Nieprzypuszczałam, że dożyję czasów, kiedy zostanę babcią.
Nie śniło misię nawet, bym mogła być pisarką.
Niewyobrażałam sobie, że mogłabym się rozwieść i mimo tego być szczęśliwą.
Niewierzyłam, że mogę się podobać.
Nie wyobrażałamsobie, bym prowadziła samochód i jeździła nim po całej Polsce.
Niewierzyłam, że mogłabym prowadzić własną firmę.
Że telewizjamoże mieć 100 kanałów.
Że wymyślonyzostanie telefon komórkowy.
I Internet.
Że granicezostaną otwarte i będę podróżować.
Lataćsamolotem.
Że papieżemzostanie Polak.
Żeprezydentem USA czarnoskóry człowiek.
Że będziemożna nie kryć się ze swoją orientacją seksualną.
Niewierzyłam, że napiszę więcej niż jedną książkę.
Nieprzyszłoby mi do głowy, że będę ważyć więcej niż 55 kg.
Że ZofiaChądzyńska będzie telefonować do mnie po to, by pogadać.
Niewierzyłam, że potrafię to i tamto.
Że można mniekochać.
Że będęskrzywdzona bardziej niż byłam.
Że przeżyjęoperację.
Że będęwalczyć nie tylko z chorobą.
Że będę znaćtylu wspaniałych ludzi.
Że będękochana nie tylko za posłuszeństwo.
Nieprzypuszczałam, że potrafię trzasnąć drzwiami i tupnąć.
Prosić owybaczenie.
Przeklinaćsiarczyście.
Pisaćwiersze.
Upiecszarlotkę.
Mieć tyleosób do kochania.
8 komentarzy
Jak to człowiek potrafi, niczym feniks z popiołów, naradzać się wielokrotnie w swoim życiu! Jak potrafi podnosić się po ciosie i iść dalej. Jak fantastycznie, kiedy znajduje swoją Krainę Szczęśliwości. Aby było jeszcze więcej lukrujących serce niespodzianek.
Liliano, mialo byc „naradzac się” ? Bo umyka mi sens,
Wcale się nie dziwię, że umyka Pani sens. O ja durna! Zmęczona całonocną nauką, przestawiona na język migowy. Miało być oczywiście „odradzać się”. No nic, zakrywam się wielce czerwonym rumieńcem i idę na egzamin. Miłego dnia!
Domyslalam sie odradzania, ale i ja ostatnio jestem do tylu, choć z innych powodów. I ciagle mi sie wydaje, ze ludzie wokół mówią mądrze, kodują rzeczywistosc, a tylko ja nie rozumiem, wiec pytam, bo juz umiem się nie wstydzic pytania.
Po przeczytaniu notki naszła mnie refleksja. Otóż…często, na różnych etapach naszego życia, wydaje nam się, że coś jest na pewno, że już się nie zmieni, bo i jak? Życie to nie science fiction – myślimy. Nie przypuszczamy, że to, co tak silne dla nas, może ulec jakiejkolwiek zmianie. A ostatecznie okazuje się, że wszystko było po coś. Nawet największe ciosy miały przynieść coś dobrego. Jakąś zmianę, może szczęście? Dostajemy po głowie, odradzamy się, dostajemy znów i ponownie odradzamy. Aż w końcu odnajdujemy swoją niszę, w której miłość, spełnienie i ciepło. Odczułam po notce, że Pani swoją fantastyczną niszę posiada. Pomimo wszystkiego, co było kiedyś.Życie to jednak czasem science fiction.Mam nadzieję, że to co piszę jest jakoś zrozumiałe. Funkcjonuję od dwóch dni bez grama snu i trudno mi odpowiadać za swoje słowa.
ja mam nadzieję, że dożyję dnia, kiedy 'Magda.doc’ stanie się lekturą obowiązkową w szkole, a nie uzupełniającą.z wielką przyjemnością będę ją podawała młodzieży :-))))) aaa… no i mam nadzieję, że do tej lektury nikt nigdy nie będzie prosił streszczenia 😉 ;DDpozdrawiam serdecznie i cieplutko! wracam do notatek – jutro egzaminy 🙂
Oj, lektur uzupełniających nie omawia się dziś w szkołach – nauczyciele nie mają czasu, by to robić. Szkoda, bo niektóre z nich wnoszą w życie młodych ludzi więcej, niż niejeden dramat Szekspirowski. 🙁
Witam 🙂 Wczoraj zabrałam się wieczorkiem do czytania „Magda.doc” no i się troszkę zaczytałam, poszłam spać o 2 w nocy,a dokończyłam dziś rano;) No i muszę skomentować, bo książka jest cóż tu dużo mówić po prostu świetna. Dobra lektura, gdzie każdy może trochę pomyśleć nad własnym życiem i nad tym czy rzeczywiście mając dość normalnych rodziców, dom i normalne życie warto marudzić. Oczywiście mam już drugą część „Paulina.doc” i już przeczytałam kilka ostatnich kartek, bo tak mnie zaciekawiła, że musiałam wiedzieć co się stanie na końcu:D I będę czytała potem po kolei od deski do deski 🙂 Tak z pewnością ta książka mogłaby być lekturą obowiązkową 😉 Pozdrawiam