Jeden dzień z życia Foxicy
Wczoraj z Ewką wspominałyśmy i nie mogłyśmy uwierzyć, że to, co było nam takie bliskie, działo się 17 lat temu. Oto fotka z tamtego okresu: dopiero zaczynałam pisać wiersze i opowiadania, pracowałam w tygodniku „Goniec Teatralny” (pierwsze prywatne czasopismo teatralne, którego szefem był Maciej Nowak – na zdjęciu) i w teatrze jako kierownik literacki, podróżowałam ( Wiedeń, Bratysława, Praga, Werona, Londyn, Avignon + inne). Granice otworzono, zachłystywałam się wolnością, temperamentem, dobrym zdrowiem, pomysłami.
Fotka została zrobiona w siedzibie teatru Ilutopie”, w miejscowości Fos Sur Mer, 30 lipca 1992 roku. W tym dniu pływałam w słonym morzu, opalałam się na piaszczystej plaży, piłam wino w w/ w teatrze, o godz. 22.00 oglądałam na festiwalu awiniońskim spektakl „Zarzuella”, któremu patronował Peter Brook. Spektakl rozgrywał się w naturalnej scenerii, na różnych płaszczyznach i wysokościach, w oknach, na balkonach, na dachu; widownię umieszczono na patio.
„Zarzuella” była to historyjka „zlepiona” z różnych ludowych, hiszpańskich piosenek, opowiadająca miłosne perypetie kilku par. Moi polscy znajomi, umęczeni dopołudniową wycieczką, zasnęłi. Obudził ich dopiero przed północą tubalny głos jedynej nieśpiącej prócz mnie, która wrzasnęła: – Ale zatańczył, skubany. Dziewczyna była aktorką charakterystyczną, intensywnie przeżywała to, co na scenie. – Już trzecia para się tam kojarzy i co ja z tego mam – gadała sama do siebie w czasie spektaklu.
Po północy siedziałam na patio w swoim hoteliku, moczyłam nogi w fontannie, zajadając brzoskiwinie, melony, arbuzy i nektarynki. Wszystko pokrojone w kostkę. W osobnych półmiskach stała gęsta czekolada w płynie. Owoce nabijało się na zaostrzone, długie patyczki i maczało w czekoladzie.
Polska grupa, z którą przyjechałam na festiwal w Awignon wyspawszy się na „Zarzuelli”, siedziała na patio do świtu, ja położyłam się koło 2. 30, jak zawsze w tym mieście.
Byłam na festiwalu z Madzią, starszą córką, która ukończyła 3 klasę liceum, miała więc 18 lat.
To naprawdę było wczoraj.
Madzia dziś ma doktorat, wydaną powieść, drugą napisaną i 3-tygodniowego syna, Danielka.
Ja mam dwie dorosłe córki, 3 wnuków, 26 wydanych książek, co najmniej 10 kg więcej niż na tej fotce, noszę okulary. W roku 1992 o godzinie 3 w nocy kładłam się spać, teraz o tej porze się budzę, hihi, by wypisywać, co wyżej.
11 komentarzy
Fotka super! Bardzo ładnie PAni wyglądała -pretty women:) teraz zresztą również. Piękne wspomnienia. Wiele osiągnięć – jest Pani niejednego człowieka autorytetem Pani Marto. Gorąco pozdrawiam! Ania
Szczerze? Nie widać tych 10 kg, a w okularach Pani bardzo do twarzy. Pozdrawiam
Pozazdrościłam Festiwalu Teatralnego w Awinionie. Pozazdrościłam także owoców maczanych w czekoladzie, dlatego też wokół mnie banany, pomarańcze, odmrożone truskawki, brzoskwinie z puszki i przepyszna, przed chwilą roztopiona, czekolada. Życzę sobie: SMACZNEGO! Hi, hi…
Jak Ci dobrze ! tez bym zjadla, ale jest prawie 22 i szlaban. Nie mowiac o tym, ze nie mam nic poza jablkami i pomaranczami. Buzka.
Mam na imię Marlena. Chodzę do 2 klasy gimnazjum, czyli mam 14 lat. :)Właśnie w mojej szkole jest organizowany konkurs o pani twórczości.Uwielbiam pani książki, są bardzo wciągające .Nie jestem lizusem! Pozdrawiam
Ja też jestem w 2 gimnazjum ale mam 15 latXD….Jej ale by fajnie było gdyby u mnie w szkole taki konkurs był…chyba bym wygrałano wygrałabym na pewno bo u mnie w szkole książek nie czytają;ptylko ja jakaś taka inna jestem hehe.JA bardzo lubię czyta. Aktualnie wciągnęła mnie saga Zmierzchu Stephanie Maier 😛 Ale oczywiście Pani ksiązki podobają mi się najbardziej:) Szczególnie Kaśka Podrywaczka, którą mi pani poleciła.Pozdrawiam cieplutko:)
Witaj, Marleno. Z jakiego miasta piszesz? Ciekawa jestem, gdzie to nauczyciele organizują konkurs o moim pisaniu. Dlaczego miałabyś być lizusem? Ty po prostu jestes miła. Ludzie boja się dobrych słów, a Ty się nie boisz. Dziękuję Ci za nie. Pozdrawiam serdecznie,
Piszę z Międzyrzeca Podlaskiego, województwo lubelskie :)Konkurs składa się z dwóch etapów. Liczy się każdy szczegół w pani książkach, więc czytam bardzo uważnie każde słowo.To ja dziękuje. Nigdy wcześniej nie sadziłam, że ja taki „szaraczek” nawiąże kontakt z kimś o kim się tak często słyszy i przede wszystkimczyta. Pozdrowienia ode mnie i od mojej mamy.
Och! Gdyby w mojej szkole był taki konkurs! Uwielbiam Pani Książki! Te które są na półce- przeczytane po kilka razy.Cóż. Muszę czekać na następne :)Pozdrawiam
Właśnie jestem po przesłuchaniu Pani książki „Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych”. Mam jakiś kosmos w głowie, ale może to i dobrze…Pani córka też piszę..? Fajnie, fajnie 🙂 Pewnie kiedyś przeczytam.
Oj, Marto to niesamowite jak mi kogoś przypominasz na tym zdjęciu!!! Gdybym nie była pewna, że to Ty – bo pamiętam Cię z tamtego okresu, była bym pewna,że to Ona, ale nie TY. Ciągle coś mnie dziwi izaskakuje… i może tak lepiej, ciekawiej? Pozdrawiam K.