29 lat temu po raz drugi zostałam matką. Miałam 27 lat.
Nigdy nie widziałam swojego dziecka na monitorze, bo nie było USG.
Nie znałam płci przed urodzeniem.
Macierzyństwo było upragnione, za pierwszym i drugim razem. Dziś myślę, że to najpiękniejsze uczucie na świecie – oczekiwanie chcianego dziecka.
Szczęściara ze mnie.
Miałam własne mieszkanie i automatyczną pralkę, więc pranie pieluch nie było problemem. Bo oczywiście pieluchy się prało i prasowało. Sok z marchwi wyciskałam przez sterylną gazę, kupowaną w aptece. Zupki gotowałam, prawdopodobnie nie było gotowych w słoiczkach.
Dzieci woziłam w głębokim wózku, który był lekki, bo sama go potrafiłam wnieść na drugie piętro. Kiedy młodsza siedziała, woziłam ją w składanym wózku, tzw. parasolce. Nie było żadnego problemu z wchodzeniem do autobusu, bo oczywiście podróżowało się autobusami i pociągami. Mydło dla dzieci nazywało się „bambino”, oliwka też. Puder likwidujący zaczerwienienia w wiadomych miejscach – to był „pabiamid”.
Łopatki, wiaderka i foremek pilnowało się w piaskownicy jak oka w głowie, bo zguba była niepowetowaną stratą. Dzieci nie jadły frytek ani innego tego typu badziewia. Bajkę w telewizji oglądały tylko na dobranockę. Nie wiedziały, kto to jest Cliford ani strażak Sam. Wiedziały natomiast wszystko o kocie Filemonie i Bonifacym, bo to one uczyły ich życia.
Nie wiem, czy było gorzej, czy lepiej.
Było pięknie, byłam szczęśliwą matką, której nikt nie kazał czytać 20 minut dziennie i codziennie, bo sama o tym wiedziałam i robiłam to bez mądrych , propagandowych akcji.
Inne
12 komentarzy
Fajnie mieć tak piekne wspomnienia. Pewnie Pani córki wspominaja swoje dziecinstwo z usmiechem gdy ja zawsze myslalam jak to jest miec mame. Ciekawe czy ona tez wspomina swoje maciezynstwo. Aczkolwiek mam nadzieje ze kiedys za kilka lat ja spelnie sie w swoim.
Buziaczki.
ja mysle że kiedyś było lepiej,teraz jest wszystko, a ludzie i tak są zagonieni,zapominając czasem o najważnieszym,często właśnie czytam ksiązki historyczne,i załuje że żyje w tych okropnych czsach
W tamtym czasie i ja zostałam matką . Taką z przypadku , bo nikt mnie nie wyedukował a i odpowiednich książek nie mogłam czytać , bo mamusia pilnowała . Nie miałam mieszkania , prałam w rękach , prasowałam , gotowałam , stałam w kolejkach . Przerażona , zrozpaczona i samotna byłam jednak szczęśliwa . Miałam dwie kochane istotki którym byłam potrzebna , miałam też nadzieję na lepsze jutro . Były to najwspanialsze lata mojego życia . Pozdrawiam Pani Marto .
A nasze wnuki są edukowane nie tylko dzięki książkom, ale i dlatego, ze zmieniła sie obyczajowość i tematy związane z dojrzewaniem i seksem nie są tabu. Pozdrawiam serdecznie.
Kiedy ja zostałam mamą miałam 21 lat,było nam ciężko ,ale mieliśmy siebie i był to najpiękniejszy okres w moim życiu.Mała istotka,która uczyła mnie miłości,delikatności ,łagodności.Tak bardzo pragnęłam dać mojemu dziecku to,czego ja nie miałam -miłość matki.Czasami zadaję sobie pytanie kim byłabym, gdyby nie macierzyństwo.Pozdrawiam serdecznie pani Marto.
To jest dobre pytanie: kim byłabym, gdybym nie miała córek ! Jakiego typu człowiekiem? Bo myslę, ze dzięki córkom jestem lepsza. Pozdrawiam serdecznie.
