Inne

Wybór – najtrudniejsze słowo


      Najtrudniejsze słowo XXI wieku – WYBÓR.

Nie będę filozofować wieczorową porą, nie chodzi mi bowiem o wybory życiowe, wybory wartości, ale o te najprostsze, codzienne, materialne, zwyczajne.
Nie tak dawno poszłam do dużego sklepu z Wielkim Pisarzem, Józefem Henem, który niedługo ukończy 85 lat. Chciał sobie kupić półgolf, cienki, taki, by go można było zakładać pod marynarkę. Wydawało się, że sprawa jest prosta. Sklep był elegancki.
– Proszę półgolf z cienkiej wełny, najlepiej czarny – poprosił Wielki Pisarz.
I otrzymał swetry w kilku kolorach i w kilku cenach. Nie potrafił się zdecydować na jeden, kupił trzy, a potem marudził, na co mu tyle, przecież w starym chodził kilkanaście lat.
     Poszliśmy dalej, na dział, gdzie wszystko, co spożywcze i potrzebne od życia domowego. Pisarz Wielki, choć niskiego wzrostu, wpadł pomiędzy półki ze słoikami, biegał wokół, patrzył, podziwiał i zachwycał się: –  Marto, zobacz, ile tutaj ketchupów, a ile majonezów! Który najlepszy? Nie wiedzieliśmy. W takich przypadkach najlepiej wybrać najładniejszy, tzn. najładniej opakowany. Albo najdroższy. Albo najtańszy. Trzeba na jakieś kryterium się zdecydować.
    – Proszę dyktafon – poprosiłam dziś młodego sprzedawcę.
Pokazał mi co najmniej 10.
Który wybrać? – zapytałam.
– To zależy, czego pani poszukuje.
– Dyktafonu.
– No tak, ale co on ma robić?
– Jak to co, proszę pana, nagrywać rozmowę albo moje myśli.
– Myśli? – sprzedawca zaczął mi się przyglądać podejrzanie i rozglądać się wokół w poszukiwaniu wsparcia.
– Tak, proszę pana, myśli, te, które sobie pomyślę.
– I wypowiem na głos – dodałam, by sprzedawca nie zemdlał ze strachu przy stanowisku pracy.
– Rozumiem – powiedział spokojnie – ale musi pani wybrać model, a każdy z nich ma inne parametry i funkcje.
Patrzyłam na sprzedawcę jak na wariata, mówił szyfrem, używał dziwnych słów, podejrzewam, że brzydkich. Tak się rozochocił, że przyniósł mi kolejnych 10 modeli i opowiadał, co one robią, z czego wynikało, że prawie wszystko, prócz srania w banię.
– Ja chcę dyktafon – powiedziałam tonem tak kategorycznym, że sprzedawca stracił wątek.
– Ja chcę taki dyktafon, który by miał dwa przyciski: nagrywanie, odtwarzanie.
– A w środku kasetkę, tak? – zapytał uradowany.
– Może być – powiedziałam zadowolona, że nareszcie do niego dotarło o co mi chodzi.
– Takie rzeczy to w muzeum, proszę pani – i spojrzał na mnie tak, jakby tam było i moje miejsce.

in / 1345 Views

10 komentarzy

  • ~Liliana 23 października 2008 at 00:08

    Jakiś czas temu spierałam się z pewnym doktorem nauk humanistycznych w sprawie wyborów właśnie. Zasmucił mnie bardzo stwierdzeniem, że nasze życie podporządkowane jest systemom w których żyjemy, że wychodzimy z jednego i momentalnie wchodzimy w drugi. A nasz indywidualizm, który zaznaczamy na każdym roku, ogranicza się do wyboru pasztetu i koloru majtek. Obudził się we mnie bunt i Jasiek Rambo. Rozemocjonowana broniłam swojego indywidualnego do szpiku jestestwa i z uporem maniaka powtarzałam, że moje życie zależy od moich decyzji a ewentualnie jego życiem rządzi system. Zwykłe wybory mnie nie przerażają. Ja się wzdrygam przy słowie – wyrobić się.Co do dyktafonu, polecam Olympus WS-331M.Pozdrawiam ciepło w tę brzydką pogodę.

