Zadziupliłam sie.
Uciekłam.
Deszcz pada.
O szyby deszcz dzwoni. Już prawie jesienny.
Myślę o uciekaniu w życie i korzystaniu z chwil.
To wielka sztuka być „teraz”, mieć „teraz”, umieć korzystać z „teraz”, cieszyć się „teraz”. Carpe diem. Nie chodzi mi o to, by żyć bez składu i ładu, nie planować, nie mieć celu, skakać z kwiatka na kwiatek, liczyć na to, że skoro Pan Bóg dał zajączka, to da i łączkę dla niego, ale by umieć się zatrzymać.
Aby nie było tak, że jestem tu, a myślami w przeszłości lub w przyszłości.
Czasami mi się to udaje.
Z Pawciem potrafię się bawić i być w samym środku zabawy, obserwować go, cieszyć się, nie zadręczając się tym, co muszę zrobić za tydzień.
Potrafię się „zaczytać”.
I są jeszcze inne chwile, w których potrafię być w samym ich środku i to, co na zewnątrz nieważne.
Inne
7 komentarzy
Witaj Marto!A u nas ( w Rawiczu) piękne słońce. Nie jest za ciepło, bo tylko14 stopni, ale w słoneczku jest bardzo przyjemnie.Ja jestem, tu i teraz, bo inaczej nie byłoby komu sprzątać pomalarzu. Miał być 3 dni a przedłużyło się do tygodnia i jeżeli chodzi o niego (malarza oczywiście), to chciałoby się żeby był już przeszło-ścią. Przepraszam za przyziemność! Pozdrawiam!Krycha
Krycha, a u snieg pada, Giewontu nie widac, zadnej gory, zadnej. Ale za to praca się do przodu posuwa. Mnie tez czeka remont za rok, na razie odganiam od siebie te mysli, buzaczki.
Carly Simon – Coming Around Again. Nie chcę Cie dobijać…Gdzie ta moja prywata?
siemka na http://www.dominisia6.blog.onet.pl jest konkurs zgłoś się bo są extra nagrody do wygrania 😉
a paszła won!
wow, super.
Cóz tu można komentować….?….CARPE DIEM!i dużo czasu z rodziną i wspaniałych chwil z Pawciem
I byle do przodu! :)Pozdrawiam