Pewnie nie było lepiej ani gorzej tylko po prostu…inaczej. 🙂 A ten kot Filemon i Bolek i Lolek też nie były złe – bo siedziało się przed telewizorem 10 minut, a nie dwadzieścia cztery godziny…(Pewien mały chłopiec, zapytany, kim chciałby być, odpowiedział, że…telewizorem, bo wtedy mamusia i tatuś częściej by na niego patrzyli. Smutne, prawda?) Pamiętam, że lubiliśmy też – ja i moi dwaj bracia – kiedy wyłączano światło, bo wtedy rodzice, nie mogąc robić nic innego, po prostu wesoło się z nami bawili – albo rozmawiali. Nie wiem, czy dzisiejsze dzieciaki mają tak dobrze, choć mają Internet, „empeczwórkę” i najnowszy model Play-Station… Cieszę się, że mój synek (który ma 8 miesięcy) nosi pieluszki, których nie muszę prać, a kiedy jest głodny, po prostu odkręcam słoiczek z zupką. Ale to, co najważniejsze, wcale się nie zmieniło: maluszek najbardziej lubi spać wtulony w moje ramiona, a od wszystkich zabawek świata woli swoją mamusię (czyli mnie! – jeszcze nie przywykłam…:)).
Gratuluję maleństwa. Życzę najlepiej.
Pani Marto-bardzo miły temat:) Jak dowiedziałam sie że jestem w ciąży przeraziłam sie, jak byłam w ciązy marudziłam ze tak bardzo przytyłam, jak rodziłam byłam wściekła że mnie tak bardzo boli chociaż cały czas bardzo chciałam mieć dziecko. Po porodzie było bardzo fajnie – opiekowałam się maleństwem, byłam wyspana jak nigdy dotąd, tez gotowałam zupki i robiłam soczki żeby było zdrowo (pieluchy sobie odpuściłam, ale za to miałam wyprasowane wszystko! Mimo tej wielkiej miłości do synka (obecnie 2,5 roku) dopiero teraz wiem jaką jestem szczęściara. Teraz , tzn wtedy, gdy wraz z moja kuzynką, jak na ironie przedszkolanką, przeżywam fakt że ona nie może mieć dzieci. To największe szczęście w życiu, często niestety niedoceniane. Pozdrawiam
Myślę, że wszystko ma swoje plusy i minusy. A macieżyństwo na pewno było fajne tak samo kiedyś jak i teraz, mimo że zmieniły się np. bajki.
Jak zostać mamą i nie zwariować w ciągu pierwszych kilku … Jak zostać mamą i nie zwariować w ciągu pierwszych kilku miesięcy? Jak połączyć szczęśliwe macierzyństwo z samorealizacją i swoją karierą zawodową? Macierzyństwo to piękne, ale i trudne wyzwanie. Warto się do niego przygotować, korzystając z doświadczeń innych, by na własną rękę nie wyważać niepotrzebnie otwartych już drzwi. Ebook „Szczęśliwe macierzyństwo i jego sekrety” (gotoweprace.pl/pub/289/S zczesliwe-macierzynstwo-i-jego-s ekrety.html) ukazuje krok po kroku, czego możesz się spodziewać i jakie zmiany zachodzić mogą w Twoim ciele od momentu odkrycia, że jesteś w ciąży aż do powrotu do siebie, po ustabilizowaniu się burzy hormonów.Dowiesz się, jak przejść przez te wszystkie stadia bez stresu i z uśmiechem na twarzy. Bo przecież nie ma nic gorszego dla Dziecka niż sfrustrowana mama, która chce się realizować zawodowo, być SuperGospodynią, SuperMatką i SuperŻoną. Można pogodzić te wszystkie role, ale należy zachować umiar. Dzięki publikacji „Szczęśliwe macierzyństwo i jego sekrety” dowiesz się, jak nie dać się zwariować i otumanić atakującymi Cię z każdej strony sprzecznymi poradami. To Ty jesteś Mamą. I jesteś najlepsza na świecie. Na pewno Twoje dziecko nie zamieniłoby Cię na żadną inną. Ta książka bardzo mi pomogła. Mam nadzieję, że i wam pomoże. Życzę powodzenia i szczęśliwego macierzyństwa.