Wiosna,która przyjść nie może
Dziśna spacerze zauważyłam malutkie pączki na krzewach. Mam nadzieję, że za tydzieńbędzie już cieplej i świat zacznie się zielenić. Czekam na wiosnę i słońce,choć wiem, że jak przyjdzie kwiecień, to oklapucieję na dobre, bo to najgorszydla mnie miesiąc.
Pracymam mnóstwo, nawet nie wypiszę, co robię, bo znów usłyszę pytania, jak torobię, że z wszystkim zdążam. Zdradzę tajemnicę: wcześnie wstaję i pracujęcodziennie, nawet w sobotę i niedzielę. Prawie nigdy nie robię sobiecałodziennego lenistwa. Jeśli jednak praca jest pasją i nie trzeba do niejchodzić, to rzecz wygląda inaczej.
Zrobiłamjuż autorską korektę „Karoliny XL”, więc mam nadzieję, że książka ukaże się napoczątku maja. Otrzymałam też po redakcji „Kobietę zaklętą w kamień” – teraz czekamnie mrówcze czytanie od początku i decydowanie, co ująć, co dodać, ostatniaszansa. Premiera książki ma być we wrześniu.
Rozpoczęłampierwsze wyjazdy na spotkania autorskie. Kiedy byłam w Radomiu na „RadomskiejWiośnie Literackiej”, spadł śnieg. Sypał całą noc. Wyobrażacie sobie mojąwściekłość, kiedy przez pół godziny musiałam odkopywać samochód, brodząc wśniegu po kolana?
Dobrze, że miałam wysokie buty.
Pomiędzytrwa życie rodzinne. Wnuki rosną. Pies ostrzyżony. Okna brudne. Balkony smutne.Za to rozkwitły orchidee w doniczkach, stojących w moim pokoju. Parapetzaludniam też prymulkami.
Martyz Londynu tłumaczy dla mnie Anne Sexton. Wiersze, których nie wydrukuję nablogu, bo by uszy gimnazjalistom zwiędły. Zawsze czułam, że Sexton jest mistycznai perwersyjna, szalona, prowokująca i subtelna. Także zagubiona, samotna icierpiąca. Gdyby tak nie było, nie musiałaby zamieniać życia w wiersze.
1 komentarz
Do pracy zawsze jest potrzebna motywacja, której mi niestety często brakuje przy odrabianiu lekcji hehe. A co do śniegu dzięki Bogu się rozpuścił hurraa ! ;)Pozdrawiam gorąco. Marlena 🙂