Wincenty Różański – „Jaskółki odlatują, smutni poeci pozostają”
„kiedy miałem osiemnaścielat
chciałem być julianemsorelem
potem rastignackiem
potem bohaterem hłaski
w końcu zostałem poetą
zostałem nikim
ale bohaterzy pozostali wpamięci
codziennie jestem którymś znich
i tak umrę jak bohater
powieści pt. Życie
które pisze za mnie epos
o człowieku który byłwszystkim”
Tak pisał Wincenty Różański
Zmarł nagle w sobotę, w wieku 70. lat, w swoim mieszkaniu wPoznaniu, Wincenty Różański – poeta, przyjaciel Edwarda Stachury.
Różański uznawany jest przez wielu za jednego znajoryginalniejszych twórców, nigdy nie ulegającego prądom literackim,piszącego tak, „jak się oddycha”. Ostatnim jego tomikiem są „Posrebrzanepola słów”. W październiku ubiegłego roku, Różański obchodził w BiblioteceRaczyńskich w Poznaniu swój wieczór „70 wierszy na 70 – lecie”.
Był wiecznym dzieckiem, był tylko po to, by pisać wiersze.
Są poeci,których podziwiam i nie czytam. Są tacy,których kocham i czytam. Są wreszcie tacy, których wiersze pamiętam. Do nichnależy Wincenty Różański, do którego dotarłam poprzez Stachurę i paradoksalnie- to ze Stachury „wyrosłam”, nie z Różańskiego. „Już koniecwakacji, czas zdjąć opaleniznę” – przypominam sobie fragment wiersza tego poety z tomiku „Wszystkonie to”. Tytuł jakby nie z Różańskiego, zbyt jednoznacznie pesymistyczny.Poprzednie wyrażały jakieś życzenia i więcej w nich było nadziei: „Przedczerwonymi słońca drzwiami”, „Mieszkam w pogodzie”,”Światłolubne”, „Wiersze dzieci”, „Nam ciszy, wiatrupotrzeba”, „Bądź pozdrowiona, chwilo”.
To Różańskiuczył mnie „rozgryzać świat jak jabłko”, to Różański przypominał mi wkażdy pierwszy dzień jesieni, że „nie jest jeszcze za późno nawszystko”. Również dzięki i dzięki niemu wierzyłam, że twórczość to dialogi że nie wszyscy twórcy bywają samotnymi prorokami zżeranymi przez swojedzieło. Łudziłam się tą myślą, czytając Anne Sexton, Sylvię Plath, EmilyDickinson, Franza Kafkę i Rilkego. Poddawałam się apolińskiej pogodzie ifranciszkańskiej prostocie wierszy Różańskiego, pozwalałam sobie na wzruszeniei równie często, jak bohater jego wierszy – nie wiedziałam „dokąd pójść,jakie odkrywać szlaki”, bo „głowa się toczy ujściem, a w sercu kwitnąmaki”. Maki Różańskiego rozkwitały we mnie prawie tak jaskrawo, jak makiAchmatowej („zasnąć stroskaną/ wstać zakochaną /zobaczyć czerwień maków”).
Dostrzegałam w wierszach Różańskiego ład, urodę i okrucieństwo świata,codzienność i dużo dobrych uczuć, trochę lekkiej ironii. Nie drażniły mnie jegobanalne rymowanki i nie zastanawiałam się nigdy nad tym, gdzie u poetyprzebiega granica miedzy tym, cojarmarczno – odpustowe a wysokie.
