1 2

    Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.