KochaneMikołaje
Muszęsię podzielić tymi fotkami. Przysłała mi je Iwona Lifsches, malarka mieszkająca w Danii ( link do jej strony poprawej stronie mojego bloga).
Przyokazji powiem, że:
1.Mikołaj na Śląsku przychodzi 6 grudnia, wtedy, kiedy są jego imieniny. Nieukrywa się , nie podrzuca prezentów nocą, przychodzi do domów, rozmawia z dziećmi,którym zadaje pytania. Dzieciom się opowiada, że jeśli były niegrzeczne,to Mikołaj może im przynieść tylkoobierzyny z kartofli ( w czasach czarnej pedagogiki mówiło się też o rózdze),więc dzieciaki bardzo się boją tego „kartoflanego” wstydu. Gwiazdor lub dziadek Mróz to komunistyczny wymysł, by zastąpić słowo „święty”.
2.W wigilię Bożego Narodzenia prezenty przynosi Dzieciątko. Trzeba uchylić okno,by mogło przyfrunąć i podrzucić je pod choinkę. Prezenty rozpakowuje siędopiero po kolacji. Czasem bywa tak, że siada się do kolacji i nie maprezentów. Każda rodzina inaczej planuje dramaturgię wigilijnej kolacji. Prościejjednak, aby prezenty już leżały pod choinką, kiedy siada się do kolacji.
3.Pawcio bardzo rezolutnie zareagował na Mikołaja. Siedząc na kolanach mamy, odpowiadałna pytania i zaśpiewał dwie piosenki:przebój, który ułożyła babcia „Śpij, misiu mały, mama zaraz przyjdzie” orazpiosenkę-wymyślankę – „Jeżdżą brumki małe po ulicy, jedzie mama brumkiem ijedzie babi brumkiem, brum, brum”. Ta piosenka też niedługo stanie sięrodzinnym przebojem. Mikołaj powiedział: – Chodź do mnie, Pawełku, dostanieszprezent. A Pawcio na to: – Kokołaju, daj ten prezent tutaj ( i pokazał miejscena kanapie, obok mamy). Kiedy miał już prezent w ręce, bez obawy podałKokołajowi rączkę na do widzenia.
Mikołaj z Mikołajową, dla mnie bomba !
Tutaj szaleństwo ! Jakbym chciała, aby do mojego okna tak się zakradały.
Jakie zwyrtne te Mikołaje. W przyszłym roku zrobię wiele, aby taki zwisał u mojego okna.
2 komentarze
Twój komentarz pod ostatnim zdjęciem, Marto, jest niepokojący. „Zrobię wiele”, tzn Janusz powinien się już bać, że zechcesz go obsadzic w tej kaskaderskiej roli? hihihi
Super te fotki 😉