    Reply
  • ~również Marta 23 października 2008 at 11:33

    dobrze, że nie w Erze :-DDDhahahahhaahlubię Panią czytać :-)))))))))))))))

    Reply
  • ~n-n 23 października 2008 at 11:50

    A ja myślę, że to całkiem naturalne. Albo trzymamy puls naszych czasów i nadążamy za nimi, albo trzymamy nas własny puls i czasy pozostawiamy w tyle. Ale wtedy możemy otrzymać taką diagnozę: jesteśmy anachroniczni, dziwaczni, muzealni. Wybór… tak dobry wybór jest potrzebny, myślę, że gdzieś pośrodku. Czyli świadomość tego, co się dzieje i umiejętność wyboru z tego. Nieświadomość nowości, to w sumie strata dla nas samych, bo przecież zawsze może być lepiej niż jest i zawsze cienka wełna w golfie może mniej gryźć od tej, co ma lat kilkanaście. Lubię wiedzieć, co w trawie piszczy i mniej więcej orientuję się, jaka jest różnica pomiędzy kolejnymi procesorami zastosowanymi w komputerach, czym się różni moja nowa komórka od starej… Po co mi to wiedzieć? Choćby po to, żeby móc korzystać z tych niepotrzebnych osiągnięć. Niepotrzebnych, ale powszechnie stosowanych. Wiemy, że coś dobre nie obroni się samo. Musi być odpowiednia oprawa. I dla książki i dla wszystkiego. Wiele książek nie dostrzeżono tylko dlatego, że nie miały właśnie takiej oprawy (marketingowej, dystrybucyjnej, etc.). A kiedy czegoś nie ma, albo jest niewidoczne, wtedy nawet wybrać nie można….

    Reply
  • ~E. 23 października 2008 at 12:46

    A wiesz,że większośc komórek ma funkcję dyktafonu? odkryłam to po 2 latach na swojej:) i od jakiegoś czasu szykuję sie psychicznie na zakup nowej, ktora tylko sluży do rozmów i smsów i kompletnie nic poza tym. Pewnie takiej nie ma….

    Reply
  • ~zośka 23 października 2008 at 12:57

    hahahahaha….jaka brecha;p….jaki kolo z tego sprzeawcy…

    Reply
  • ~Basia 23 października 2008 at 14:47

    okropny ten sprzedawca !!!! chyba wiem czemu Pani poruszyła temat tego słowa…wczoraj napisałam do Pani e-mail o jesieni i chyba źle go napisałam…czy tak ?

    Reply
  • ~Mo 23 października 2008 at 14:51

    Marto,marzę o telefonie, który będzie służył do dzwonienia i pisanie smsów. Ponoć jest JEDEN taki model na rynku…Pozdrawiam:)

    Reply
  • ~Kinga 23 października 2008 at 14:56

    No tak, słowo dość często używane ale żeby tylko ten właściwy był ten wybór. Na półkach w sklepach miliony tengo samego produktu a każdy z inną etykietką, jeden lepszy od drugiego a w rzeczywistości każdy taki sam. Czasem boję się dużych sklepów bo boję się że sobie nie poradzę z wyborem. A więc już tak na przysżłość żeczę Pani udanych,trafnych wyborów, i tych najprostszych jak i tych trudniejszych oraz wytrawałości, dużo,dużo wytrwałości co przez zakupach jest niezbędne.

    Reply
  • ~Jula 23 października 2008 at 17:14

    Myślę,że pani też ma dyktafon w komórce.Dobrze by było , gdyby ktoś z tej sieci komórkowej podpowiedział co sie wciska ,żeby nagrać itd…Problem jest tylko taki w obecnych czasach, „nadmiar podaży nad popytem”, nareszcie się doczekaliśmy. 😀 Stąd tyle samo rzeczy w innych opakowaniach, droższe nie zawsze lepsze, bo to zależy jeszcze od firmy (Jej kalkulacji i takich tam sztuczek , by jak najwięcej sprzedać 😉

    Reply
  • ~Jola 23 października 2008 at 22:41

    Wybory wyborami, ale poczucie humoru to Pani ma świetne !

    Reply
  • Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.