Nie nadążam za życiem, hihi
Nie nadążam za życiem. Uwielbiam to.
Nigdy nie będę na emeryturze. Nawet jak jestem. Nigdy nie będę robić NIC.
Bardzo mnie to cieszy. Dzięki temu nie myślę, co mnie boli. Bo nawet jak się zatrzymuję w biegu, co potrafię robić, to tak mnie cieszą chwile, że chłonę je i niecnie wykorzystuję.
Błogość dwóch godzin ciszy lub czasu przeznaczonego na czytanie odczuwa się wtedy, gdy są wykradzione. Nie ceni czasu ten, kto go ma za dużo. Rozciąga się w nim, jak leniwiec i wszystkie dni zachodzą mu na siebie.
Przygotowuję się do spotkania z Barbarą Ptak, słynną kostiumolożką (projektowała kostiumy do ponad 100 filmów i dziesiątek spektakli teatralnych). Spotkanie w poniedziałek, 17 listopada.
Pomiędzy piszę powieść.
Przyjmuję w domu gości przez 2 dni (młodzi, jedzą wszystko, nie marudzą, uśmiechnięci, zdolni, pracowicie).
Pomiędzy piszę książkę.
Idę z Pawciem na rower, a potem czytam mu bajkę (różne bajki) i robię teatrzyk.
Pomiędzy piszę książkę.
Wyjeżdżam do Warszawy, negocjuję umowę w wydawnictwie, rozmawiam z Wydawcą o życiu i książkach, które w nim przeczytaliśmy. Nie spotykam się z Remkiem, bo za późno ( on w tym dniu szaleje, prowadząc 2 spotkania), nie dzwonię do Danusi, bo nie uwierzy, że po całym dniu w wydawnictwie mam ochotę siedzieć w kącie i nic nie mówić.
W pociągu czytam i ziewam (to o świcie), w drodze powrotnej otwieram laptop i piszę książkę.
Po powrocie zjadam 2 kotlety schabowe (słownie dwa), pyszne, nie ma to jak kotlecik usmażony przez Januszka).
Pomiędzy nie piszę, ale za to myślę, jaki tytuł powinna mieć moja książka, ta już napisana, nie ta, którą piszę ( bo muszę zmienić tytuł). Siedzę w fotelu i zapisuję, co mi przychodzi do głowy, aby rano wysłać nowy tytuł do Wydawcy.
Pomiędzy zerkam na film, który opowiada o chłopcu uzależnionym od oglądania filmów pornograficznych w Internecie. Janusz znudzony, mówi, że głupoty familijne i zasypia na kanapie obok.
Przypominam sobie, że na przystanku, kiedy czekaliśmy na autobus do domu, w odległości półtora metra ode mnie, stał młody chłopak, dobrze ubrany, ostrzyżony, z modnie związanym szalem. Rozmawiałam z Januszem, czułam wzrok chłopaka na sobie, spojrzałam, odsłonił połeć kurtki i pokazał mi, jak się zabawia swoim nabrzmiałym penisem. Janusz to też zobaczył. Autobus podjechał, wsiedliśmy, chłopak jeszcze raz się odsłonił i odszedł na inny przystanek.
Budzę Janusza i pytam, co myśli o tym ekshibicjoniście.
A Janusz mówi, że ja to mam szczęście. Jemu tam żadna młoda dziewczyna nic nigdy nie pokazała na przystanku.
Rano siadam przy biurku i pracuję.
Pomiędzy piszę bloga.
11 komentarzy
Już nie mogę doczekać się Pani nowej książki, zapewne bedzie tak samo świetna jak wszystkie inne Pani autorstwa. Bardzo chciałabym spotkać się z Panią na jedyn z Pani spotkań z czytelnikami, cóż pozostaje mi tylko czekać gdy będzie się ono odbywało gdzieś niedaleko mojego miasta. Pozdrawiam serdecznie.
zazdroszczę spełnienia. to tu to tam i jest Pani szczęśliwa. ja ostatnio się zastanawiam jaką drogą mam podążyc, żeby kiedyś nie żałowac.. którą szkołę (technikum a potem wyższą).. kiedyś pracę. pocieszam się tym, bo zauważyłam że to co nie do konca zaplanowane – pozytywnie zaskakuje 🙂 a co do incydentu na przystanku.. eh. miałam podobną sytuację, kiedy szłam wyrzucic śmieci. {z 7-8 lat miałam?} nie wspominam tego dobrze do dziś. nie rozumiem takich ludzi. pozdrawiam
Jestem dorosłą kobietą. Pierwszy kontakt z ekshibicjonistą przezyłam, mając lat 10 i do dziś pamiętam tamten lęk. Pani Marto, proszę o tym napisac w którejś z ksiązek dla młodzieży, bo nie znam ksiazki z takim wątkiem.Tez myslę o Pani w kategoriach kobiety spełnionej. Ale zastanawiam się, ile w tym spelnieniu ciężaru, ile przeszkód, ile pracy, wyrzeczeń, miotania się. Chcialabym przeczytac kiedyś ksiązkę o zyciu pisarki, którą „pomiędzy”, jak to Pani pisze, zajmuje codzienność, taka codzienna.
Jestem dorosłą kobietą. Pierwszy kontakt z ekshibicjonistą przezyłam, mając lat 10 i do dziś pamiętam tamten lęk. Pani Marto, proszę o tym napisac w którejś z ksiązek dla młodzieży, bo nie znam ksiazki z takim wątkiem.Tez myslę o Pani w kategoriach kobiety spełnionej. Ale zastanawiam się, ile w tym spelnieniu ciężaru, ile przeszkód, ile pracy, wyrzeczeń, miotania się. Chcialabym przeczytac kiedyś ksiązkę o zyciu pisarki, którą „pomiędzy”, jak to Pani pisze, zajmuje codzienność, taka codzienna.
Tak, świetny pomysl. Kto to zrobi, jesli nie Pani.
Ty to masz szczescie, Marto! Pewnie byl i mlody i duzy i milo bylo popatrzec. Swiat bez ekshibicjonistow jest taki ubogi! Nie wierze tym kobitkom, które mówia ze sie baly, piszczaly i sraly w gacie. Chyba ze z emocji..hehe. A ekshibicjonista na odleglosc niegrozny. Oni nigdy nie zblizaja sie zbyt blisko. I mam nadzieje, ze mi tu zaraz powsiagliwe dewotki od zagrozen pedofilia, nekrofilia, gwaletem nie wyjada. Buzka i… do zobaczenia za rogiem… Twoj Osobisty Ekshibicjonista
Nie mogę ! Osobisty ekshibicjonista ! Ale sie Pani trafilo ziarenko z poczuciem humoru. Niestety, ekshibicjonisci, choćby najokazalsi, budzą w patrzących odrazę, nawet nie litość. Nie znam zadnej kobiety, ktora by się cieszyla z tego, ze ktoś obcy się przed nią obnaza i to nie w celach wspolnie erotycznych. Smutek jest w tych panach.
Mój osobisty ekshibicjonista – dobry tytuł do ksiązki. Dziękuję.
Weekend bez Pani – smutny.
Dziwię się tylko, że pan Janusz nie zareagował? Ja bym nie wytrzymał…
Ekshibicjonistom chodzi o to wlasnie, by reagowac. Wiec dobrze, ze Janusz zaniemówił. POzdrawiam