Intensywnie, ciągle intensywnie
Intensywnie, ciągle intensywnie, każdy dzień wypełniony po brzegi,za każdym razem coś innego. Czy w ten sposób się mocno żyje? Nie tylko o ilość chodzi, ale ojakoś i wagę tego, co robię, bo wszystko wydaje mi się ważne, nawet gotowanieogromnego garnka bigosu( jak dla pułku wojska).
Mojazachłanność na życie aż mnie zastanawia. Jakbym się bała, że czasu mało. I takjuż mam od ćwierć wieku, bo wtedy sobie wyraźnie uzmysłowiłam, że trzeba mocnożyć.
Czypamiętacie dramat Leona Kruczkowskiego „Niemcy”? Kiedyś to była lekturaobowiązkowa w liceum, ale na bazie przemian wyrzucono ją ze spisu. To świetnydramat, poruszający kilka bardzo ważnych problemów, ciągle aktualnych, nie ograniczającychsię bynajmniej do niemieckiego narodu. Jest tam postać Ruth. Zaimponowała mi,kiedy po raz pierwszy przeczytałam ten dramat, czyli 40 lat temu i tak mi jużzostało. Ruth, córka profesora Sonnenbrucha, tego, który pracował dla dobranauki i nic go nie obchodziło, do czego wykorzystywane były jego badania. Byłobojętny, ale czy niewinny? W pojedynku ideologicznym między ojcem a córką,wygrywa córka, czyli Ruth. Samodzielnie myśląca, odważna, samoswoja. Ona teżjest obojętna na to, co dzieje się wokół, lubi mocno żyć, ale to ona pomoże zbiegowi,asystentowi ojca, bo zobaczy w nim tylko i wyłącznie człowieka potrzebującegopomocy. Nie zrobi tego w imię walki z faszystowską ideologią, a tylko i wyłączniez pobudek czysto ludzkich.
A więclubię mocno żyć. Mocno pracować, mocno kochać, mocno się cieszyć. Także mocnosię wściekać, jak trzeba.
Odkilku dni biorę oddech, bo mam szansę nie chodzić kanałami, poczuć się wEuropie, nie wstydzić się za tych, którzy reprezentują mnie z racji urzędu.
Powyborach otrzymałam wiele sms-ów, od przyjaciół, którzy też odetchnęli z ulgą. ZPolski, z Niemiec, z Francji, z Portugalii, z Kanady.
Ważne jest to, że ten naród się obudził, zagłosował, uwierzyłw znaczenie pojedynczego głosu. Okrutne jest to, że aż tyle osób ma klapki naoczach. Idą i glosują pod dyktando, bo swojego rozeznania nie mają.
PS, Z ostatniej chwili:Telefon od Pawcia.
– Babi, zjadłemobiadek.
– A co ty lubisz jeśćwnusiu?
– Muchy i ananasy,
– Muchy?
– Tak.
– Takie, którelatają?
– Tak.
3 komentarze
Ale się usmiałam z tych much !
Ja też intensywnie lubię żyć 🙂 dziś mam kolejne urodziny. Pani 27. 10 podpisuje książkę, Feel 28. 10 wydaje płytę 🙂 czas płynie…
Auć. Chyba nie chciałabym próbować ananasów z muchami…Dziękuję serdecznie za dzisiejsze spotkanie autorskie w Skarżysku. Autograf bym w ramki oprawiła, ale przecież nie będę z książki stron wyrywać. Wydaje mi się, że jest Pani bardzo miłą kobietą i niepotrzebnie z początku tak się bałam, że jak poproszę o ten autograf to zostanę zjedzona żywcem…