Personalia
Pracujęnajczęściej na umowę o dzieło, z 50 % kosztów uzysku, to tak zwana umowaautorska, do której mam prawo. Do umowy muszę wypełnić kwestionariusz osobowy ipotwierdzić go własnym podpisem. Nie majednolitego szablonu kwestionariusza, więc wypytują mnie w niej o różne rzeczy. To umowa, od której nieodprowadza się składek ZUS, więc nikogo nie powinno obchodzić, czy jestemzatrudniona na umowę o pracę. A tymczasem…
Zżymamsię okrutnie, bo wypytują mnie i o nr dowodu osobistego, i nazwisko panieńskie,tudzież nazwisko panieńskie mojej matki, o telefon prywatny i służbowy. Totalnainwigilacja.
Zawszemam ochotę zapytać, czy nie potrzebują jeszcze numeru bluzki, majtek,biustonosza, buta, itp. Pamiętam, jak umowę o dzieło podpisywała w polskim domukultury moja przyjaciółka, niemiecka poetka, Tina Stroheker.
Księgowaodpytywała ją jak na przesłuchaniu.
PESEL?Nie mam czegoś takiego, mówi Tina. Imię ojca? Tatuś umarł. Imię matki? Też nieżyje. Księgowa nie posiadała się z oburzenia: – No ale przecież jakichśrodziców pani ma, no nie?
2 komentarze
I dobrze pani przyjaciółka odpowiedziała 🙂 Nie rozumiem po co komu imiona naszych rodziców, nazwisko panieńskie itd. Pesel to jeszcze, ale imiona? ;| No, mus to mus.
Ma Pani racje, wszyscy chcą wszystko wiedziec. A ludzie opowiadają, bo lubią gadać o sobie, no i ktos ich slucha, w dodatku zapisuje.