Dawno temu widziałam film, nie pamiętam tytułu, ani fabuły, jeśli w ogóle ten film pozostał we mnie, to dlatego, że pamiętam swoje zdziwienie: prezydentem USA był w nim czarnoskóry mężczyzna. No, tak, ale to był film science fiction, więc tam wszystko było możliwe.
Granice fikcji, choćby naukowej, się rozszerzają. Doczekałam czasów, kiedy żyję w sieci, wysyłam listy za ocean w ciągu sekundy, rozmawiam z siostrą, mieszkającą w Niemczech i widzimy siebie na ekranie. Och, nie będę wymieniać innych cudów.
Długo by pisać, jak niemożliwe staje się możliwe.
Prezydentem USA jest Barack Obama.
Moja córka napisała entuzjastyczny tekst w swoim blogu, podoba mi się jej myślenie:
przeczytajcie:
u mnie po lewej stronie – blog Magdy Fres.
Korzystając z jej bloga, kopiuję jeszcze i ten link, tańczący Obama, cudeńko.
http://www.smog.pl/wideo/21840/barack_obama_zostal_prezydentem_usa/
6 komentarzy
Moja nauczycielka powiedziała ostatnio, że żyjemy w świecie gdzie wszystko staje się możliwe, a nawet Kólewny po ulicach spacerują z plecakami na ramieniu. Ale to chyba dobrze, że tak jest…
I bardzo dobrze,ha! tez o tym rozmawiałam z mamą.. niech ci wszyscy rasiści się teraz zwijają ze wściekłości 😉 pozdrawiam Panią z pochmurnego Krakowa.
Rewela ten film.
Wolę jak Pani pisze o życiu.
Dlaczego „cudeńko”? Zbytnio na tańcu się znam, ale ten występ na kolana nie powala. Co innego nasz Kwach! Albo Jelcyn! To były popisy baletowe godne prac doktorskich! Jaka praca nóg, przysiady i ruch z biodra! A koordynacja? Czy to tak łatwo, by ręce sobie, nogi sobie, a reszta sobie? Tu naprawdę – chapeau bas!
Podeslij link do tych tanców, Czak, bo nie pamiętam. Chyba nie widzialam.