Inne

Wrzosowo we wrześniu

Wrzosowo we wrześniu

 

     Janusz powiedział, że zrobiłam sobie blogw kolorze majtkowym. Ciekawe, że babskie majtki mu się kojarzą z różowym. Dawnodawno temu rzeczywiście  taka bieliznabyła nowoczesną w odróżnieniu od tradycyjnie białej.

     Wyjaśniłam mu, że to kolor wrzosowy i żebardzo pasuje do września, który właśnie mija. Facetom trudno wytłumaczyć pewnerzeczy, bo oni myślą inaczej. Znają tylko 16 kolorów. Dla nich śliwka to owoc,a nie kolor, wrzos to roślina, a nie kolor, a co to za kolor fuksja,  to im nawet do głowy nie przyjdzie. Tak więcmój blog jest „majtkowy”, skądinąd – fajnie by było mieć wrzosową bieliznę, tojest pomysł.

      Nagrywałam dziś w radiu 4audycje literackie, każda po 15 minut, takie tam rozmówki o wierszach. Alefajnie na wiersze patrzeć przez emocje. W jednej z nich mówiłam o Broniewskim. Tojeden z moich ulubionych poetów od czasów dzieciństwa, kiedy to ojciec miopowiadał o Broniewskim i to takie rzeczy, których nie było w żadnympodręczniku. Broniewskiego zaszufladkowano jako poetę rewolucyjnego, bo siękłaniał Rewolucji Październikowej czapką do ziemi. Napisał kilkanaścieświetnych wierszy ideowych i kojarzony jest z komunizmem. Owszem, byłzafascynowany komunizmem jako romantyczną wielką ideą, w żadnej mierze inaczej. Nie należał do żadnej partiikomunistycznej. Świetnie o nim pisze Hłasko w „Pięknych dwudziestoletnich”.

     Zapomina się Broniewskiego liryka, a przecież on nie chciał wiele, „tylkociebie i zieleń i żeby listkom akacji było wietrznie i żeby sercu bezpiecznie.”.

Czy sobie wyobrażacie, jakim niesamowitymszokiem musiał być w roku 1945 wiersz „Ze złości”? Ten zaczynający się od słów:„Kochałbym cię, psiakrew, cholera, gdyby nie ta niepewność, gdyby nie to, żeserce zżera złość, tęsknota i rzewność”. W wierszu miłosnym takie wulgaryzmy ? Gdybyjednak nie one, wiersz byłby banalny. A dziś? Kto dziś mówi „psiakrew”? Bardzolubię ten wiersz, więc go z przyjemnością dziś czytałam do mikrofonu.

 

PS. Przyszły książki,nareszcie.

 

in / 1949 Views

13 komentarzy

  • ~Julia 28 września 2007 at 21:08

    Nareszcie! Ja też już ją mam 🙂 Empik się nie postarał, bo tam jeszcze nie ma, przynajmniej katowicki, ale Matras nie zawiódł mnie i bez problemu dziś nabyłam książkę 🙂 W autobusie do domu już zaczęłam czytać, bo trudno było mi się powstrzymać 😉 Fajny wieczór się zapowiada… 🙂 Dobrej nocki życzę wszystkim 🙂

    Reply
    • ~Marta 29 września 2007 at 08:44

      Jula, koniecznie napisz coś po lekturze tej ksiązki, bardzo jestem ciekawa, jakie wrazenia.

      Reply
  • ~babatendai 28 września 2007 at 21:17

    babo babowata, koniecznie uświadom janusza, że wrzos to żadną miarą nie róż…pozdrawki kolorowe! znaczy się, podobają ci się wiersze emocjonalne…no no no no…hehehe!

    Reply
    • ~Marta 29 września 2007 at 08:45

      dobrze, dobrze, ale emocjonane musza być tez nienaganne formalnie. Scisłość i emocja. To jest mozliwe.

      Reply
  • ~Camelia 28 września 2007 at 21:21

    Padne…. Majtkowy 😀 ale mój ośmioletni brat był jeszcze lepszy. Kolor opalonej swinki to dopiero coś. On jeszcze nie dojrzał do 16 kolorów. 😛 Zna ich osiem. 🙂 Przyszła pani architekt

    Reply
  • ~Ciaprok 28 września 2007 at 22:16

    A cóż to za kolor ta fuksja?Jak brzmi przymiotnik od tego rzeczownika? Fuksjowy? Chyba trochę niegramatycznie…P.S. Piła Pani kiedyś kawę z przyprawami?

