Inne

Rekomendacje

Rekomendacje

     Pan Marek Nejman,autor słynnej opowieści o kocie Filomenie i Bonifacym,  przeczytał „Paulinę w orbicie kotów” i sięzachwycił.  Nazywa mnie objawieniem. To słowo już kilka razypojawiło się w moim zawodowym życiu. W latach 80-tych, kiedy zaczynałam zabawęw krytykę literacką, usłyszał moje wystąpienie pisarz, będący we władzach ZLP. Napisałpotem w warszawskiej gazecie, że jestem „mysłowickim objawieniem”. Mysłowickim,bo impreza literacka była w Mysłowicach.  W kilka lat później pisano o mnie, że jestem „objawieniemw literaturze młodzieżowej”.

     Dla pana Nejmanajestem takim objawieniem, że nie szczędzi mi rekomendacji i poleca moją książkęw mediach. Ostatnio często ktoś do mnie telefonuje, powołując się na pana odFilemona i zaprasza mnie, a to do udziału w audycji radiowej, a totelewizyjnej.

To miłe, a jakże.

Tyle, że siedzę gawrze, piszę powieść i wyjdęwiosną.

Dyscyplina, dyscyplina i raz jeszcze dyscyplina. Bez niej nie byłobyżadnej napisanej książki. Nulladies sine linea  – ani dniabez linijki

 

     Dziś miłorozmawiałam z panią z TV. – Jaki piękny list pan Nejman napisał o pani – powiedziała.Ciekawość wzięła górę i porosiłam, by przeczytała choć jedno zdanie.

Przeczytała: „Boskaksiążka, aż zazdrość bierze, świetna kobieta, nie dość, że blondynka, to zpoważnym dorobkiem”.

in / 1202 Views

5 komentarzy

  • ~Jula 29 stycznia 2008 at 21:10

    Ja uwielbiałam patrzeć na dobranoc, na bajeczkę o tych kotkach, kocie Filomenie i Bonifacym. Zdaje się że ten stary doświadczony to był czarny kot- Bonifacy a ten malutki- biały, co dopiero poznawał świat , to Filemon. Pani też jest świetną znawczynią zwyczajów kocich.Hihihi…Wcale się nie dziwię ,że Pan Nejman jest Panią zachwycony. Pozdrawiam i nie przeszkadzam w pracy, czyli w pisaniu 😉

    Reply
  • ~Jola 30 stycznia 2008 at 08:50

    ma facet poczucie humoru trochę seksistowskie.

    Reply
  • ~Alicja 30 stycznia 2008 at 15:28

    Filemon i Bonifacy . . . znowu koty.Obiło mi się nie raz o uszy, że poeci lubią koty. . . albo.. koty lubią poetów.

    Reply
  • ~Flakonik 30 stycznia 2008 at 19:48

    Słowa uznania jak najbardziej zasłużone! Gratuluję! Dzisiaj… śniła mi się Pani, wytykając mi, że trzeba było ją słuchać, gdy mówiła mi o wydawcach-krwiopijcach ! :))) Natomiast minionej soboty zrobiliśmy sobie z mężem domowe „kino nocne” i wybraliśmy m.i. dwa filmy Nasfetera, w tym „Kolorowe pończochy” (oraz „Pożegnania” Hasa) – to już odnośnie dzisiejszej notki 🙂 Raz po raz wchodzę na Pani bloga i wychodzę zadziwiona, że nasze „światy równoległe” stykają się czasem tak blisko. Pozdrawiam serdecznie, Renia

    Reply
    • Marta 31 stycznia 2008 at 18:06

      Oj, pani Reniu, wydawcy byli i bedą krwiopijcami. Kiedyś uslyszlam taki dialog wydawców: trzeba z niej wycisnąc, co się da, poki jest na topie. Zapamiętalam. Co nie znaczy, ze umiem przeciwdzialać. Wolalabym jednak snic sie Pani milej.Jak mi milo, ze Pani zna Kolorowe ponczochy. Pozdrawiam.

      Reply

    Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.