( Cd. w moim blogu na Parnasie, patrz link po prawej, w „moje blogi”)
4 komentarze
Witam Panią serdecznie, Pani Marto.Wiem (nawet bardzo mocno), iż pisanie w sprawie FEEL (nie tylko Pani zięcia, a całego zespołu) jest może i nietaktowne, ale inaczej Piotr nigdy się nie dowie o tym, co się dzieje. Na maile zespół nie odpisuje (szanuję to, bowiem pewnie zatrzymuje Ich brak czasu), na sms już niemalże wcale. Chociaż bywam bardzo często na koncertach Feel, chociaż Piotr mnie zna (bynajmniej z widzenia, zawsze zamieniamy kilka słów, wie, iż fanka ze mnie wierna) – nie umiałabym powiedzieć, a co dopiero wykrzyczeć tej piątce fajnych facetów, iż okiem widzenia fana (bynajmniej moim) Feel dokonuje autodestrukcji. Nie wyobrażam sobie, ażeby FEEL mógł przestać istnieć tak z dnia na dzień, z głupoty – za dużo uczuć, sił i energii włożyłam w tą swoistą feelomanię, ażeby teraz patrzeć na te wszystkie źlewróżące ,,skecze”, które mają miejsce w zespole. Fanów, którzy byli z Pani zięciem i Jego zespołem od pamiętnego Sopotu została garstka (jak nie mniej!) – teraz spora część tych ,najwierniejszych’ została po prostu antyfanami. Padają zarzuty, iż Feel poszedł w stronę komercji, iż nie zmienia koncertowego materiału, że się zupełnie sprzedał. Właściwie po kilkoma punktami 'przeciw Feel’ mogłabym się bez zawahania podpisać. 80% fanów dostrzega tylko Piotra. Na koncertach bacznie obserwują swojego Idola, czekają na jakikolwiek wywiad. I przychodzi rozczarowanie, bowiem Piotrek coraz częściej mówi bez sensu – chociażby na przykład – nie musiał się chwalić w programie K. Wojewódzkiego, gdzie zapłodnij swoją żonę. Nie musiał też się szczycić faktem, że uważa, iż fanki mogą sobie zachodzić 'z Nim w urojoną ciążę’ i nie można Im tego zabronić. Po koncertach czas dla fanów to nie jest mocna strona Piotra. Piotra, bo pozostała część zespołu – z tego, co mogłam przez te kilkanaście koncertów zauważyć – wychodzi i rzeczywiście ,, zostaje do ostatniego fana” (jak to Piotr o sobie rzekł mówić niejednokrotnie w rozmowach z mediami). Teraz zaś da kilkanaście autografów, o zdjęciach z dziećmi (które czekają przy barierach, gniecione przez napływających fanów) nie wspomnę. Uśmiecha się i znika, szepcąc do ochroniarza, aby Go 'delikatnie wyprowadził do samochodu’. ,,Póki ja jestem w zespole – Feel będzie istniał” – słowa Piotra, które coraz częściej padają w wywiadach. FEEL to dla mnie 5 naprawdę fajnych facetów, z których najbardziej cenię perkusistę Michała. Jeśli muzycy odejdą – sam Piotr Feela nie stworzy. Jeśli zrobi karierę solową i zostawi pozostałych – Jego płyty nie zakupię. Bo polubiłam FEELa, całego Feela, a nie tylko trochę usodowanego wokalistę. Nie dopilnowali afc – strasznie źle świadczy to o zespole, jak i managerach. Poszli w złą stronę, bowiem samą muzyką się nie bronią. A reklama Millenium, udział we wszystkim, co telewizja oferuje – to wszystko jeszcze bardziej przytłacza. Ogromnie żałuję, iż grono fanów tak szybko się zawęża, iż kolejni odchodzą z drwiącą miną w kierunku Feel.Bardzo szanuję Feel, dorobek tego zespołu. Nie chciałabym, ażeby przez różnorakie niezdrowe sytuacje zespół się rozpadł. Patrzę na Nich trzeźwo, wiem, iż to TYLKO ludzie (ku woli porównania – dla wielu fanek, głównie tych -14lat – to bożyszcze, aby nie rzec – bogowie). Przepraszam za niespójność tekstu, może nie do końca dobrane składnie zdań, wszelkie gramatyczne, interpunkcyjne błędy i niedociągnięcia.Pozdrawiam serdecznie z uśmiechem na twarzy, iż wreszcie ktoś z otoczenia zespołu dowiedział się o tym, co się dzieje wśród groupies zespołu.
Szalona Fanko, Ty chyba nie wiesz, co czynisz! Jakim prawem wypisujesz na moim blogu takie żale. To Twoje zale, Twoja sprawa. Wyobraz sobie, ze jesli spotykam się z moją Rodzinką i z Piotrem, to naprawdę mamy o czym rozmawiać. Poza tym: magiel i plotki to nie moj sposób patrzenia na świat. Jestem oburzona. Gdybym miala tak plotkarskie fanki, to wolałabym ich nie mieć. Pozdrawiam.
Ja osobiście czasami wolałabym nie znać ludzi, którzy się sprzedali w świat komercji.I nie plotkarska fanka – przytoczyłam czyste fakty, za których napisanie już na samym wstępie przeprosiłam. swoją drogą – przepraszam także za naruszenie Pani bloga i splamieniem go moimi 'żalami’. Pozdrawiam serdecznie.
Ja osobiście czasami wolałabym nie znać ludzi, którzy się sprzedali w świat komercji.I nie plotkarska fanka – przytoczyłam czyste fakty, za których napisanie już na samym wstępie przeprosiłam, a które w pewien sposób obrazują fakt, iż wśród fanów źle się dzieje. swoją drogą – przepraszam także za naruszenie Pani bloga i splamieniem go moimi 'żalami’. Pozdrawiam serdecznie.