    Reply
    • ~Marta 29 września 2007 at 08:42

      Oczywiscie Ciaproczku, piję kawę z kardamonem.

      Reply
  • ~czak192 29 września 2007 at 08:58

    Marto, duża buźka za ciepłe słowa o Broniewskim! Stworzono jego papierowy, zniekształcowny, szkolny obraz typu „Bagnet na broń”, a tymczasem był to wspaniały liryk. Zapomina się (chyba celowo), że walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, że w stopniu kapitana służył w armii Andersa, że napisał wtedy niesamowite (godne porównań z Kochanowskim) fraszki, że odmówił Bieutowi napisania nowego hymnu Polski… Notabene zrobił to Gałczyński -” Ukochany kraj, umiłowany kraj” miał zastąpić mazurka Dąbrowskiego. Dużo, dużo by można dobrze o Broniewskim… O Poecie Władysławie Broniewskim. Ale jak to bywa… „Słuchaj dzieweczko, ona nie słucha”…Chyba ten papierowy Broniewski bardziej mentalnie ludziom odpowiada.

    Reply
    • ~marta 29 września 2007 at 11:10

      Jesli pozwolisz, skopiuję Twój komentarz i umieszczę u siebie, w blogu, aby na pewno wszyscy przeczytali, buźka.

      Reply
  • ~Agnieszka 29 września 2007 at 09:05

    Wstyd przyznać, ale ja nigdy o p. Broniewskim nie słyszałam.”Majtkowy” hihihi, to się uśmiałam 🙂

    Reply
  • ~Paulinka;-) 29 września 2007 at 18:46

    a co do tego koloru „majtkowego” to choc moja mama jak najbardziej odroznia wszystkie kolory to w zyciu by sobie nie kupila rozowej bluzki, bo rowniez uwaza to ze to kolor „majtkowy” a na poparcie na babcie ktora tez tak uwaza i zawsze jej przytakuje w kwesti plaety odcieni rozowego.nie bede ukrywala ze i ja za rozowym nie przepadam, meczy mnie i mdli! natomiast na Pani Blogu staram sie nie zwracac uwagi na kolor tylko na tresc w nim zawarta! pozdrawiam:)

    Reply
    • ~marta 29 września 2007 at 18:53

      Jak Ty mądrze piszesz, Paulinko. Pozdrawiam.

      Reply
  • ~Jula 30 września 2007 at 16:41

    Oczywiście przeczytałam pani książkę.Piszę „at hot”, bo potem bym się rozmyśliła.Bardzo mi się podoba historia młodej blogerki.Paulina jest bardzo mądrą dziewczynką, ale w głównej mierze zawdzięcza to, mądrym opiekunom. Bardzo pięknie pokazała pani, rodzące się uczucia miłości, przyjazni. Hmm, ja jestem z pokolenia Magdy i widzę ,że pomimo niesamowitego rozwoju techniki, uczucia są takie same.Wiem co piszę, bo czytam bloogi tych starszych, mających wszystko w sensie materialnym a jednak bardzo samotnych ,skoro spowiadają się na bloogach.Wszystko jest bardzo prawdziwe, czego dowodem jestem ja, bo chciałam się dołączyć do komentarzy z książki. Hihihi…. Dobrze, że jest wpleciony wątek kryminalny, który nadaje książce nieco ostrości i może być też dla chłopców.Przyznam się ,że ja raczej nie przepadałam za kotami, na mój gust zbyt niezależne, ale tyle się tutaj o nich dobrego dowiedziałam, że kto wie , może jakiegoś dachowca przygarnę?..Ta historia z paradą kotów i listem od Księcia Williama, bardzo realna.Sama widziałam w TV ,że Książęta z Brytyjskiej Rodziny Królewskiej, nawet odwiedzają nasz kraj. 😉 Jednym słowem, ŚWIETNA KSIĄŻKA. !!! ;)))

    Reply
  • Napisz swoją opinię

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.